Nigdy nie wierzyłam w to, że osoba jest w stanie cię naprawić. Nigdy nie chciałam dać takiej kontroli innej osobie nad sobą. Nigdy nie chciałam też pogubić się w tym co działo się w moim życiu, jednak pogubiłam się a w tym wszystkim straciłam siebie.
Odkąd wróciłam do domu wszystko magicznie się nie naprawiło jak to często jest uważane przez innych. Nadal mało jadłam, nie potrafiłam patrzeć na siebie w lustrze ani nie odzyskałam wszystkich sił. Jednak zaczęłam spać spokojnie, potrafiłam przespać całą noc bez koszmarów z Milonem. Dzięki temu czułam się trochę lepiej. Nie miałam już halucynacji każdego dnia. Zdecydowanie mniej się samookaleczałam oraz miałam czasem nawet siły na wykonanie mojego makijażu.
Dziś obudził mnie dźwięk telefonu, który dzwonił już piąty raz jednak za każdym razem stanowczo rozłączałam połączenie. Niechętnie sięgnęłam po niego i odebrałam połączenie.
- Hope! Gdzie ty jesteś? *usłyszałam wściekły głos*
Przetarłam oczy i ze zdziwieniem zauważyłam, że jest już po dwunastej. Nerwowo zerwałam się z łóżka.
- Cholera, zaspałam. Myślałam, że mam jeszcze czas gdy obudziłam się rano i na chwilę przymknęłam oczy.
- Martwiliśmy się o ciebie. Nie odbierasz telefonu.
Czasem zapominałam, że w ich oczach widzą we mnie też osobę, która tylko czeka by odebrać sobie życie. Mimo, że doceniam ich troskę czasem czuję się przez nią po prostu jak osoba nienormalna.
- Przepraszam. *usiadłam na łóżku zdając sobie sprawę, że nie ma sensu się spieszyć bo i tak zostały dwie lekcje* Nie jestem dzieckiem Liam. Nie musicie mnie tak traktować.
- Czasem myślę, że trzeba cię tak traktować. Choć czasem może i masz rację. *mruknął z wyraźną ulgą* W każdym razie dzwonię z trochę inną sprawą.
- Czekam aż mnie wtajemniczysz. *odpowiedziałam ziewając lekko wpatrując się w moje odbicie w lustrze*
- Nasza nauczycielka... albo nie. Najpierw się zgódź.
- Nie zgodzę się na coś o czym nie mam zielonego pojęcia. Szczególnie z powodu tego, że rozmawiam z tobą a ty wpadasz często na głupie pomysły.
- Proszę! *zawył błagalnie do telefonu* Zgódź się teraz! Bo jeśli dowiesz o co chodzi bardziej prawdopodobne jest to, że pojedziesz ze mną do psychiatryka niż tam.
- Wytłumacz mi na co mam się zgodzić. *przewróciłam oczami z irytacji*
Jęknął z niezadowoleniem.
- Twoja wychowawczyni z pomocą organizuje szkolną wycieczkę kilkudniową. Błagam pojedźmy!
Przewróciłam oczami włączając rozmowę na głośnik, czekałam na coś naprawdę poważnego jeśli biorąc pod uwagę jego ton głosu.
- Liam nie mamy dziesięciu lat. Nie bawią mnie takie rzeczy.
- To będzie idealne, już wszystko zaplanowałem Hope! Nawet w co spakujemy zioło, żeby nie znaleźli jeśli będą nas trzepać na granicy. Nie niszcz moich planów.
- Gdzie niby jest ta wycieczka? *zapytałam przewracając oczami*
Wiedziałam jak dużo mu zawdzięczałam, ile dla mnie zrobił.
- Coś w Europie. Hiszpania jeśli dobrze słuchałem. Albo Włochy. W każdym gorące laski i piękne plaże gwarantowane więc w sumie dokładna lokalizacja nie jest ważna.
Europa. Serce ścisnęło mi się na moment.
- Nie wiem czy mam na to siłę, tyle ludzi, zwiedzanie i kilkugodzinna podróż. Może pojedziecie sami?
![](https://img.wattpad.com/cover/295403879-288-k72423.jpg)
CZYTASZ
Do not lose hope.
Roman pour AdolescentsByliśmy tylko dziećmi ze złamanymi duszami bez marzeń, gwiazdy miały dla nas jedno zadanie któremu nie byliśmy w stanie podołać. Tracąc czas na myśli traciliśmy siebie w oceanie pełnym naszych łez. TW samookaleczanie, zaburzenia odżywiania, problem...