*17*

362 38 51
                                    

Eric chwilę patrzył na scenę rozgrywającą się w kuchni. Cichutko westchnął i  wszedł do środka. Bez słowa zaczął robić jajecznicę, gdy syn i Tobias siadali do stołu. Oni zaczęli temat książki, Tobias dopytywał w jakich miejscach był syn, co odwiedzał, a  brunet zalał kawę i podał mężowi razem z jedzeniem. Zobaczył, że ten był bardzo zaskoczony, ale  on tylko usiadł obok pociechy, jak gdyby nigdy nic. Od dawna nie robił mu śniadań. Od kiedy zaczęli spać w dwóch różnych sypialniach nie robił dla niego nic. Nawet obiad robił jedynie dla siebie. Nie zachowywali się już jak małżeństwo, chyba że stwarzali pozory. Jak byli sami w domu, to zielonooki go unikał i nie chciał z nim rozmawiać.

- Może gdzieś dziś wyjdziemy? Możemy pójść do knajpki z jedzeniem, a potem może kino? - zapytał nagle Tobias, a syn kiwnął głową powoli.

- Bardzo chętnie. A ty co myślisz mamo? - zapytał, a Eric kiwnął głową przygryzając wargę. No kurde,  nie chciał wychodzić nigdzie z Tobias'em, ale jak z nimi nie pójdzie, to straci okazje na rozmowę z synkiem i spędzenie z nim czasu.

- Może pójdziemy na jakieś mięsko? - zapytał. - Chętnie bym takie zjadł.  - oznajmił Arte.

- Wiesz, myślałem, by wziąć jedzenie na wynos i pojechać na wzgórze. Nie jest to daleko, a jest naprawdę bajecznie wieczorem.  Widać całe miasto. - powiedział czarnowłosy, gdy tylko przełknął jajecznicę. Zerknął na męża i jego entuzjazm trochę opadł. Pewnie gdyby nie Arte nie dałby rady  zaprosić go gdziekolwiek... Z drugiej strony, Eric mógł powiedzieć, że nie chce. Szarooki bardzo nie chciał, by ich rodzina się rozpadła. Chciał dalej jeść wspólne posiłki, razem spędzać czas...

- O tak. Bardzo mi się podoba ten pomysł - młody mężczyzna kiwnął głową z delikatnym uśmiechem. Zjadł swoje śniadanie i oparł się o krzesło patrząc szczęśliwy na rodziców. cieszył się, że wrócił i że mogą być razem, we trójkę. Niestety chłopak nie zauważył przepaści jaka była między rodzicielami, a gdyby to zrobił pewnie by starał się im pomóc.

****

Arte został z matką w domu i  pomógł jej posprzątać po śniadaniu, spędził z nią trochę czasu rozmawiając z nim o zmianach w jego pokoju.

- Nie potrzebuje w pokoju biurka, ale myślisz, że ojciec pozwoli mi korzystać z jego  biura? - zapytał patrząc na niego  jak wkładali do kartonu podręczniki, zeszyty i inne niepotrzebne papierowe rzeczy.

- Nie będzie z tym problemu. Jak będzie coś gadał, to ja go przekonam - mówi spokojnie patrząc na niego.   Do drugiego kartonu odkładał jakieś  notatniki, które miał chłopak, czy jakieś kartki. To zawsze się przydaje.

- Dziękuję. A jak między wami? Dobrze się wszystko układa? - zapytał, a Eric na chwilę się zasępił.

- Tak. Wszystko dobrze - mówi.

- To cieszę się. Zauważyłem, że ojciec spał w gościnnej w nocy. Myślałem, że się pokłóciliście.

- Nie... Nie, wywaliłem go tam, bo chciał mnie wziąć, a ja nie miałem ochoty. Jakby nie patrzeć stary już jestem - machnął ręką.

- Więc nie będzie problemu bym spał w gościnnej, jak w pokoju remont będzie? - zapytał spokojnie, a ten kiwnął głową. Cóż, trudno, prześpi z mężem te kilka nocy. Najwyżej odgrodzi się  poduszkami. Nie da mu się.

- Tak słonko. - mówi spokojnie i dalej segreguje kartki i zeszyty.  - Okej, skończone. Wynieśmy to do samochodu - oznajmił spokojnie i wzięli po kartonie. Były ciężkie, ale byli mężczyznami więc dali radę. -  Będziesz robił porządek w rzeczach? Ubraniach w sensie.

- Tak, myślę że tak. Mój styl się zmienił- oznajmił z uśmiechem. - I nie potrzebuje tyłu rzeczy. Raczej wolę minimalizm.

- Dobrze. No, ale opowiedz mi co u ciebie synu, masz sympatię?  Jak sobie radziłeś sam, wiem, że podróżowałeś, powiedz mi coś więcej, książkę przeczytałem i mi mało - mówi jak wrócili już do domu.

- W porząsiu, może zróbmy sobie herbaty i usiądźmy na kanapie - mówi. - Siadaj, ja zrobię - mówi i ruszył do kuchni z uśmiechem.  Wziął tace z napojem i ciasteczkami i wrócił do matki. Wziął ciasteczko i się zastanowił jak ma ubrać w słowa wszystko o co zapytał rodziciel.  - Mam kogoś. - oznajmił, a oczy mężczyzny rozbłysły, pisnął i przytulił chłopaka.

- Opowiadaj mi. Kobieta? Mężczyzna? Wiem, że lubisz obie płci - oznajmił i wziął herbatkę do rąk i napił się.

- Jest to mężczyzna - uśmiechnął się, jak matka próbowała głośno nie piszczeć. Wziął gryza słodyczy i zaczął. - Ma na imię Alexander. Jest wyższy ode mnie i dobrze zbudowany. Jest studentem prawa, jest naprawdę przystojny, ma bogatą duszę, dużo rozmawiamy. - oznajmił.

- A robiliście już to?   Oddałeś mu swoje ciało?

- Ah, nie, nie oddałem. Jesteśmy ze sobą rok, ale nie poczuwamy aż tak mocnego pociągu, by pójść do łóżka. Czasem się pieścimy, ale to też rzadko.

- Nadal jesteś prawiczkiem? - zapytał i wziął jego dłoń w swoją.

-Ah, nie. Mój pierwszy raz był z kobietą. Z Alexem zwyczajnie nie wiemy który ma być seme, a który uke.

- a kim chciałbyś być? - zapytał go.

- Raczej seme - mówi i się uśmiecha.  - Lubię dominować. To naprawdę fajne uczucie.  - oznajmił. -  Dobrzez ale teraz ty mamo opowiadaj. Jak u ciebie i taty? Coś się zmieniło?

***************
Cameron nie wiedział, czy to dobry pomysł, by  pójść do Arte. Z drugiej strony nie miał pojęcia, czy  ten przyjdzie do nich w najbliższym czasie. Stał właśnie w sklepie i zastanawiał się czy wziąć jakiś podarek dla niego, tylko co?

- Hej, szukasz czegoś dla swojej dziewczyny? - podeszła do niego  jakaś młoda kobieta. Uśmiechnęła się do niego, a ten po namyśle kiwa głową.

- Doradzisz mi? - zapytał, a ta przytaknęła. - Nie widziałem jej dwa lata, od zawsze ją kocham. Nie wiem czy wypada  po prostu  dawać jej coś, bo ... Nigdy nie powiedziałem jej o uczuciach, ale chcę zdobyć jej serce.

- Oh, jesteś takim romantykiem! - pisnęła. - Weź dla niej jakieś słodycze. Prezencik, bo wróciła, zobaczysz jak zareaguje. Jak będzie uszczęśliwiona następnym razem daj jej bukiet kwiatów - mówi i wskazuje koszyczek ze słodyczami. Ten kiwnął głową i wziął rzecz do rąk.

- Dziękuję - oznajmił. - A i ta dziewczyna jest chłopakiem- mówi i odchodzi  prawie się uśmiechając na jej zszokowaną minę.  Zapłacił i ruszył do domu przyjaciela.

Zadzwonił do drzwi, a otworzył mu Eric. Uśmiechnął się szeroko i na spokojnie wpuścił go.

- Cześć ciociu. Arte w domu?

- Oczywiście, wejdź, wejdź. Masz ochotę na herbatkę? Właśnie pijemy.

- Skoro tak to bardzo chętnie. - mówi i rusza za nim.  Jak zobaczył chłopaka to się uśmiechnął bardzo szeroko. Ten aktualnie siedział na kanapie z zgiętymi nogami pod kocykiem. Delektował się napojem, co wyglądało uroczo. Usiadł obok niego i otrzymał na powitanie piękny uśmiech swojej miłości.

- Jak ja cię dawno nie widziałem, Cam! - mówi, odstawił herbatę i przytulił go mocno, a  banan nie schodził mu  z twarzy. - Ale wymężniałeś, opowiadaj, co u ciebie?! Masz kogoś?  Gdzie pracujesz? - zapytał, a ten uśmiecha się.

- Powoli, proszę - odparł ze smiechem i zabrał się za opowieść.



Czy wiesz, że:

Zostawienie dla autorki długiego komentarza przyśpiesza proces myślenia, dlatego, gdy autorka czyta długie komentarze, rozdziały pojawiają się o wiele częściej?

Zostawiając komentarz pokazujesz też, że powieść ci się podoba albo i nie.

Stajesz się częścią tej powieści, gdy dopingujesz postaciom, albo opieprzasz ich w komentarzach.

Dlatego apeluje:

Komentuj rozdziały autorki.

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz