Cios między oczy

489 28 13
                                    

Spokojna muzyka, a na środku sali my - tańczący ramię w ramię. Spokojnie, bez żadnych uprzedzeń. Zupełnie jakby nikogo i niczego dookoła nie było, chociaż wiem, że intensywnie się w nas wgapiały poszczególne osoby.
Wypiliśmy po kieliszku wina w krótkiej przerwie, i zaraz wróciliśmy na parkiet. Jak dwójka zwyczajnych znajomych, która dobrze się bawi. No dobrze, może było troszkę więcej tego trunku, ale co to za różnica. Fakt faktem, że w życiu bym na coś takiego nie wpadła. 

- Nie sądziłam, że okażesz się tak dobrym tancerzem - podniosłam wzrok na smoka, który uśmiechnął się słysząc moją uwagę. Poczułam również jak mocniej łapie mnie w pasie i nieco do siebie przyciska. Byliśmy naprawdę bardzo blisko siebie, a jakby tego było mało Lance zbliżył się jeszcze bardziej.
- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - szepnął mi wprost do ucha. 
Nie będę ukrywać - przeszedł mnie dreszcz. W całej tej sytuacji było coś przyjemnego, chociaż w tym samym czasie wszelkie żółte i czerwone kontrolki będące w mojej głowie, biły na alarm. Czy zwracałam na to uwagę? Nie bardzo. Niech zajmą się dziś nimi ci wszyscy mali operatorzy, o skutkach będę myślała jutro.

Sala właściwie opustoszała, zostali tylko najwytrwalsi. Nasza dwójka bujała się w rytm muzyki, w towarzystwie grajków i ostatnich trzech tańczących par. 
Zerknęłam kątem oka na swojego partnera. Patrzył gdzieś przed siebie, ale gdy tylko się zorientował nasz wzrok się skrzyżował.
- Zmęczona? - zapytał cicho na co przytaknęłam. - No dobrze.. - powoli się zatrzymaliśmy i odsunęliśmy od siebie.
- Dzięki za wieczór, noc - uśmiechnęłam się pod nosem.
- Podziękujesz mi po drodze, idziemy w tym samym kierunku - wystawił w moją stronę ramię. Przyjęłam je bez wahania i ruszyliśmy do wyjścia.
Po drodze rozglądałam się za jakimiś znajomymi twarzami, ale nie dostrzegłam nikogo z kim mam częstszy kontakt. Musieli dawno się zwinąć..

Pod moimi drzwiami znaleźliśmy się dość szybko. Żadne z nas nie zataczało się z boku na bok, czy miało jakieś problemy z równowagą. Jedyne co mi dolegało to coraz większa senność, i straszny ból nóg, który dopiero teraz zaczynałam odczuwać - wcześniej jakoś nie dawał o sobie znać.
- To jeszcze raz dziękuję - spojrzałam na smoka puszczając jego ramię i opierając się lekko o ścianę wnęki, w której znajdowały się drzwi. 
- Było.. Ciekawie - uniósł kącik.
- To chyba całkiem dobre słowo - kiwnęłam głową. 
Oboje zaczęliśmy się w siebie wpatrywać, co trwało dobrą chwilę. Lance chyba się nawet nieco zbliżył. 
- Raczej nie mówię takich rzeczy, ale.. - poczułam jak jego chłodna dłoń zaczepia moją skórę chwytając jeden z kosmyków, by po chwili założyć go za moje ucho. - Ładnie dziś wyglądałaś.. 

- Pobudka! Wstawać! - nagle usłyszałam okropne uderzanie w drzwi do mojego pokoju i podniesiony głos Nevry.
Odwaliło mu? Budzić kogoś w ten sposób? 
Z głośnym jękiem przekręciłam się na drugi bok i przycisnęłam poduszkę do głowy, żeby jakoś zagłuszyć jego nadzieranie. Gdy się kładłam słońce powoli wychodziło, a czuje się fatalnie, dlatego nie sądzę bym spała jakoś szczególnie długo.
- Wstawać! Pilne zebranie, za pięć minut na równinie! - znowu zaczął uderzać. Nawet Dafne się to nie spodobało i zapiszczała wskakując do mnie na łóżko.
Przytuliłam chowańca, chowając w niej twarz.
- Głupi wampir nie będzie nam mówił co mamy robić - mruknęłam na nowo zamykając oczy.
Krzyki i hałas ustąpiły, ale nie na długo.
- Anastazja ruchy! Nie ma czasu! - tym razem nieco grzeczniej, ale mimo to upierdliwie, zaczął dobijać się Mathieu. 
Co jest, pali się?
Niechętnie zaczęłam się podnosić. Czułam się naprawdę fatalnie - wszystko mnie bolało, i naprawdę potrzebowałam snu. 
Podeszłam do drzwi narzucając na siebie pierwszą lepszą rzecz. Nie chcę paradować przed nim w bieliźnie, a nie bardzo pamiętam co zrobiłam z sukienką zanim wylądowałam w łóżku.
- No nareszcie - chłopak zdecydowanie odetchnął, gdy w końcu mu otworzyłam, ale się też nieco speszył i odwrócił wzrok. Tak źle wyglądam? - Coś się chyba stało, bo wszyscy strażnicy mają się stawić na równinie. Ubierz się i chodź, Huang Hua czeka.. 
Mówił bardziej do niewidzialnej osoby obok, niż do mnie. 
- Czyli nie mogę sobie pospać? - mruknęłam, na co pokręcił głową.
- Tak jak każdy z nas - nieśmiało zerknął. - Nie zabieram ci więcej czasu, do zobaczenia. 

Dziecko dwóch światów | Eldarya |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz