*37*

249 13 4
                                    

Arte zasnął.  Miał delikatny usmiech na twarzy, wtulił się w mężczyznę jeszcze mocniej I odpłynął. Cam głaskał go po głowie i korzystając z chwili włączył sobie jakiś film. Starszy chłopak nie spał długo. Może z piętnaście minut. Spojrzeli  sobie w oczy.

- Bardzo..  mi się podobał ten seks - szepnął chłopak.  - Czułem się nie tylko obiektem pożądania,  ale... pieściłeś mnie tak delikatnie, gdy powiedziałem, że boli, to odpuściłeś... - najwyraźniej nie mógł zebrać myśli. - Czułem się kochany. I chciałbym, by właśnie taki seks uprawiać..

- Dobrze skarbie. Będziemy to robić. Tylko nie trzymaj mnie tak długo bez,  bo mam na ciebie nadal ochotę. - oznajmił,  a ten zarumienił się delikatnie.

- Przepraszam. Obiecuje, że będziemy to robić częściej. Umiesz być delikatny, więc... sam będę cię prosił... t-też mam potrzeby. I to nie będzie tak, że będziesz prosił a ja łaskawie ci pozwolę. Też będę się starał,  nie będę bierny.

- Cieszy mnie to skarbie, ogromnie - oznajmił a ten zarumienił się.  Wtulił sieci niego mocno, po czym zdecydowali, że powinni przenieść się do łóżka. Cam poszedł się umyć, Arte zaczął sprzątać potem się zmienili i oboje czyściutcy razem zasnęli w swoich ramionach.

****
Eric szykował obiad dla czterech osób. Dla siebie i męża, oraz dla Arte I Camerona. Coś dobrego stało się między tą dwójką, więc postanowił też zaprosić chłopaka.
Poczuł ramiona oplatające je w talii, po czym pisnął, bo mąż gwałtownie przysunął go do siebie. Zarumienił się, bo ten przesunął nosem po jego szyi i pocałował w kilka miejsc.

- To co wczoraj wyczyniała twoja dupcia, kochanie... Powtórz to dzisiaj. Koniecznie.

- Dziś Arte jest w domu, nie kochamy się, gdy tu nocuje.  Pamiętaj o zasadach, skarbie. - oznajmił brunet, a ten mruknął gniewnie i złapał go za tyłeczek. Miętosił go chwilę, a Eric starał się nie stękać.

- Zabiorę cię dziś do naszej ulubionej restauracji. Potem do hotelu. Będę brał cię nawet na szybie - mruknął mu do uszka zasysając się na nim. Od kiedy się pogodzili, często się kochali, jakby nadrabiali zaległości. Jednak są zasady, że jeżeli któryś ma na prawdę chcice, musi coś zorganizować,jakąś randkę, by nie popadli w rutynę.

- Pomysle, czy Ci pozwolę- uśmiechnął się brunet, a czarnowłosy odwrócił go do siebie przodem i spojrzał mu w oczy. Złapał go i posadził na stolę. Przywarł do jego ust, a ten odpowiedział żarliwie. Złapał go  za kark i przysunął, by położyli się na meblu. Dominat od razu wiedział, czego chce mężczyzna. Wsunął ręce pod jego koszulkę I usta przyssał do szyi. Eric westchnął zadowolony, ale usłyszeli otwieranie drzwi.

- Nie... - jęknął cicho dominat, a uległy zaśmiał się cichutko I pogłaskał go po głowie. - Twardo... - wymamrotał, a ten musnął jego usta. 

- Idź na górę. Zrobię Ci szybkiego lodzika- szepnął Eric a ten pokiwał głową I zdążył  przywitać się z synem i poleciał do sypialni.

- Cześć Kochanie - brunet ucałował się z drugim brunetem i wskazał ziemniaki. - Przypilnujcie, skocze na górę się ubrać, bo nadal chodzę w piżamie - zaśmiał się a para pokiwała głowami. Eric znikną, a Cam pocałował chłopaka w kark. Patrzył jak chłopak podchodzi do kuchenki i zagląda do garnków.

- Teściu był podniecony - oznajmił spokojnie mezczyzna, a starszy spojrzał na niego przez ramię.

- Przerwaliśmy im pewnie... dajmy im chwilę, chce by się pogodzili - oznajmił próbując sosu. Jego chłopak przytulił się do niego od tyłu.

- Powtórzyłbym nasz seks myszko... Nie masz może ochoty się ze mną pokochać? - zapytał. - Jestem nienasycony twojego ciałka...

- Nie - westchnął. - Boli mnie żołądek. Nie uważasz, że to sushi wczoraj słabo smakowało? - zapytał i wtulił się w niego.

- Faktycznie, coś było z nim nie tak, ale sądziłem, że chodzi o twardy ryż...

- Obawiam się, że mieli nie świeże składniki. - stwierdził, a ten pokiwał głową. - Mam ochotę wymiotować co chwilę... Nie wiem, może powiniem wziąć jakieś leki.

- Zapytamy twojej mamy, czy jakieś ma. Może jakaś melisa, co ukoi dolegliwości żołądkowe.  - stwierdził, a ten się zgodził. Usiedli do stołu, po jakiś pietnasth minutach, gdy Eric i Tobias wrócili i ziemniaki były dobre. Arte poskubał coś, ale rodzice od razu zobaczyli brak apetytu.  Oczywiście syn powiedział o co chodzi. Gdy zjedli, pożegnał się z kochankiem i odprowadził do auta. Ten ruszył do domu, by przygotować się do pracy, a chłopak do łóżka. Oczywiście miał rację z tym, że coś było nieświeżego.  Obudził się z krótkiej drzemki i poleciał wymiotować.

W tym czasie, osoba obserwująca pokój Arte przez rolnetkę z okna budynku obok, zaczęła wykonywać telefon. Kilka sygnałów pokazywało, że osoba jest zajęta, ale podglądacz miał ważna informacje.

- Cel  się pochorował, prawdopodobnie nie wyjdzie z domu przez kilka najbliższych dni. Przełożyć operację. - oznajmił, a osoba po drugiej stronie niezadowolona rzuciła czymś. Dzwoniący słyszał tylko huk.

- Wracaj do bazy. - dostał polecenie, więc postanowił je bezwłocznie wykonać. Jak na razie Cel i jego rodzina mogą spać spokojnie. Jednak do czasu. Wtedy zmieni się wszystko. Absolutnie wszystko.





Zapraszam do komentowania, gdyż gdy widzę że ktoś tu jest i czeka, to po prostu mam większą motywację  ❤️

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz