*27*

330 30 7
                                    

Arte podniósł się i przeciągnął. Niewiele pamiętał z dnia wczorajszego, dopiero gdy się obudził i usłyszał kłótnie rodziców to częściowo ją odzyskał. Był teraz u Camerona. Bolała go głowa jak diabli, ale na szczęście mężczyzna podał mu elektrolity a gdy je wypił dostał do rąk gorącą kawę. Uśmiechnął się ledwie, a ten poklepał go po ramieniu. Zabrał się za robienie śniadania, które pachniało cudownie, ale brunet wiedział, że go nie tknie. Nie teraz. Rozkoszował się smakiem kawy, wiedząc, że powinno to go postawić na nogi.

Eric w tym czasie ledwo otworzył oczy. Oblizał spierzchnięte usta, czując na nich słony smak. Wiedział doskonale, dlaczego czuł się jakby go walec przejechał. Skutek długoterminowego nie kochania się ze swoim mężem. Tobias zawsze był cudowny w łóżku, ale gdy długo nie dostawał... Wtedy zamieniał się w zwierzę.
Czuł, że jest oblepiony spermą, nie miał pojęcia, czy swoją czy jego, ale wczoraj czuł się tak dobrze... Gdy ten z impetem brał go od tyłu, a potem czule przekonywał do miłości od przodu. Ta noc była szalona.
Do pokoju ktoś wszedł, podejrzewał, że to czarnowłosy i słusznie myślał.

- Kochanie, Arte będzie, by z nami porozmawiać. Na obiad - oznajmił przykucając przy łóżku. - Przepraszam, przesadziłem...

- Pomóż mi wstać - szepnął a mężczyzna oczywiście pomógł i robił wszystko, co mąż mu kazał.  Umył, nakarmił i posadził go na kanapie. Gdy brunet był czysty i pił kawę, to zabrał się za robienie obiadu. Niby się kochali, ale... Czy to już? Mogę zapomnieć o tej sytuacji? Będzie jak dawniej?

- Skarbie... Obrałem ziemniaki i utłukłem mięso... - zaczął, ale ten przerwał mu machając dłonią.  Odpisywał właśnie komuś na smsa.

- Już pomagam. Arte właśnie kończy  zakupy - oznajmił i starał się podnieść. Chodził jak kaczuszka i poruszał się powoli, ale dał radę usiąść przy stole, by zapanierowac kotlety i je usmażyć, gdy Tobias robił sałatkę.  Wstawił też kompot z jabłek i truskawek, więc będzie do obiadku. Cameron wszedł do kuchni i za chwilę po nim wszedł Arte, wpadając na przyjaciela.

- Daj to, rozpakuje, a wy idźcie porozmawiać w salonie. - oznajmił mężczyzna. Chłopak chciał protestować, ale  zamknal usta i milczał, gdy zobaczył wzrok młodego chłopaka. Odbyli bardzo poważną rozmowę, która dała mu do myślenia.

- Dobrze. Prosze, chodźcie -  powiedział cichutko i skierował się do salonu. Obserwował i jednego i drugiego rodziciela i tak jak zobaczył, że Eric ma wyraźny problem z poruszaniem się, to się zamyślił.  Po chwili, gdy oboje siedzieli na kanapie, to usiadł na przeciw. - Chcecie się rozwieźć? Tato? - zapytał.

- Oczywiście, że nie chce, synku. - pokręcił głową. - Wszystko zależy od mamy. Trochę em ... rozmawialiśmy. Wszystko zależy od niego.

- Mamo?

- Nie wiem... czy będę w stanie żyć bez was, synku... - szepnął. - Tyle lat ze sobą  wytrzymaliśmy i nie chce tego psuć, ale z drugiej strony nie wiem czy damy radę odbudować nasz związek. - oznajmił cicho. - Wszystko zależy od czasu i starań nas obu.

- Wierzę w was, proszę, postarajcie się. Dla mnie. Nie chcę stracić was obu, nie będę umiał wybrać  jednego z was.

- Nikt nie bedzie ci kazał skarbie. - szepnął Eric. - Kochamy cię oboje i nie ważne co będzie się z nami działo, nie będziemy kazać ci wybierać. Nigdy.

- Dziękuję... Proszę... Kłóćcie się ile chcecie, ale potem godźcie się jak chcecie.  Tylko by była między wami zgoda. Tato... Przestaniesz pić, prawda?

- Tak. Przestanę. Nie będę pił alkoholu, ani palił. - oznajmił poważnie i wziął dłoń męża w swoją i musnął ją ustami. - będę się starał, by wszystko naprawić.  Obiecuje - szepnął, patrząc na ukochanego, a ten sztywno kiwnął głową i zabrał dłoń. Ich syn przyglądał się im uważnie. Czas próby.

*****
Po zjedzeniu obiadu Cameron usiadł na kanapie z Tobiasem, bo ten chciał z nim porozmawiać.  Arte w tym czasie pakował najpotrzebniejsze rzeczy do torby. Powiedział już mamie, że będzie spać u Camerona, potrzebował to wszystko z siebie zrzucić.  Mężczyzna zgodził się, ale dał mu prowiant, by dobrze się odżywiał.  Chłopaka pokiwał głową i poprosił, aby matka postarała się dogadać z ojcem, nie chciał rozpadu rodziny, ale wiedział też, że była to tylko i wyłącznie ich decyzja. Nie wiedział, czy będą potrafili ze sobą żyć.
Ojciec przytulił go na pożegnanie, więc oddał przytulasa, a potem w ten sam sposób pożegnał rodziciela drugiego.
Wsiadł do auta i uśmiechnął się do nich. Obiecał, że przyjedzie dnia następnego.
Nie odezwał się słowem, gdy jechali do mieszkania, ale  gdy już w nim byli Arte zrobił coś, co zmieni jego relacje z przyjacielem.
Gdy Cam siedział na kanapie, to usiadł na nim. Przez chwilę patrzył mu jedynie w oczy, ale po chwili połączył ich usta. Nie spodziewał się, że chłopak odpowie i to z taką żarliwością.  Pisnął, gdy został powalony na kanapę i jęknął, bo ten przygryzł jego wargę. Gdy się odsunął... Arte wiedział, że to będzie intensywna noc.

Zakazany OwocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz