Siedziałam u Liama razem z Madison u niego w pokoju. Chłopak poszedł zrobić truskawkowy kisiel. Wszyscy czekali na moje wyjaśnienia dotyczące piątkowej nocy. Czekali aż dojdę do siebie. Może nie było dobrze ale potrafiłam już mówić nie czując piekielnego bólu. Siedziałam przeglądając zdjęcia z imprezy. Przyłapałam się na podświadomym szukaniu tam Nicholasa przez co od razu musiałam prychnąć. Pomógł mi wczoraj co nie zmienia faktu że musiał mieć w tym interes. Nie jest osobą która robi coś bezinteresownie. Z ulgą zobaczyłam że nigdzie nie latają nasze zdjęcia choć pewnie plotki już się rozeszły. Cała szkoła potrafiła rozmawiać o jego włosach więc co dopiero o tym.
Kilka minut później wrócił Will z Victorią.
- Boże jak dobrze że żyjesz! *Zawołała tuląc mnie do siebie*
Wiedziałam że oni też musieli mi coś wyjaśnić. Nicholas ich znał. Miał numer Vic.
- Opowiadaj co się wtedy działo. Po tym jak zniknęłaś gdy dzwoniłaś. *Powiedział Liam dając mi i Madi kisiel*
- Moja mama powiedziała mi że Amy nie żyje. *Powiedziałam ochryple starając się panować nad drżeniem głosu* Straciłam kontrolę nad wszystkim. Siedziałam na drodze płacząc. Pojawił się on mówiąc że nie mogę tam leżeć bo auta chcą przejeżdżać ale nie akurat po mnie. Nie miałam siły mu odpowiedzieć. Wziął mnie do jakiegoś pokoju. Był dziwnie rozmowny jak na niego. Powiedział że napisał do ciebie *spojrzałam na Victorie znacząco* Że jestem z nim. Potem poprosiłam go o podwózke do domu. Co zrobił bez zastanowienia. Na koniec życzył mi dobrej nocy. Koniec teraz wasza kolej. *uśmiechnęłam się*
Powiedzcie mi coś czego nie wiem.
- To znaczy? *Liam zrobił pytającą minę i patrzył na Vic*
- Miał wasz numer. Znał was. Możecie to do cholery wyjaśnić? *popatrzyłam na nich nerwowo*
- W porządku. Jego rodzice potrzebowali adwokata. Ich prywatny zmarł kilka miesięcy wcześniej. W końcu wynajęli mojego ojca. Moja mama jak i jego zaprzyjaźniły się. Czasami widzieliśmy się na eleganckich kolacjach. Wymienia krótkie cześć ze mną i Liamem. Noi wiem że jeśli będę go kiedyś potrzebować mogę na niego liczyć. Dlatego ci pomógł. Wiedział że przyjaźnisz się z nami. *rzekła blondynka*
Poczułam lekki ucisk z piersi. Więc nie pomógł mi z dobrego serca a tylko dlatego że przyjaźnił się z Vic i Liamem. Gdyby nie to nasłałby na mnie jebaną ochronę tylko po to bym nie robiła problemu. Ale czemu się tym przyjmuje? Czemu przyjmuje się tym chłopakiem?
- Więc pomógł mi dlatego że przyjaźnił się z wami? *mruknęłam chłodnym tonem* Mówiliście że nigdy nie zbliżyliście się do niego?
- Jest to możliwe. Nie mówiliśmy ci bo niezbyt go polubiłaś. Zresztą on się wcale przede mną nie otworzył. Jedyne co wiedziałam to że lubi czarny kolor i jest uzależniony od nikotyny. W sumie to sama wywnioskowałam przez milczenie z nim w jednym pokoju. *wzruszyła ramionami*
- To fakt, nie jest zbyt rozmowny.
*Wzdychnełam dramatycznie*- Wiecie Ethan mówił że jest jego najlepszym partnerem rozmów. *powiedziała cicho Vic* A i nie mów do Nicholasa Nick. Nigdy.
Nasza trójka posłała jej pytające spojrzenie.
- Rozmawiałam z nim po tym jak przekazał mi że jesteś z nim. Mój telefon mi się rozładował i nic nie wiedziałam. Tak wyszło że spędziliśmy trochę czasu razem.
- Dlaczego dopiero teraz się o tym dowiadujemy??? *krzyknął Liam* To jest zdrada państwowa!
- Wyleciało mi z głowy. *wzruszyła ramionami nakładając błyszczyk na swoje malinowe usta*

CZYTASZ
Do not lose hope.
Novela JuvenilByliśmy tylko dziećmi ze złamanymi duszami bez marzeń, gwiazdy miały dla nas jedno zadanie któremu nie byliśmy w stanie podołać. Tracąc czas na myśli traciliśmy siebie w oceanie pełnym naszych łez. TW samookaleczanie, zaburzenia odżywiania, problem...