33. Widziałem gorsze rzeczy

520 43 52
                                    

Otworzyliśmy pierwsze drzwi z prawej. To, co znajdowało się za nimi, poraziło mnie do głębi. Pomieszczenie przypominało rozmiarem niewielką klitkę, w której leżały dwa rozkładające się ciała. Smród był nie do zniesienia. Kobieta miała na sobie ubranie i nie przedstawiała sobą aż tak paskudnego widoku jak mężczyzna, który był nagi i najwidoczniej obdarty ze skóry. Wszystkie jego paznokcie zostały oderwane i ułożone w równą kupkę na stoliku. Krew na ziemi już dawno zaschła, tworząc ciemne plamy. Zasłoniłam dłonią usta. Jeśli wcześniej myślałam, że chciało mi się wymiotować, to grubo się myliłam. Odwróciłam się przerażona w stronę nekromanty. Ten człowiek zakładał u mnie glify. Był w moim domu.

Śmierć zatrzasnął drzwi.

– Tutaj nie ma naszego ciała – powiedział niewzruszony.

Nie miałam pewności, czy chcę iść dalej.

– Nie rusza cię to?

– Widziałem gorsze rzeczy.

– Co to ma znaczyć? To jakiś nowy rodzaj zabawy? – zwróciłam się do Hektora.

Zmagał się ze sobą. Z jednej strony nie chciał zostać odkryty, jednak z drugiej strony bardzo chciał podzielić się swoją tajemnicą. Mogłam się założyć, że nie miał zbyt wielu słuchaczy, zwłaszcza takich, którzy nie uciekliby z krzykiem.

– To nic. – W jego głosie pobrzmiewała niepewność przemieszona z entuzjazmem, który próbował tłumić. I tak nie miał już nic do stracenia, więc czemu nie podzielić się swoimi wspaniałymi dokonaniami? – Zobaczycie dalej. Od tych tutaj chciałem tylko zdobyć kilka informacji, nie są ważni.

Śmierć otworzył kolejne drzwi. Tak jak w poprzednim przypadku, najpierw doszedł do mnie smród, dopiero później widok. Podeszłam bliżej, żeby zobaczyć, co było w środku. Moja ciekawość czasami mnie przerażała.

Do ścian zostały przypięte łańcuchami trzy martwe osoby, w różnych stadiach rozkładu. Jedną z nich była drobna blondynka. Drugą, prawdopodobnie mężczyzna. Nie mogłam dokładnie określić jego przynależności płciowej, ponieważ zbyt długo już leżał w piwnicy. Trzecim natomiast był całkiem dobrze zachowany młody chłopak.

Wyglądali dużo lepiej niż ludzie z poprzedniego pomieszczenia. Nie widziałam na ich ciałach żadnych oznak tortur. Jedynie ich skóra pokryta została dziwnymi glifami, których nie potrafiłam rozpoznać.

– To demony – stwierdził Śmierć. Był zaskoczony. Podszedł do jednego z ciał, żeby się lepiej przyjrzeć. Miałam nieodpartą ochotę iść za nim. – Próbowałeś je ożywiać?

Najwidoczniej Śmierć miał jako takie pojęcie o symbolach, które zostały wyrysowane na ofiarach.

– Próbowałem – przyznał z uśmiechem. Nawet jego rezygnacja gdzieś odpłynęła. Odniosłam wrażenie, że był z siebie dumny.

– Nie można ożywiać demonów.

Wymowne milczenie nekromanty dało nam do zrozumienia, że się mylimy. Śmierć wyszedł z pomieszczenia, zlustrował wzrokiem wszystkie drzwi w piwnicy. Zatrzymał się dłużej na jednych z nich. Ja z przezorności zamknęłam poprzednie.

Wiedziałam już, że Hektor był chory. Wzdrygnęłam się na samą myśl, kiedy pomyślałam o tym, jak trzymał moją rękę. Co czuł, kiedy zatapiał ostrze w mojej skórze?

Śmierć jednym gestem zniszczył zamek, który rozpadł się na kilka kawałków. Znów przeszło przeze mnie to przyjemne uczucie.

W środku znajdowały się ciała, niedbale pozostawione na ziemi. Nie były przywiązane ani niczym zabezpieczone. Musiały zatem być martwe już w chwili, gdy zostały tutaj przywiezione. W pomieszczeniu leżały jeszcze jedne zwłoki, starannie ułożone na stole, przy którym mogłam zauważyć narzędzia Hektora.

Na rozkaz Ciemności (TOM I)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz