Walentynki

554 20 18
                                    

Felix

Obudził mnie dźwięk wystrzelanych karabinów. Byłem zbyt mocno zaspany, aby dokładniej rozpoznać spluwę. Wstałem wystraszony, spodziewając się stojących przed mną saperów, ale zamiast tego, zauważyłem jedynie połączenie na komputerze. Od Neta. Więc wszystko jasne.

- Stary - ziewnąłem przeciągle - Kto mi ustawił ten dzwonek?

- Ja - przyznał od razu Net. Rozbudzając się coraz bardziej, otwierałem szerzej oczy. W końcu doszło do mnie to co widzę. Była 6:20, a Net Bielecki nie spał. Na dodatek, był już ogarnięty, a włosy miał w miarę ułożone.

- Masz dzisiaj...- zająknąłem się bo moje serce zatrzymało się w przestrachu - Urodziny? Sory stary, zapomniałem totalnie.

- Co? - spojrzał na mnie tępo marszcząc brwi - Weź ty się lepiej rozbudź.

Spojrzałem na prawy dolny róg ekranu, na którym wyświetlała się godzina. Przetarłem oczy i przyjrzałem się niżej na datę. 14 luty. No to jesteśmy zgubieni.

- O bip - powiedziałem przerażony.

- Nie bipaj - skarcił mnie Net, ale po chwili uśmiechnął się - To co dzisiaj robimy?

XDDD nie no żartuje. Nie ma Netflixa, only shipy kanoniczne tutaj, ale nie mówię, że kiedyś się nie skuszę.

- To co dzisiaj zaplanowałeś z Laurą?

- Noż po prostu... - spiorunowałem śmiejącego się Neta wzrokiem - A ty pamiętasz na przykład...- zastanowiłem się i uśmiechnąłem zawadiacko - Kiedy Nika ma urodziny?

- Oj stary, koniec z takimi rozgrywkami - uniósł dłonie w obronnym geście.

- No chyba jej to powiem...- dalej go drażniłem, ale widząc jego naburmuszoną minę, zmieniłem temat. - A co dzisiaj robicie?

- Oj mój drogi... Sekret.

- Sekret? - spojrzałem na niego porozumiewawczo się uśmiechając - Rodzice wyjechali?

- Co? - zarumienił się - W sensie... Tak. Ale to nie ten sekret. Dopiero po restauracji idziemy do mnie...

- Restauracja... - pokiwałem głową - Widzisz? Nie taki sekret, bo właśnie mi wszystko powiedziałeś.

- Ehh... - westchnął Net - Zresztą, dzisiaj poniedziałek. Dopiero po szkole mogę wszystko ogarnąć.

- Mhm... Dobra, ja kończę. Do zoba w szkole.- już kierowałem kontrolerem na okienko „zamknij".

- Do zoba.

Rozłączyłem się i wziąłem swoje ubrania. Trudno, zadzwonię do Laury później.

***

Nika

Rozczesywałam włosy z ciągłym uśmiechem na twarzy. Bardzo cieszyłam się z dzisiejszego dnia. W końcu walentynki są raz w roku. Tak, oczywiście jeszcze rocznica itp. ale 14 lutego cieszy mnie widok szczęśliwych par. Zresztą, też do nich należę.

Nie zdziwił mnie fakt, że Net jeszcze nie zadzwonił, ani nie napisał o żadnych planach. Przecież była dopiero siódma. Napewno powie mi w szkole.

Ubrałam się niby standartowo, ale jednak w moim ubraniu była pewna...iskierka. Miałam na sobie czarną spódniczkę i grube rajstopy o takim samym odcieniu. Luty to wciąż zima, ale zrezygnowałam z ubierania dwóch par, ponieważ wiedziałam, że dzisiaj również ma być słonecznie i przyjemnie.

Jeszcze przed wyjściem do szkoły zajrzałam na Net.com by się upewnić czy nie dostałam żadnej wiadomości. Była już 7:20, i Net był dostępny. Pewnie dopiero co wstał. Wzruszyłam ramionami i wyszłam z kamienicy.

One Shots FNIN ♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz