22. Wielki Władca, Pan Pustki i Demonów...

614 56 31
                                    

Beleth zamiast siedzieć w swoim Królestwie, gdzie pomiatałby do woli demonami, musiał stawić się na żądanie, w Świecie Ludzi, a to było poniżej jego godności. Niezbyt interesowała mnie jego duma, nie miałam zamiaru drugi raz znaleźć się w Pustce, by stracić kolejny tydzień, nawet jeśli tak ochoczo zarzekałam się, że pobiegnę tam za Azkielem. Musiał przeboleć fakt, że będę w pełni korzystała ze swoich praw, w tym z przywoływania go, jeśli kiedyś miałam za to zapłacić tak dużą cenę.

– Jestem Władcą Demonów, Panem Pustki, podlegają mi całe zastępy długowiecznych istot. Nie będę zjawiał się na każdy twój kaprys Irae.

– A ja nie mam najmniejszej ochoty wracać do twojego Królestwa. Tydzień wyjęty z życia, to wystarczająco dużo.

– No proszę – uśmiechnął się. – Czyżbyś miała ten wspaniały zaszczyt wpaść w pułapkę czasową? Ile minęło czasu w Świecie Ludzi, kiedy przebywałaś w Pustce? Miesiąc? Dwa? Uwielbiam swoje Królestwo.

– Za każdym razem, gdy znajdę się w Pustce, mogę stracić z życia całe miesiące?

Beleth milczał, uśmiechając się znacząco pod nosem. Spojrzałam pytająco w stronę Baala.

– Możesz stracić o wiele więcej czasu, niż możesz to sobie wyobrazić – powiedział Baal. – Sto lat w Pustce może być mgnieniem oka w Świecie Ludzi, innym razem sto lat w Świecie Ludzi jest chwilą w Pustce. To jest zupełnie inny wymiar niż ten, w którym teraz żyjemy. Rządzi się swoimi prawami.

Ciarki przeszły mi po plecach. Już nigdy tam nie wrócę.

– Kiedy wzywam Beletha istnieje możliwość, że zjawi się kilka lat później?

– Nie. Jesteście teraz połączeni, Beleth zostaje przywołany bezpośrednio do ciebie i do twojego czasu, tak samo działa to w drugą stronę. Jeśli kiedyś będziesz jeszcze w Pustce, znajdziesz się dokładnie tam, gdzie twój demon. Problem zaczyna się, gdy oboje jesteście w tym samym miejscu.

– Co masz na myśli?

– Moje Królestwo zostało bez władcy i cholera jedna wie na jak długo. Mógł już minąć rok w Pustce. A wszystko przez twoją zachciankę!

– Jeśli mam oddać swoją duszę i jeśli to wszystko ma działać, będziesz musiał się fatygować do Świata Ludzi za każdym razem, gdy cię wezwę – oznajmiłam stanowczo Belethowi.

– Co mi po twojej duszy? – prychnął. Nie mógł ingerować w moją śmierć, jeśli chciał zdobyć moją duszę dla siebie. Sęk w tym, że nie wiedziałam, czy zależy mu bardziej na mojej mocy, czy na pozbyciu się mnie. – Wieczność z kimś takim jak ty, nie wydaje mi się wcale pociągająca.

Prawdopodobnie mi ubliżał.

Nie rozumiałam, co mu się we mnie nie podobało. Gdyby tylko chciał, byłam w stanie dostarczyć mu tyle rozrywki, ile nie zaznał przez całe swoje bezbarwne i monotonne życie.

Zresztą nie interesowały mnie jego uczucia.

Beleth dowiedział się dopiero po fakcie, że nie jestem człowiekiem. Prawdę powiedziawszy, ja również wtedy się dowiedziałam. Demony nie zawierały paktów pomiędzy sobą ani pomiędzy innymi długowiecznymi. Zwyczajnie im się to nie opłacało. Żyli całymi tysiącleciami i choć ich dusze miały w sobie więcej mocy, to i tak była to marna inwestycja. W tym czasie mógł umrzeć sam demon, który składał ofertę paktu. Natomiast człowiek żył średnio siedemdziesiąt lat, jeśli dożywał swojej starości, a w przeszłości zdarzało się jeszcze krócej. Okres średniowiecza musiał być istnym rajem i czasem pokaźnych żniw. Dożycie wtedy do pięćdziesiątki było szczytem marzeń, a dochodziły do tego jeszcze liczne choroby, jak ospa czy dżuma, które dziesiątkowały społeczności. Z długowiecznymi był ten kłopot, że nie chcieli umrzeć.

Na rozkaz Ciemności (TOM I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz