34. Ludzie są łatwym celem, lecz marnym źródłem energii

523 44 46
                                    

– Rozum ci odebrało?! – Siedzieliśmy w moim chevrolecie z trupem, który został starannie zawinięty w duży, ciemny worek i zapakowany do bagażnika. Leon, martwy przyjaciel Hektora, postarał się, aby ciało zostało szczelnie zawinięte. Byłam jawnie oburzona, kiedy zobaczyłam paczkę, którą sprezentował nam Hektor. Zawartość była tak oczywista, że niemal krzyczała z daleka, informując, co znajduje się w środku. Nekromanta prawdopodobnie wcale nie chciał nam ułatwiać zadania. – Dlaczego go nie zabiłeś? Ten psychopata bawi się we wskrzeszanie demonów, cała jego piwnica zawalona jest trupami, a ty go puściłeś wolno!

Mnie również powstrzymał od działania, wynosząc siłą z budynku.

– To nekromanta.

– Nie możemy go puścić...

– Widziałaś jego tatuaże. Mogę cię zapewnić, że nie zrobił sobie ich dla ozdoby. Każdy tatuaż jest zaklęciem, nie widziałem całego jego ciała, więc nie wiem, co na siebie nałożył i nie wiem, co by się stało, gdybyśmy go ot tak zabili. W najlepszym przypadku odrodziłby się jako wściekły zombie. Nie będę teraz tracić czasu na użeranie się z podrzędnym magiem, kiedy Łupieżca jest na wyciągnięcie ręki.

Milczałam. Również uważałam, że Łupieżca jest teraz priorytetową sprawą, zwłaszcza że upodobał sobie na ofiary łowców.

– Gdzie teraz? – spytałam, kiedy zatrzymaliśmy się na skrzyżowaniu.

– Do ciebie.

– Co?! Chyba żartujesz! Nie mam zamiaru targać do mojego mieszkania rozkładających się zwłok.

– Cyrus nie prowadzi już prosektorium. Doszedł do wniosku, że to niebezpieczne.

– Co ty nie powiesz... Rozumiem, że nie masz innych, równie pomocnych przyjaciół?

– Z pewnością nie tak pomocnych jak twoi. – Spojrzał na moje piersi, gdzie pod ubraniem spoczywał wisiorek Baala. I pomyśleć, że jeszcze niedawno czekałam na Śmierć z utęsknieniem.

Zerknęłam na niego ukradkiem. Wpatrywał się we mnie.

– Czego? – spytałam grzecznie.

– Nie mogę uwierzyć w to, że szukałaś pomocy u nekromanty.

– A co w tym dziwnego? Miałam prosić ciebie o pomoc?

– Układanie się z nekromantami to jeden z twoich głupszych pomysłów.

– Moim najgłupszym było układanie się ze Śmiercią.

Byłam sfrustrowana. Chciałam dodać gazu, by szybciej znaleźć się w domu. Powstrzymałam się, wiedząc, że gdyby złapała nas policja i gdybyśmy mieli wyjątkowego pecha, byłoby wielce niewygodne tłumaczyć się, dlaczego wieziemy ze sobą rozkładającego się trupa.

***

W domu Sio wciąż męczył się z pudłami, jednak znaczna większość została rozpakowana. Prawdopodobnie mały demon nie miał zielonego pojęcia, co robi się z tymi wszystkimi rzeczami, dlatego poukładał je wszystkie równiutko, w rządku, na dywanie. Śmierć przetransportował więc naszego martwego kolegę do kuchni.

– Dobra robota Sio – powiedziałam, patrząc na cały bałagan, pod którym zniknął mój wspaniały dywan. – A teraz poukładaj to na półce. – Nie było tego dużo. Książki, kilka pudełek z nabojami, noże do rzucania, scyzoryki, filmy i trochę muzyki. Demon skinął ochoczo głową. Był zadowolony z faktu, że mógł pomóc, a ja cieszyłam się, że ma zajęcie.

Weszłam do kuchni, gdzie czekał na mnie Śmierć. Siedział na wysokim krześle przy wysepce. Worek położył na samym środku pomieszczenia, już teraz czułam niesamowity odór rozkładu, nie chciałam nawet myśleć o tym, co się stanie, kiedy go otworzę.

Na rozkaz Ciemności (TOM I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz