Z Neil'em wymienialiśmy kilka wiadomości dziennie, dzwoniliśmy czasami do siebie jednak on od niedawna odciął się. Nie odpisywał, nie odbierał a ja nie miałam pojęcia o co mogło chodzić ale nie naciskałam. W końcu też miałam momenty gdy potrzebowałam przerwy. Krótka wiadomość jaką dostałam sprawiła że ledwo ustałam na nogach. Jego dziadek zmarł. Chłopak był do niego ogromnie przywiązany i często mi o nim opowiadał, więc gdy teraz napisał że przeprasza i odezwie się po pogrzebie ścisnęło mi się serce. Mogłam sobie wyobrazić co teraz przechodzi. Sama do końca nie pogodziłam się z stratą babci i niedawną Amy. Myślę że nigdy nie zrobię tego całkowicie. Gdy one umarły, umarł też kawałek mnie. Zablokowałam ekran i schowałam telefon do kieszeni. Postanowiłam że zadzwonię do Neil'a po 15 gdy skończy się uroczystość. Nicholas stał obserwując mnie uważnie. Widziałam jak źle się czuł pewnie z mojego powodu jednak nie miałam pojęcia że tak będzie. Ruszyliśmy po ogromnych schodach w stronę kuchni. Ja sama zgubiłabym się w tym domu.
- Twój ojciec jest w domu? *Zapytałam próbując dorównać mu kroku*
Po chwili milczenia które piekło moje uszy pokręcił przecząco głową. Gdy w końcu znaleźliśmy się w pomieszczeniu które wyglądało jak wyciągnięte z domu królowej Anglii poczułam się bardziej nieswojo. Na szczęście na stole leżała już herbata i ciasto. Chłopak wziął filiżankę w ręce upił łyk. Serwis był elegancki i przeważał kolor w nim kolor biały i czerwony jak w całym domu.
- Nicholas pamiętaj że za dwie godziny masz zajęcia z francuskiego a potem jedziesz z ojcem na kolację do Josha Anstona. Jakiś czas wcześniej pojawi się człowiek który cię przygotuje. *Uśmiechnęła się ciepło po czym zniknęła za drzwiami*
Wiedziałam kim jest Josh Anston. Człowiek ten projektuje drogie garnitury dla mężczyzn na eleganckie uroczystości. Jego nazwisko pojawia się w najlepszych domach mody. Nie miałam pojęcia że Nicholas może znać takich ludzi.
Brunet prychnął lekceważąco nie unosząc wzroku znad napoju.
- Uczysz się francuskiego? *Zapytałam ze zdziwieniem*
- Tak *wzruszył ramionami*
- Powiedz coś. Po francusku. *Popatrzyłam na niego*
Uniósł wzrok który wbił w moje oczy. Zadrżałam czując pustkę i chłód w jego spojrzeniu. Jego oczy albo zasłaniały każdą emocje albo pokazywał nimi jak nienawidził rozmówcy i zależy to tylko od drugiej osoby czy to zrozumie . Mimo że nie widziałam nienawiści czułam że nie jest szczęśliwy z mojej obecności. Chciał zostać sam i pić tą herbatę w swoim pokoju bez konieczności rozmowy.
- Tout n'est pas comme il semble. *Powiedział cicho chłodnym głosem*
- Co to znaczy? *Pomrugałam próbując zapamiętać słowa by potem je wpisać w tłumacz jednak nie było to na moje możliwości*
- Nie ważne. Chciałaś francuski masz francuski. *Rzekł nie spuszczając ze mnie wzroku*
- A jak powiesz "Bardzo lubię osobę którą rozmawiam"? *Uśmiechnęłam się lekko*
- C'est un mensonge. *Odpowiedział mieszając łyżeczką w herbacie*
- Nie prawda. *Spojrzałam na niego z ironią* W internecie pisze że bardzo lubię osobę z którą rozmawiam po francusku mówi się...J'aime beaucoup la personne à qui je parle. *Moja wymowa była tragiczna ale gdy dobrnęłam do końca zdania zobaczyłam jak kącik ust chłopaka delikatne się unosi*
Rozbawiłam Nicholasa Kinga i jego bez uczuciową osobowość. Zrobiłam coś niemożliwego.
- Mówił ci ktoś żebyś nie brała się za język francuski? *Jego ton ociekał ironią*

CZYTASZ
Do not lose hope.
Teen FictionByliśmy tylko dziećmi ze złamanymi duszami bez marzeń, gwiazdy miały dla nas jedno zadanie któremu nie byliśmy w stanie podołać. Tracąc czas na myśli traciliśmy siebie w oceanie pełnym naszych łez. TW samookaleczanie, zaburzenia odżywiania, problem...