3. Z tym ciałem jest coś nie tak. Coś bardzo, bardzo nie tak.

1K 70 23
                                    

Na miejsce dotarliśmy ponad godzinę później. Nasz cel znajdował się niedaleko ogromnego rezerwatu, w lesie, na całkowitym odludziu, do którego trzeba było jechać przez dłuższy czas wąską, kamienistą drogą, najeżoną dziurami. Gdyby ktoś mi powiedział, że będę musiała narażać swoje auto na taką jazdę, nigdy bym się nie zdecydowała na podróż.

Wyobrażałam sobie to inaczej – chłodnia, upoważnienie, może jakiś tajniak i dwa zimne ciała w lodówkach. Tym razem wylądowałam w domu maniakalnego ekscentryka, lubującego się w dziwnych, starych rzeczach.

Dom był wielki. Na zewnątrz wyglądał niewinnie, podjazd, duży taras, praktycznie cały w bieli, prócz ciemnego dachu. I jeszcze te roślinki i kwiatki. Jednak kiedy weszłam do środka, cały urok sielanki zniknął. Salon mogłam zaliczyć do typu pospolitego, lecz gdy zagłębiałam się w dalsze części domu, odniosłam wrażenie, że całe mieszkanie było swojego rodzaju muzeum. Na ścianach wisiały obrazy przedstawiające arystokratyczne rody, w gablotkach umieszczono stare artefakty, pisma i pojedyncze kartki, które zapewne ktoś wyrwał z cennych ksiąg. Podłoga była usłana dywanami i nie miałam całkowitej pewności, czy mogłam po nich tak beztrosko deptać. Broń, wszelkiego rodzaju, została poustawiana niemal w każdym kącie.

Było coś jeszcze, co przykuło moją uwagę. Coś, obok czego nie mogłam przejść obojętnie. Coś, co sprawiło, że poczułam w sobie niezidentyfikowane ukłucie: nóż o czarnym ostrzu, z małymi zdobieniami i rączką zrobioną z ciemnego drewna.

Zatrzymałam się przy nim na chwilę. W pomieszczeniu znajdowało się wiele niesamowitych przedmiotów, w zasadzie ostrze było jednym z tych przeciętniejszych. Nie miałam pojęcia, dlaczego zwróciłam uwagę akurat na nie i dlaczego wywołało u mnie to dziwne uczucie, którego nie potrafiłam określić.

– To bardzo stare ostrze. – Usłyszałam głos Śmierci za swoimi plecami.

– Domyślam się. Zapewne ma swoją równie starą i fascynująca historię.

Coś dziwnego przemknęło w jego oczach. Przeniósł swój wzrok na gablotkę.

– Dawno temu został podarowany małej dziewczynce.

Zaczynało się interesująco, choć słuchanie bajek nie było moją mocną stroną. Wolałam fakty. Natomiast jako gawędziarz, przejawiałam niejakie predyspozycje do osiągnięcia perfekcji.

– Dali dziecku nóż? – Śmierć zignorował moje jawne oburzenie. Ugryzłam się w język, pamiętając, że miałam być miła.

– To było coś w rodzaju zadośćuczynienia, ponieważ sam nóż wart był wtedy więcej niż góra złota. – Odniosłam dziwne wrażenie, że opowiadał o sobie. Albo o kimś bliskim. Jeszcze raz przyjrzałam się niedowierzająco owemu skarbowi. Nie wydawał mi się szczególnie cenny.

– I czym objawia się ta niezwykłość?

– Słyszałem, że zabije wszystko – powiedział z powagą. – Najdrobniejsza rana może być śmiertelna.

– Demony też?

To by oznaczało, że gdybym go miała, nie musiałabym już taplać się za każdym razem w mokrej i lepkiej krwi. Nie musiałabym również oglądać demonów od środka. Ani odcinać im głowy, co było dosyć czasochłonne. Problemem byli głównie gapie. Mogli napatoczyć się w każdej chwili, zwłaszcza w tej, w której jestem w połowie przeżynania się przez gardło swojej ofiary.

Jakoś odeszła mi ochota, aby zagłębić się w dalsze części domu. To, co mnie interesowało najbardziej, znajdowało się obok mnie.

– Demony też – skwitował zniesmaczony. – A teraz chodź, Cyrus czeka.

Na rozkaz Ciemności (TOM I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz