Olivier bał się trochę krzywych spojrzeń od Erica rodziny i syna, bo miał swoje lata a siedzenie na kolanach męża raczej jest niezbyt mile widziane, ale gdy zauważył, że brunet gdy tylko nalał wszystkim picia do papierowych kubeczków to sam usiadł na kolana czarnowłosego I musnął jego policzek a Tylko młodzi siedzieli obok siebie, ale bardzo blisko, a Cam nałożył nogę ukochanego na swoją i podsunął mu pod nos trochę swojego jedzonka, bo tamten zajadał się sushi, trochę wyluzował. Może to przez tą sztywną postawę nie chce mu się już nic? Może za mało pozwalał mężowi na taki dotyk? Tak właściwie to chyba to jego wina, że nie ma ochoty, bo sam nie wyszedł z inicjatywa od dawna a jak robił to mąż to było to nudne, bo ten z góry znał odpowiedź. Powinien zorganizować im randkę. Tak. Tak postanowił. Był wśród swoich. Brunet jest cudownym przyjacielem, więc wiedział, że ten prędzej zachichota z podekscytowania niżeli źle spojrzy. Musiał trochę wyluzować. Spojrzał na przyjaciela I przygryzł wargę. Ten uśmiechnął się do niego dodając otuchy.
- Malujemy ściany na drugą warstwę i zwijamy się do domów? Czy jeszcze coś jest do zrobienia? - zapytał Tobias delikatnie sunąc dłonią po udzie swojego ukochanego.
- Na dziś to wszystko. Mają dowieść jutro pierwsze meble do sypialni i jutro pod wieczór pani z schroniska ma przyjść zobaczyć warunki dla pieska. - oznajmił Arte. - Trzeba jeszcze balkon wyłożyć siatką! - spojrzał na swojego chłopaka.
- Może wypuścimy staruszków do domu a my się już tym zajmiemy? Hm? - zapytał jedząc kawałek swojej pieczeni.
- No co ty młody. Jesteśmy pełni sił. - Eric śmiało zaprzeczył. - Oliv! My się tym zajmiemy, co? Nasi mężczyźni ścianami, a Arte pokojem dla pieska, przyniesie wszystkie konieczne rzeczy z samochodu i tam wszystko przygotuje. No i skoczysz jeszcze do apteki skarbie. Póki jest otwarta.
- Tak, to dobry pomysł.
- Po co do apteki? Zrobiłeś sobie coś? - zapytał Cam łapiąc go za ręce by się przyjrzeć.
- Niee. Piesek będzie potrzebował zmiany okładów i innych takich, bo nadal leczy rany. Nie martw się, ja się nim będę zajmował. Nie będziesz musiał nawet go wyprowadzać na spacer.
- Przestań. Jak już że mną zamieszkujesz to rozumiem że to jak moje przybrane dziecko - oznajmił I musnął go w brodę. Ten go uściskał mocno. - Koncz sushi i zabierajmy się do pracy.
*****
- Co się stało w przedpokoju? Rozmawialiście? - zapytał cichutko Eric gdy osiatkowywali z Cyberem balkon. Szło im szybko i sprawnie, bo na prawdę dobrze współpracowali.
- Tak... Musimy się oboje postarać by nie było nudy w łóżku... ale na razie i tak nie chce, jeszcze nie czuje potrzeby... myślałem... Może jestem za bardzo spięty w łóżku z nim, za mało rozciągnięty i przez to ten się boi...
- Czyli co, idziemy na jogę albo zajęcia z rozciągania? - zapytał a ten skinął głową.
- A wy jak przez tyle lat ... się sobą nie znudziliscie?
- Każdy z nas się stara. Czasem jakiś lodzik z rana, czasem pieszczoty, pocałunki. A wiemy doskonale jak to u was wygląda. U was pocałunków jest mało, lodziki tylko jako gra wstępna. Widzisz skarbie. Czas to zmienić- oznajmił spokojnie dalej wykonując swoją robotę.
- Nie jesteśmy za starzy by to zmieniać? - zapytał cicho, a ten zaprzeczył.
- Nigdy! Musicie zmienić to teraz, póki jeszcze macie siłę.
- A ten lodzik z rana - doszedł do nich nowy głos. Głos Arte. Ten stał przy uchylonych drzwiach zarumieniony. - T-To tak po nocy? A-A jak sikał? - wydukał nieśmiałe pytanie, a gdy ci spojrzeli na niego to się speszył. - N-Nie. Przepraszam że się wtrącam. - chciał uciec, ale Eric wciągnął go do nich i przymknął balkon.
- Z mamusią możesz o wszystkim pogadać- oznajmił poważnie brunet I objął go ramieniem. - Widzisz kochanie. Tutaj w grę jeszcze wchodzą gumki. - stwierdził. - Wtedy jesteś oddzielony od zarazków. Albo trzymaj go w nocy mocno, by nie chodził sikać. - zaśmiał się cicho, a ten uśmiechnął się niepewnie.
- Przepraszam, że się wtrąciłem...
- Spokojnie Arte. Twoja mama ma na prawdę dużą wiedzę i uwielbia się nią dzielić. Nie wolno się wstydzić pytać. Ten osobnik akurat poradzi ci tylko dobrze - oznajmił Cyber.
- Chce podziękować mu w jakiś sposób za to, że tyle dla mnie robi... równocześnie... czy dziękowanie mu seksem teraz... Nie będzie potem tego wymagał? Jak da mi coś, albo zabierze na randkę?
- Nie kochanie. Nie codziennie dziękujesz mu seksem, prawda? - zapytał Eric a ten pomachał głową ma boki. - Dajesz mu coś czego on pragnie, ale myślę że już zakodował, że nie za wszystko dostanie twój tyłeczek.
- W takim razie... Co mogę zrobić by uważał ten seks za wyjątkowy? - zapytał cicho.
- Zwiąż go może - zaproponował zielonooki.
- Nie... Nie będzie mógł się zrelaksować... - podrapał się po potylicy. - a chce by wiedział, że jestem mu bardzo wdzięczny i że go kocham, ale nie uprawiam z nim seksu, bo czuje ze muszę tylko dlatego że na prawdę on mnie kręci i ...
- Spróbuj wyluzować. - wtrącił się Olivier. - Nie myśl za wiele. Daj się ponieść. Pierwszy krok możesz zainicjować, a potem daj się toczyć temu w swoim własnym kierunku.
- T-Tak myślicie? Nie wyjdzie to sztucznie? - zapytał.
- Nie. Bo nie wiesz, czy po tej pracy nie będzie wykończony, może nie będzie miał ochoty na ostry seks a delikatny, a może w ogóle lodzik mu wystarczy.
- Bardzo się cieszę że mogę z wami o tym pogadać. - Arte przytulił ich pokolei i podziękował za radę. - Wracam do środka. Chciałem przekazać, że tata i Liam skoczyli po piwko, więc proszą byś mamo prowadził - Uśmiechnął się I wrócił do mieszkanka jak zamierzał.
CZYTASZ
Zakazany Owoc
RandomTo trzecia część trylogii (poprzednie dwie części są w Niebo Pełne Gwiazd). Arte jest siedemnastolatkiem, który nadal jest dzieckiem, ma cudownych rodziców, Erica i Tobiasa, którzy kochają go nad życie, ale jak to nastolatek, ma swoje problemy...