Wjeżdżaliśmy już do miasta gdy ja ogrzewałam dłonie i patrzyłam przez przymarzniętą szybę jak płatki śniegu wirują zanim dotkną ziemi. Nagle przypomniałam sobie po co tak naprawdę potrzebowałam się z nim spotkać przez co od razu poczułam poczucie winy ogarniające moje ciało. Jednak wiedziałam że powinnam to zrobić. Wręcz jestem zmuszona go o to poprosić, a nawet błagać bo nie przyznam się przed kuzynką do kłamstwa.
- Mogę o coś zapytać? *zapytałam cicho*
- Zależy czy oczekujesz odpowiedzi. *powiedział skręcając w centrum miasta*
- Potrzebuje twojej pomocy. *rzekłam poważnie wpatrując się w jego twarz*
Popatrzył na mnie nieprzyjemnym spojrzeniem.
- Ile? *jego głos stał się zimniejszy niż temperatura na dworze*
- Co? *zdziwiłam się dlaczego tak nagle jego ton zmienił się o 180 stopni*
- Ile kasy chcesz? *warknął*
- Nie chodzi o żadne pieniądze, potrzebuje pomocy od ciebie a nie od twojego portfela. *powiedziałam trochę zdenerwowana* Nie zawsze chodzi o pieniądze. *mruknęłam przygryzając wargę.*
- Zdziwiłabyś się. Ale czego chcesz?
- Powiedziałam kuzynce że się z tobą przyjaźnie.
- Tej o idealnych proporcjach i pięknej twarzy? *prychnął lekceważąco*
- Tak.
Westchnęłam cicho, nie spodziewałam się że jeszcze o tym pamięta.
- Uprzedzając twoje pytania, wiem że ledwo rozmawiamy ale tylko w taki sposób mogłam w jej oczach wyglądać na osobę wartościową. Wymsknęło mi się z ust bym mogła przestać słuchać o wszystkich rzeczach jakie mówiła. Po prostu wiedziałam że jeśli okaże się to prawdą zamknę jej tym usta.
- I mam się z nią i tobą spotkać by uwierzyła że jesteśmy super psiapsiółkami i dała ci spokój? *jego głos przepełniony był ironią*
- Właściwie to tak. *przełknęłam ślinę nerwowo*
Nie tak to miało wyglądać. Wbiłam się w fotel oddychając wolno.
- Pod warunkiem że nie muszę być dla niej sztucznie miły i upieczesz mi więcej tych ciasteczek. *spojrzał na mnie z rozbawieniem*
- Oczywiście. Możesz ją nawet zrównać z ziemią. *uśmiechnęłam się z ulgą* Ważne jest tylko by uwierzyła że się przyjaźnimy.
- Aż tak jej nie lubimy? *spojrzałam na niego z zdziwieniem* No co? Przyjaźnimy się w końcu. *rzekł z udawanym oburzeniem*
Wybuchnęłam śmiechem patrząc na niego niedowierzając.
- Nienawidzimy. *oznajmiłam*
- Ma się rozumieć. *zaparkował przed moim domem patrząc na mnie* Jak uda mi się znaleźć chwilę czasu napisze.
- W porządku. Dziękuję. *wyszłam z auta owijając się mocniej kurtką*
Gdy tylko weszłam do domu od razu dopadła mnie Kate.
- Cholera jasna czy to było auto Nicholasa?! *wrzasnęła* Widziałam je tyle razy w gazetach!
Kiwnęłam głową delikatnie, odwieszając kurtkę.
- Dlaczego nie wszedł? Matko jedyna! Albo nie, to lepiej bo nie wyglądam za dobrze. Wiesz co? Tak naprawdę ci nie wierzyłam ale teraz... *pokręciła głową* Jestem z ciebie dumna. Matko jedyna, moja kuzynka zna takich ludzi!
CZYTASZ
Do not lose hope.
Teen FictionByliśmy tylko dziećmi ze złamanymi duszami bez marzeń, gwiazdy miały dla nas jedno zadanie któremu nie byliśmy w stanie podołać. Tracąc czas na myśli traciliśmy siebie w oceanie pełnym naszych łez. TW samookaleczanie, zaburzenia odżywiania, problem...