19. Zapowiadał się cudowny dzień

633 45 25
                                    

Spałam długo, obudziłam się dopiero następnego dnia, późnym popołudniem. Nie planowałam dzisiaj przelewać krwi, ale moje życie było tak pochłonięte pracą, że zawartość mojej szafy była raczej jednobarwna. Jedyną odmianą były moje trzy sukienki. Po jednej, na każdy ślub Grety. Włożyłam na siebie to co zwykle, pamiętając, by zrobić zapas nowych koszulek. Założyłam również nowy nabytek, który zabrałam Grecie. W tej kwestii akurat cieszyłam się, że moje ubrania były tak monotematyczne, ponieważ bransoletka pasowała do wszystkiego. I doskonale maskowała pieczęć.

Mój najlepszy przyjaciel jericho, znalazł się w kaburze, razem z ostrzami do kompletu. Czułam się wypoczęta i rana nie dokuczała mi aż tak bardzo. Zapowiadał się cudowny dzień. Zdążyłam nawet zapełnić swój żołądek czymś paskudnym i tłustym, co podała mi miła pani w barze szybkiej obsługi.

Wjechałam swoim chevroletem na podjazd Baala. Nigdy jeszcze nie widziałam, aby parkował u niego jakikolwiek samochód, więc nie czułam wyrzutów sumienia, że zajmuje jedyne wolne miejsce przed jego rezydencją. Zapukałam grzecznie, jak na dobrze wychowaną osobę przystało. Otworzył mi ten sam lokaj co poprzednio. Nie potrafił ukrywać swoich emocji, był zdziwiony, że mnie widzi.

– Pan w tej chwili jest zajęty... – Odsunął się na bok, dając mi miejsce, abym swobodnie przeszła. – Jeśli panienka sobie życzy, może na niego poczekać.

– Życzę sobie. Kiedy będę mogła z nim porozmawiać?

– Nie wiem – przyznał zmieszany lokaj. – Mam nadzieję, że jak najszybciej. Poinformuję go, że panienka czeka. – Zamknął drzwi. Było mi wszystko jedno. Miałam czas. Mogłam zaczekać. – Czy to coś bardzo ważnego?

– Bardzo. – W zasadzie nie aż tak bardzo, ale może, gdy zapewnię go o pilności sprawy, Baal przybędzie szybciej.

– Zatem proszę za mną. – Skorzystałam z zaproszenia i przestąpiłam próg. Za każdym razem czułam to samo. Glify przepuszczały mnie, jednak niechętnie. Lokaj szedł sztywno, wyprostowany, z podniesioną wysoko głową. Zaprowadził mnie do znanego mi już gabinetu. – Niech się panienka rozgości.

Kiedy wyszedł, zaczęłam się rozglądać. Na biurku nie leżało nic wartego uwagi. Nie chciałam dotykać ksiąg ani porozrzucanych dookoła dokumentów. Baal na pewno zorientowałby się, że grzebałam mu w papierach. Ostatnią rzeczą, o którą chciałam być posądzona to myszkowanie, zwłaszcza że przyszłam z zamiarem wyłudzenia kolejnych przysług. Moją uwagę przykuł obraz, który zauważyłam już wcześniej. Chłopiec wydawał się zbyt poważny, jak na dziecko w jego wieku. Zastanawiałam się, czy mógł być Baalem z przeszłości, jednak kolor jego oczu był ludzki, a sceneria mówiła mi, że został namalowany kilka dobrych wieków temu, gdzie nie było jeszcze soczewek.

Demon nie mógł mi mieć za złe, że nie usiedziałam na miejscu. Nie robiłam nic złego, zwiedzając jego przybytek. Wyszłam dopiero wtedy, gdy upewniłam się, że nikogo nie ma na korytarzu. Baal lubił czerwienie i brązy. Możliwe, że miało to coś wspólnego z jego naturą demona albo zwyczajnie miał hopla na punkcie szkarłatu. Domyślałam się dlaczego. Nie było również problemu, gdyby ktoś niechcący się u niego wykrwawił. Czy to możliwe, abym deptała właśnie po czyjejś jusze?

Rezydencja była spora, mogła pomieścić w sobie kilkanaście pokoi i sporą liczbę łazienek. Nie widziałam innych lokatorów, prócz samego Baala i służby, dlatego zastanawiałam się, czy wszystkie te pomieszczenia pozostawały puste, czy może kogoś gościły. Wszędzie leżały dywany, czerwone, wyszyte złotymi i brązowymi ornamentami. Na ścianach wisiało kilka obrazów przedstawiających martwą naturę. Martwą...

Doszłam do samego końca, do otwartego pomieszczenia, z którego wydobywał się wspaniały zapach pieczonych jabłek. Nad piekarnikiem pochylała się starsza kobieta w fartuszku z ogromnymi, kolorowymi kuchennymi rękawicami w kwiaty. Nie widziałam jeszcze tak śnieżnobiałych włosów, zazwyczaj kobiety w jej wieku, o ile nie farbowały włosów, posiadały bardziej brudnawy odcień bieli.

Na rozkaz Ciemności (TOM I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz