*15*

325 31 15
                                    

Liam wrócił do kuchni i wręcz napadł Oliviera, dorywając się do jego ust. Całował go mocno i z pasją, ktorej od dawna mu brakowało.  Okularnik po pewnym czasie odsunął go od siebie. Dyszał i był cały czerwony.  Cameron patrzył na nich z uniesioną brwią.

- C-co się stało? - zapytał  uległy i westchnął. Poczuł wyraźne podniecenie przez  postępowanie męża.  W tym pocałunku była pasja!  Tak namiętnie i mocno..

- Po prostu chciałem Cię ucałować. Poczułem ogromną radość patrząc na te trójkę, która tak długo się nie widziała. - złapał go w pasie i znowu pocałował go z namiętnością i uczuciem.

- Jaką trójkę,  tato? - zapytał Cam i napił się soku, patrząc jak jego matka próbuje zdjąć ręce mężczyzny z siebie.

- Eric, Tobias i Arte oczywiście - oznajmił z szerokim uśmiechem. Olivierowi opadła szczęka, a ich syn się poderwał do góry.  Chciał wyjść,  ale silna ręka Liama go powstrzymała. - Synu. Daj im chwilę  - oznajmił trzymając go za ramię.

- Mieli chwilę. Chce do Arte. Muszę go zobaczyć. - opowiedział i starał się zdjąć rękę ojca z siebie. Był silny, cholera.  - Tato...

- Pamiętasz o czym rozmawialiśmy jak zniknął? - zapytał Olivier patrząc młodemu prosto w oczy, jak tylko się do niego odwrócił. - Powiedziałem Ci, że jak go kochasz pozwolisz mu odejść, nawet jakbyś miał umrzeć z tęsknoty. Przestań za nim ganiać,  bo może to odebrać jako atak i odsunąć się od ciebie. - chłopak spuścił wzrok i usiadł spowrotem.  Matka ma rację,  poczeka i dzięki temu u niego zapunktuje. Przeczyta jego książkę  I  będą mieli mnóstwo tematów do rozmowy. Powoli będzie zmniejszał dystans i w końcu będzie jego.

***

Arte uśmiechnął się i położył torbę na łóżku.  Rodzice nic nie tknęli w jego pokoju, zamknęli go na klucz i  tylko czasem mama zmieniała pościel, odkurzała i sprzątała kurz, który osadzał się na półkach i przedmiotach. Naszła go ochota by powspominać, gdy zobaczył zdjęcia na ścianie, więc wziął album z półeczki, do rąk i go otworzył. Przejeżdżał palcami po fotografiach, a na jego ustach widniał uśmiech. Gdy był nastolatkiem to był szalony. Domówki, imprezy robione jak rodziców nie było, wieczorne zwyczajne ogniska nad jeziorem, a przede wszystkim, wygłupianie się na wycieczkach szkolnych. O tak, to było to, co warto było zapamiętać. Każde wydarzenie przynosiło dużo radości i śmiechu, co każdy doceniał. Kochał swoje życie przed  aferą z domniemanym lubieniem przez niego chłopców, mimo to nie żałował. Wyjechał, by odnaleść siebie, a zrobił to więc był zadowolony.
Teraz powinien  wziąść życie za rogi i spojrzeć w oczy  dorosłości. Musi znaleźć pracę, jak się użytkuje, będzie miał stałe dochody to wynajmnie sobie małą kawalerkę.
Rozpakował się i ruszył do kuchni zrobić sobie coś do jedzenia. Namówił rodziców,  by nie zmieniali planów i zjedli obiad z Olivierem i Liamem, w końcu on im nie ucieknie.  Zje coś,  wykąpie się i  prześpi po długiej podróży. Wydał książkę,  ale pieniądze jakie zarobił odłożył,  na czarną godzinę.  Jest młody i silny, więc może zapracować na swoje teraźniejsze życie. Doskonale wiedział,  że miał ułatwione zadanie, rodzice przesyłali mu pieniądze, opłacali rachunki za internet, telefon, więc nie zaprzątał tym sobie głowy przez co mógł skupić się na odnajdywaniu swojego ja. Teraz jednak musiał iść do pracy, choć szczerze mówiąc gdyby powiedział rodzicom,że nie chce Ci by utrzymywali go pewnie do końca życia. Arte nie chciał być i nie będzie pasożytem. Będzie pracował, będzie się dokładał do rachunków i będzie dbał też o rodziców.  Gdyby miał oddać im za  to wszystko co dla niego robili to by musiał oddawać im wszystkie wypłaty przez najbliższe trzydzieści lat. Dlatego postanowił ich wysyłać na jakieś krótkie wycieczki. Nigdy nie myśleli o podróżowaniu,  a wiedział, że mama by chciała. Po za tym, jest już dorosły, wrócił do domu, więc mogli się rozluźnić, choć troszkę. Po tym co wycierpieli przez niego i jego fanaberie muszą znaleźć chwilę dla siebie, dla zdrowia.
Odłożył album na miejsce i stwierdził,  że weźmie prysznic, ubierze coś luźnego i wyjdzie na zakupy na kolację. Zajrzał pierw do lodówki i zamrażarki, po czym po prysznicem układał w głowie listę zakupów. Zastanawiał się,  czy rodzice będą mieli coś przeciwko by zaprosił przyjaciół. Dawno ich nie widział, więc chciał zapytać co u nich. No i musiał ich z kimś poznać... Kimś za niego ważnym.
Wytarł się i ubrał, po czym poszedł do sklepu. Na całe szczęście przejaśniło się i  już nie padało. Uśmiechnął się do siebie. Czas zacząć nowe życie, w harmonii i spokoju. Wiedział czego chciał od życia więc będzie do tego dążył.

*****

Cameron przygryzał wargę  patrząc w talerz i rozmyślając głęboko. Zastanawiał  się jak wprowadzić swój sen w życie,  Tak, by szybko dopisać swego. Zapewne teraz trzeba wytłumaczyć jaki sen.

Otworzył oczy i patrzył na sufit w swoim mieszkanku. Przeciągnął się i  Poczuł lekki ciężar na klatce. Spojrzał zdziwiony na osobę,  która wtulała się w jego pierś. Był to Arte, na jego palcu połyskiwała złota obrączka, a on sam był nagi, pogryziony i zamalinkowany. Mężczyzna nie zdążył się przyjrzeć, jak jego mąż obudził się i przeciągnął.

- Cześć - powiedział całując leżącego lekko w usta. - Boli mnie cały kark. Następnym razem bądź delikatniejszy - mruknął.

- To była nasza trzecia rocznica, musiałem ci pokazać,  że dalej na mnie działasz - oznajmił mężczyzna i dał mu klapsa, przez C ten jęknął.

- Zbieraj się lepiej do pracy.  Zrobię śniadanie - chłopak się podniósł i podszedł do łóżeczka.  Maleństwo jakie w nim było brało właśnie oddech, by  się rozpłakać, Ale ich mama wzięła je na rączki.  - Idziemy do tatusia? Mamusia musi wziąć prysznic,  bo ma całe uda i pupcie w spermie - brunet podszedł do łóżka i podał ich synka  Cameronowi, ten przyjął go i usiadł,  A męża pociągnął na swoje kolana.

- Kocham Was, moja rodzinko.  - oznajmił. - Ale szykuj się mamcia,  wieczorem znowi wezmę Cię w obroty. - szepcze.

Tyle pamiętał, ale satysfakcji miał wystarczająco by móc zachichotać pod nosem uśmiechając się do siebie szeroko. Zapomniał się jednak, że był na rodzinnym obiedzie. Każdy bez wyjątku patrzył na niego z uniesioną brwią.

- Cam,  mam dla Ciebie trochę słoików. Powinniśmy porozmawiać o twojej diecie. Ciągle tylko jesz fast foody,  zaczęła Ci rosnąć oponka,  martwię się - Olivier postanowił nie komentować dziwnego zachowania syna.

- Jest ok, mamo. Dużo się ruszam, po za tym nie jem tylko gównianego żarełka. - odpowiedział chcąc zakończyć  jak najszybciej ten nieprzyjemny temat. On miał oponke?  Nie możliwe.

- Nalegam.  Nie chce byś za dziesięć lat dostał zawału i umarł! - burknął.  - Musisz się zgodzić, albo wrócisz do domu i dostaniesz szlaban!

- Mamoo, on ma 20 lat. - mruknął cicho młodszy brat mężczyzny. - Szlabanem to go co najwyżej odstraszysz i nie będzie przyjeżdżał.

- Młody ma rację.  Przestań, umiem o siebie zadbać,  Ale nie, no nie. Nie obrażaj się - burknął jak zobaczył jak okularniczek zakłada ręce na piersi. - Mamo...

- Nie mamuj mi tu. - powiedział Liam. - Po prostu Oliv się o Ciebie martwi. Trudno Ci to zrozumieć?  - zapytał.  Spojrzał jak mąż wyszedł do kuchni. - No i co zrobiłeś?  Będzie mi teraz mówił o Tobie pół nocy A miałem go wziąć w obroty - Westchnął a najmłodszy przy stole się zakrztusił.

- Bez takich szczegółów, ojcze, bo obrzydnie mi życie seksualne. - mruknął,  A Cameron wybuchnął śmiechem.

- No, staruszku, starszym ludziom nie wypada już robić takich rzeczy. Wstyd wstyd - oznajmił rozbawiony pierworodny. Kochał rodziców,  byli dla niego wsparciem, podporą i dali mu dobry start. Zawsze mógł z nimi pogadać,  nawet teraz,  jak ma dwadzieścia lat i ma własne życie.  Kochał to, że mama do tej pory grozi mu szlabanami, co śmieszne, nigdy mu żadnego nie dała. No co zrobić.  Teraz tylko weźmie Arte za męża i wszystko się ułoży.

Zapraszam do komentowania. Dzięki temu  rozdziały będą szybciej.

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz