Cam patrzył na Arte, który starał się wyprostować. Rozciągnął się, by nie chodzić jak pokraka. Młodszy miał niedługo go odwieźć, więc chciał w miarę jako tako chodzić. Olivier wrócił kilka godzin wcześniej. Brunet co chwilę zerkał na przyjaciela zastanawiając się, czy to co się między nimi stało zmieni ich relacje. Gdy myślał o tym co było.. przechodziły go ciarki przyjemności. Powoli do niego podszedł. Położył dłoń na jego policzku i pogłaskał delikatnie.
- Wiem, że jesteś we mnie zakochany... wiem, że chcesz, by ten seks sprawił, że zostaniemy parą. Nie może niestety tak być... - szepcze cichutko patrząc na niego. Musnął jego usta delikatnie, jakby w podziękowaniu.
- Dlaczego? - zapytał obejmując go w talii. - Skoro wiesz, co czuje, to co stoi na przeszkodzie? Twoje uczucia? Gdybyś dał mi szansę, mógłbym spróbować cię w sobie rozkochać...
- To nie tak. - szepcze do niego. Szczerze... Po tym seksie i jego zachowaniu... poczuł do niego coś zupełnie innego niż przedtem.
- To o co chodzi? O rodziców? Myślę, że będą szczęśliwi. Dopingują nam... - oznajmił patrząc mu w oczy. - A jak chodzi o Alexa... Nawet seksu nie potrafi uprawiać i byłeś przez niego smutny, bo cię wystawił... Arte, proszę...
- Chodzi o seks. - szepnął I spuścił wzrok zawstydzony. - Ja... Nie lubię ostrego seksu, a ty go preferujesz. Nie chce cię ograniczać, ale to nie dla mnie. Mocno mnie to obciąża, boli mnie skóra głowy, od tego ciągnięcia za włosy i ledwo mogę ustać, bo dość ostro brałeś mój tyłek. Nie powstrzymałeś się i to jest to co lubisz... a ja nie lubię takich rzeczy.
- Nie będzie więcej brutalnego seksu. Umiem być delikatnym kochankiem.
- Chodzi o to, że nie chce cię ograniczać. Masz upodobania takie a nie inne i ja ...
- Znajdę złoty środek. - oznajmił i musnął jego usta. - Tylko daj mi szansę, bym mógł Ci to pokazać. - oznajmił. Arte przygryzł wargę, bo to było naprawdę kuszące.
- Dobrze - szepcze cichutko, po czym przymknął oczy, gdy dostał czułego buziaka w czoło. Spróbować mogą. - Tylko obiecaj mi... jak nam nie wyjdzie... proszę nie psujmy naszej przyjaźni. Chce się z tobą dalej przyjaźnić nawet jak okaże się to niewypałem.
- Obiecuje - oznajmił patrząc na niego z uśmiechem. W końcu udało mu się zdobyć swoją miłość.
****
Eric siedział patrząc na synka, który wszedł właśnie do salonu. Ledwo szedł. Cameron, który obejmował go w talii, wyglądał na szczęśliwego. Było to ciekawe zjawisko. Podniósł się i podszedł do pociechy. Tobias uniósł brew, bo stał w przejściu.- Więc, mamo, tato? Co postanowiliście? - zapytał niepewnie, a ci zerknęli na siebie. Czarnowłosy objął męża w talii.
- Postaramy się dogadać. Pójdziemy na terapię małżeńską, przepracujemy to. - oznajmił, a ten pokiwał głową i uśmiechnął się. Przytulił się do nich obojga.
- Wy chcecie nam coś powiedzieć? - zapytał delikatnie patrząc to na jednego to na drugiego.
- Postanowiliśmy spróbować... Zobaczymy co z tego wyjdzie - oznajmił Cam, a usta starszego bruneta rozciągnęły się w szerokim uśmiechu.
- Olivier będzie przeszczęśliwy. - oznajmił. - Będą wieczorem, więc zostań na obiad. A tobie synku przydałaby się jakaś dobra maść. Chodź. Dam ci - oznajmił, a ten pokiwał głową.
Koło godziny dwudziestej wpadł okularnik z ukochanym. Nie byli w dobrych nastrojach.Gdy weszli do salonu, zauważyli, że Cam i Arte siedzą obok siebie. Starszy położył głowę na ramię przyjaciela i oglądali film.
- Dzień dobry - uśmiecha się okularnik, a syn spojrzał na niego. Kiwnął głową tak jak chłopak obok niego. - Jak się czujesz? Lepiej niż rano? - zapytał, a Arte rumieniąc się delikatnie, pokiwał ponownie głową.
- Olivier, skarbie. Chodź, pomóż mi z kolacją - oznajmił z uśmiechem Eric stojąc w przejściu, a ten pokiwał głową. - A, Liam, Tobias robi coś w garażu. Prosił byś przyszedł.
- Jasne. Już idę. Idziecie ze mną chłopaki?
- Zostaniemy na miejscu. - oznajmił Cam, a ten pokiwał głową. - Zawołamy was na kolację. - znowu pokiwał głową I wyszedł. Gdy chłopaki zostali sami, młodszy z nich przybliżył się do drugiego i musnął jego ucho. Arte się przez to delikatnie zarumienił. - Jeszcze nigdy... Nie miałem tak dużej ochoty na kogoś, gdzie niedawno skończył się seks. Nigdy nie chciałem więcej. Dwie rundymi wystarczały na kolejny tydzień, ale przy tobie.... Chciałbym cię brać codzień. Po kilka razy...
- Jesteś ... szalony - szepnął zawstydzony.
- Gdybyś mi pozwolił... Byśmy się poczuli tak cudownie...
- Dalej wszystko mnie boli...
- Wiem. Więcej się to nie powtórzy. Będę delikatny, byśmy mogli seks uprawiać nawet codziennie. - mruknął mu do ucha i mocniej przytulił. Brunet wtulił się w niego ufnie i przymknął oczy. Gdy dostał wiadomość, wziął telefon do ręki. Alex powiedział, że już się wybawił i tak jak zawsze chciałby wrócić do tego co było między nimi. Bo wbrew pozorom, na prawdę się dogadywali. Jednak tym razem, brunet wszedł w związek z Camem, więc napisał mu, że nie mogą tego zrobić. Ten się mocno wkurzył i zaczął wypisywać i wydzwaniać. Poczuł się zwyczajnie oszukany.
"I TAK WOLĘ LASKI, TY BYŁEŚ TYLKO PLANEM B"
Ten sms zabolał bardzo mocno. Mimo że rozstawali się I wracali do siebie, to byli jednak blisko.
Chłopak zamknął oczy, bo zgromadziły się w nich łzy. Wtulił twarz w ramię przyjaciela, oraz teraz to już chłopaka, a ten wyciągnął delikatnie telefon z jego dłoni i szybko coś odpisał, po czym zablokował numer. Przytulił do siebie ukochanego i pocałował go w czubek głowy. Wziął na ręce, na księżniczkę, a ten trochę się przez to przestraszył, ale na szczęście tylko wtulił się w niego i dał się zanieść do sypialni, gdzie mógł w spokoju popłakać, albo popociągać nosem, tak by mama się nie martwiła. Cieszył się, że ma że sobą właśnie Camerona.Zapraszam do komentowania
Mam dla was jeszcze 2 rozdziału na zapas, także na spokojnie, jak odejdzie wena to wstawię to co mam napisane byście znowu nie musieli czekać 5 miesięcy haha.
CZYTASZ
Zakazany Owoc
RandomTo trzecia część trylogii (poprzednie dwie części są w Niebo Pełne Gwiazd). Arte jest siedemnastolatkiem, który nadal jest dzieckiem, ma cudownych rodziców, Erica i Tobiasa, którzy kochają go nad życie, ale jak to nastolatek, ma swoje problemy...