20. "Co widzisz?" - spytał Baal. "Ciemność" - odpowiedziała

610 54 38
                                    

– Bardzo przepraszam, zgubiłem ją, to moja wina – wydusił z siebie lokaj.

Baal spojrzał najpierw na sługę, później na mnie. Swój wzrok zatrzymał na moich ciastkach. Były naprawdę dobre.

– Nic nie szkodzi. Możesz odejść – powiedział demon.

– Oczywiście.

Kiedy wyszedł, demon wskazał znajome mi już miejsce naprzeciwko siebie.

– Siadaj, Irae.

Podeszłam bliżej i usadowiłam się wygodnie w fotelu.

Znów spojrzał na ciastka. Coś go widocznie trapiło.

– Pani Clara dała ci te słodycze, czy je zwinęłaś z kuchni?

Wzruszyłam ramionami. Coś było na rzeczy. A gdybym powiedziała, że je zwyczajnie ukradłam?

– Dała – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.

– Nie rozumiem – powiedział po chwili zamyślenia. – Kilka razy prosiłem ją o coś słodkiego przed kolacją i za każdym razem mi odmawiała, twierdząc, że zapełnię sobie brzuch bzdurami, zamiast zjeść coś porządnego. Jakim cudem udało ci się dostać od niej te przekąski?

Spodziewałam się oskarżenia o kradzież, a on zwyczajnie martwił się o to, że pani Clara najwidoczniej mnie faworyzowała. To było mało demonicznie.

Przysunęłam miskę bliżej niego.

– Jak chcesz, mogę się z tobą podzielić.

– Rozumiem, że nie przyszłaś do mnie po to, aby częstować mnie moimi ciastkami? – Wziął jedno i wgryzł się w czekoladę. Nie mogłam oderwać wzroku, od ruchów jego żuchwy.

– Nie. W zasadzie, chciałam prosić o jeszcze jedną, małą przysługę. No, może dwie...

Niespiesznie zjadł całe ciastko. Musiałam poczekać, zanim mi odpowiedział.

– Wydaje mi się, że oddałem ci już jedną, całkiem dużą.

– Ale bezinteresownie.

– Bezinteresownie? – spytał i uśmiechnął się pod nosem. – Skoro tak mówisz, to niech ci będzie. Jednak wiedz, że moja bezinteresowność również ma granicę. Czego tym razem potrzebujesz?

Miałam szczerą nadzieję, że tego właśnie nie powie. Jeszcze bliżej przysunęłam do niego ciastka. Chciałam go tym ugłaskać.

– Chciałabym, abyś nauczył mnie kontrolowania aury. Wiem, że potrafisz.

Baal zastanowił się przez chwilę, marszcząc swoje czoło. Nie byłam przyzwyczajona do demonów, które nie maskowały swoich oczu. Beleth również tego nie robił, on jednak nie miał ku temu powodów, ponieważ nie schodził do Świata Ludzi.

– Owszem, potrafię. Wydawało mi się, że mówiłaś o dwóch przysługach?

– Posiadasz wspaniałe glify ochronne na swoich drzwiach, naprawdę mi zaimponowały i uważam... – Gestem ręki nakazał mi milczenie.

– Tego nie mogę ci dać. Zbyt wiele kosztowało mnie moje własne zaklęcie. To jest zbyt niebezpieczna magia i nie mogę ryzykować... Nie mogę ryzykować. – W jego ostatnim zdaniu zawarta była pewna nieugiętość.

– Czym ryzykować?

– Życiem, oczywiście.

– Nie umarłeś, gdy stawiałeś swoje zabezpieczenia, dlaczego uważasz, że tym razem mogłoby ci się coś stać? – Czułam się przy nim jak dziecko zadające pytania rodzicom, którym odpowiedź wydaje się taka oczywista.

Na rozkaz Ciemności (TOM I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz