Eric słyszał dzwonący telefon, więc wszedł do salonu. Nie zdążył odebrać, ale na ekranie pojawiła się wiadomość "Ty kurwo jeba", nie całą treść się wyświetliła, ale to wystarczyło, by brunet się wkurzył. Kto wypisywał takie rzeczy do jego synka? Odblokował telefon i zajrzał w smsy. Nie był ten numer zapisany, ale Eric wiedział, że to Alex, bo zajrzał też w inne wiadomości. Ruszył do garażu, do męża. Musiał mu je pokazać. Podszedł do niego z poważną miną. Ten aktualnie leżał na macie, do połowy pod autem a obok niego Liam. Oboje byli bez koszulek. Uke tylko na chwilę zerknął na wybrzuszenie w jego spodniach.
- Tobi, musimy pogadać - oznajmił, a ten wysunął się spod maszyny, by na niego spojrzeć. Ten wyciągnął do niego dłoń, by podniósł się. Gdy to zrobił, pociągnął go na siebie. Uderzyli o ścianę, a czarnowłosy oparł dłonie o ścianę, by nie ubrudzić go smarami.
- Gdy wszyscy pójdą spać... - szepnął cicho. - Chce cię wykorzystać. Seksualnie. - szepnął, a ten uniósł brew.
- Dobrze- oznajmił I musnął jego usta. W końcu ten zaczyna wracać do ukojenia swoich smutków z mężem w łóżku.
- Spójrz co Alex wypisuje do naszego syna... przez to, że ten wybrał Camerona. - pokazał mu ostatnie wiadomości.
- Niech Cyber go zablokuje wszędzie gdzie możliwe. - oznajmił, a ten pokiwał głową. - Zrób naszemu dziecku słodką uczte. Nie ważne, że jest dorosły. Na pewno poprawi mu to humor.
- Dobrze - szepcze cichutko. - Dziękuję. Idę. - pokiwał głową. Poszedł na górę, pogadał z Cyberem, po czym ruszył z jedzeniem na górę. Chciał zapukać, gdy usłyszał zduszony jęk.
Arte trzymał swoje nogi przy klatce, a Cameron aktualnie robił mu palcówkę, do tego obciągając mu. Oczywiście, tyłek go bolał, ale ten uparł się, że chce go odprężyć i właśnie na to padło. Gdy usłyszał pukanie, poderwał się, ale nikt nie wszedł.
- Zostawiam wam jedzonko pod drzwiami, kolacja za godzinę - oznajmił Eric zza drzwi, po czym odszedł. Cameron uśmiechnął się i wrócił do zabawy. Dopiero gdy ten doszedł, zostawił go w spokoju.
- Dziękuję... ale wypluj, nie łykaj! - pisnął cichutko, gdy ten zrobił to z uśmiechem. - Nie musiałeś tego robić, ale dziękuję... zrobię ci też...
- Nie. Nie oddawaj przyjemności, jak nie masz ochoty jej podarować. Rozumiesz? - mruknął. Wziął jedzenie i podał na łóżko. Ten uśmiechnął się na widok talerza pyszności.
- Zostawiłem telefon na dole. Mama go przyniosła - wziął swoją własność, gdy tylko się ubrał. - o...
- Co tam? - zajrzał mu przez ramię. - Moja mama majstrowała, hm? Poblokowała go. Bardzo dobrze - oznajmił. - Może byś zamieszkał ze mną?
- Cam... To... za szybko, wiesz? Dopiero zostaliśmy parą, sam nie wiem co będę robić, gdzie pracował. Po za tym... Ten czas randkowania, starania się, zabiegania o względy to najlepszy czas, więc... Nie chce.
- Ok. - mruknął cicho. Był trochę zły to fakt, ale gdy ten się do niego przytulił, przeszło mu. Chciał go mieć dla siebie, blisko, by mogli się często kochać, czy pieścić, ale i by więcej się widzieli. Teraz będzie czuł się jak nastolatek, który musi odstawić swojego chłopaka do dwudziestej drugiej do domu. Będzie to irytujące, ale przetrwa. W końcu chłopak będzie cały jego i już.
*****
Eric postawił na stół herbatę i ciasteczka. Wszyscy czekali aż usiądzie, ale ten ciągle się kręcił. Tobias przejął inicjatywę i pociągnął go na swoje kolana, o dziwo mężczyzna jakby cieszył się z tego, bo tylko wtulił się plecami w jego klatkę.
- Więc? Co ustaliliście? - zapytał, Cyber i Liam spojrzeli na siebie cicho wzdychając.
- Chłopak mówił prawdę z tym, że go położyli na stół. Młody był niepewny, ale powiedział, że pomoże i przekazał nam kilka szczegółów. Udało mi się wedrzeć do danych na dysku tego ... cyrku, bo mafią tego się nazwać nie da. Wygląda na to, że próbowali pierwszy raz takiego dużego przedsięwzięcia. Na ich konta wpływają pieniądze z kilku małych firm. Najwyraźniej za ich pomocą oszukują i zbierają kasę...
- Gnoje - burknął cicho Tobias. - Robimy coś z tym?
- Co to za pytanie? Mścimy się - Cyber I Eric powiedzieli to w jednym momencie.
- Pożyczyłem trochę pieniędzy z ich konta i powpłacałem na domy dziecka i schroniska - okularnik wzruszył ramionami.
- Bardzo dobrze - brunet pokiwał głową, że się zgadza. - bardzo mi się to podoba. Olivier, będziesz monitorował, czy przypadkiem nie zechcą znowu zrobić podobnej akcji? Drugi raz moje małżeństwo tego nie wytrzyma...
- Oczywiście. - oznajmił spokojnie. - Będziemy wracać. Cam zostaję na noc u was, ale rano zwal go z łóżka, bo ma do pracy.
- Wziął urlop- oznajmił Tobias. W końcu był jego szefem.
- a to głupek. Będzie siedział w najlepszą pogodę w biurze. - wzdycha cicho i podnosi się. Z mężem ruszyli do wyjścia.
Eric spojrzał na kochanka po czym wstał. Złapał go za dłoń i pociągnął do sypialni. Chciał się po tym wszystkim odstresować, jakoś cała ta sytuacja mocno go obciążała, a sprzed kłótni seks był czymś co potrafiło ukoić jego nerwy. Tobias cieszył się, że ten będzie koił nerwy w ten sposób.
- Przestałeś pić? - zapytał brunet a ten się zasępił. Został pchnięty na łóżko. - Tak czy nie?
- Nie miałem alkoholu w ustach od kiedy dowiedział się o nas Arte - oznajmił.
- Dobrze. Mam nadzieję, że nie kłamiesz. Chce byśmy wrócili do dawnych relacji. Byliśmy cudownym małżeństwem. Ale nie pozwolę Ci pić. Ani nie dam ci okazji by ktoś cię podrywał, rozumiesz?
- Podniecasz mnie taki - mruknął cicho czarnowłosy i ich odwrócił. Uke był na dole.
- Kochajmy się już - oznajmił cicho, a ten pocałował go delikatnie w usta. Tak, ten chciał seksu, ale za dużo go trapiło, przez co nie potrafił zebrać myśli... biedactwo.
CZYTASZ
Zakazany Owoc
RandomTo trzecia część trylogii (poprzednie dwie części są w Niebo Pełne Gwiazd). Arte jest siedemnastolatkiem, który nadal jest dzieckiem, ma cudownych rodziców, Erica i Tobiasa, którzy kochają go nad życie, ale jak to nastolatek, ma swoje problemy...