– Proszę. – Odsunęłam demonowi krzesło. Był szczerze zdziwiony moim dzisiejszym przypływem grzeczności.
Greta spoglądała na mnie podejrzliwym wzrokiem, jednak nie powiedziała ani słowa, odkąd ode mnie wyszliśmy.
– Jesteś jakaś inna – stwierdził błyskotliwie Azkiel, ale wciąż nie mógł rozgryźć tego, o co tak naprawdę chodzi. – Wcześniej nie byłaś dla mnie tak miła.
– Wcześniej nie doceniałam twojej mocy i umiejętności. Poza tym, chciałabym utrzymywać dobre stosunki z partnerem mojej przyjaciółki. Czy to nie jest dobry powód?
– Może... – Spojrzał niepewnie najpierw na Gretę, a później jego wzrok zatrzymał się na mnie.
– Moglibyśmy zacząć od nowa – nalegałam.
– No...
– A więc ustalone!
Greta przezornie milczała. Wiedziałam, że walczy sama ze sobą, intensywnie myśląc o moich prawdziwych zamiarach. Pozwoliłam jej pokontemplować jeszcze przez chwilę.
Przynieśli nam zamawiane napoje, chwyciłam swój i upiłam porządny łyk. Azkiel wpatrywał się w blat. Jego twarz wyrażała w tej chwili ogromny wysiłek umysłowy.
– Teraz, kiedy jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi powinniśmy sobie pomagać. – Cierpliwość nigdy nie była moją mocną stroną.
Greta wybiła się z transu, spoglądając na mnie całkiem przytomnie. Azkiel uniósł wzrok znad swojej kawy.
– Co?
– W ramach naszej nowej, lepszej relacji.
– A więc cała ta szopka była tylko po to, żebym się na coś zgodził?
– Ależ skąd, ja naprawdę uważam, że powinniśmy przestać z tymi uszczypliwościami i spróbowali współpracować. To dziecinne, nie uważasz?
– Wiedziałam! – zawołała Greta. Azkiel spojrzał na nią wilczym wzrokiem.
– Czego chcesz?
– Chciałabym, żebyś poszedł ze mną do Pałacu Letniego.
Zesztywniał. Widocznie nie spodobał mu się ten pomysł
– Chyba zwariowałaś! Gdyby ktoś zobaczył mnie z łowczynią zabiliby nas oboje.
– Irae... – zaniepokoiła się Greta. – Po co chcesz iść do takiego miejsca?
– Muszę kogoś znaleźć. I żeby tam wejść bez żadnych podejrzeń potrzebuję kogoś, kto mnie tam wprowadzi.
– Nie ma mowy – sprzeciwił się Demon.
– Będziemy się świetnie bawić!
– Nie.
– Pójdziesz ze mną. – Jego zacięty wzrok mówił mi, że nie ma najmniejszego zamiaru się stąd ruszać. – Ładnie proszę?
– Nie będę ryzykować dla ciebie życiem!
– To możne od razu cię go pozbawimy, abyś nie musiał się martwić o życie w przyszłości?
– Może poprosisz swojego demona, aby ci pomógł? – Nie podobał mi się szyderczy uśmiech Azkiela. Beleth był jeszcze gorszym wyborem niż Baal.
– A możne poproszę mojego demona, aby cię zmusił do służenia mi przez kolejne kilka wieków?
– A może...
– Dosyć! – Greta podniosła głos. Wydawała się być lekko zirytowana. – Irae, dlaczego znów pakujesz się w kłopoty? Ostatnio ledwo uszłaś z życiem!
CZYTASZ
Na rozkaz Ciemności (TOM I)
FantasyJestem Ciemnością, zabijam z zimną krwią, torturuję gdy trzeba. Mówią, Zło Wcielone i nie wiedzą jak blisko są prawdy. Nadciąga nowy porządek, Śmierć szepcze mi do ucha - wojna, lecz czy można wierzyć oszustowi?