Goście, goście..

252 19 4
                                    

W momencie, w którym wraz z Karenn dotarłyśmy do Ogrodu Muzycznego, Nevra już na nas czekał. Oparty o mur patrzył w zupełnie innym kierunku.
Dopiero gdy stanęłyśmy tuż obok niego zwrócił na nas uwagę. Na miejscu poza naszą trójką nie było nikogo innego.
- Już myślałem, że będę musiał się osobiście pofatygować - krótko na mnie zerknął.
- To nie są moje ulubione z zajęć, mam jeszcze coś innego na głowie - wzruszyłam ramionami. - Możemy zaczynać? Podobno zależało ci na czasie..
- Tak. Zaczynajmy - odsunął się od ściany. - Na pewno po krótce zdajesz sobie sprawę z głównej specjalizacji Straży Cienia, w końcu.. - zaciął się na chwilę. - Nie ważne. Chodzi o to, że pewna umiejętność jest bardzo ceniona, a wręcz wymagana w jej szeregach.
Przytaknęłam. Wiem chyba do czego zmierza.
- Takie wtrącenie - zerknęłam na Karenn. Moja jedyna deska ratunku jeśli nie mam ochoty rozmawiać z jej bratem. - Dlaczego więc nie Chrome tu jest, jako szef straży?
- A kto inny nauczy cię najlepiej skradania i wtapiania w tło, jak nie dwa wampiry? - posłała mi szeroki uśmiech.
Westchnęłam ciężko. Miała rację, ale tak czy siak, nie podobało mi się to.
- Nie zapominaj, że długo stałem na jej czele i doskonale wiem o co chodzi - Nevra zabrzmiał z lekkim wyrzutem.
- Nie o to chodzi. Jako prawa ręka Huang Hua, musisz mieć ważniejsze rzeczy na głowie niż przeprowadzanie monotonnych szkoleń.
- O to się nie martw. Zacznijmy w końcu..

Z gulą w gardle nie mówiłam nic więcej. Zwyczajnie dałam wampirom pole do popisu.
Nevra trochę zgrywał ważniaka i opisując różne sytuacje w których umiejętność skradania jest niezwykle przydatna, nie zapominał nawiązywać do swoich przygód. Liczyłam, że może Karenn będzie go stopować, ale byłam bardzo naiwna. Dziewczyna starała się odbijać piłeczkę, i udowadniać, że to właśnie u niej było to najwspanialsze i najbardziej ekscytujące.
Krótko mówiąc, popisywali się. Nie wiem czy bardziej przed sobą, czy przede mną, ale nie było to ciekawe do słuchania. Tyle ile już tu jestem, to każdy z członków Straży miałby zapewne jakieś imponujące historie do opowiadania. Zdaje się, że nie po to były te zajęcia.
- A możecie w końcu powiedzieć, co to ma wspólnego ze mną? Należę do zupełnie innej straży - w końcu się wtrąciłam unosząc nieco głos. - O ile rozumiem zajęcia z Huang Chu, ponieważ nigdy nie wiem, kiedy może mi się przydać przepis na jakiś lek, czy bombę, tak tutaj.. Potrafiłabym się schować, jeśli zaszłaby taka potrzeba.
- Ale na jak długo? - wzrok Nevry spoczął na mnie. - Czy udało by się pozostać niewykrytą? Wątpię by to się zmieniło, a pamiętam, że zawsze łatwo było cię podejść, a nawet nie musimy się bardzo skradać. Potrafiłabyś? - Patrzył tak intensywnie, że zaczynało mi się robić dziwnie głupio. - Spotkań ze mną będziesz miała najmniej od reszty. Sens tego wszystkiego, to to żebyś zrozumiała pewne mechanizmy. Nie tylko je stosowała, ale także potrafiła wykryć. Stała się bardziej czujna. Na przykład teraz.. - pokazał ręką po okolicy, automatycznie podążyłam za nią wzrokiem. - Gdzie jest Karenn?
Zamrugałam kilka razy i zaczęłam się rozglądać dookoła w poszukiwaniu dziewczyny. Nie było po niej ani śladu.
- Teraz rozumiesz? Podczas gdy my rozmawialiśmy, ona zniknęła. Wiesz, jak to zrobiła? Dokąd mogła pójść? Chciałbym żebyś na początku sama spróbowała ją znaleźć - usunął się w cień.

Mam ją znaleźć? To nie powinno być takie trudne. W końcu to tylko pokazówka, która ma mi utrzeć nosa, prawda? Nie mogła pójść gdzieś daleko, na pewno została w ogrodzie.
Tylko jak długo jej już przy nas nie było? Zniknęła chwilę przed zwróceniem na to uwagi przez jej brata, a może jak tylko zabrałam głos?
Jeszcze raz rozejrzałam się dookoła i powoli ruszyłam w stronę głównej ścieżki. Czy mogłaby tu pójść? Z jednej strony wydaje mi się to logiczne, że opuściła nas właśnie tędy, ale coś z tyłu głowy kopie ten tok myślenia i każe mi się cofnąć.

Trudno, najwyżej dostanę wykład.
Cofnęłam się i spojrzałam w miejsce, w którym stała przed chwilą nasza trójka.
Zwizualizuj sobie sytuację Ana - jak to było?
Rozmawiałam z Nevrą, który stał tutaj. Byłam naprzeciw niego, a obok mnie stała Karenn.
Co byś zrobiła gdybyś chciała się ulotnić? Nie wiem, ale pewnie wykorzystała zamieszanie. W prawo? W lewo?
Stała po mojej lewej, gdyby wymykała się w stronę ścieżki, dostrzegłabym to. Czysto teoretycznie. W końcu byłam skupiona na czymś innym..
Może jest tutaj? W końcu ma gdzie się schować.
Gdybym tylko miała tak dobry słuch, jak któreś z nich. Węch Chrome'a też by był tu całkiem użyteczny.
Zaczęłam błądzić wzrokiem od krzaka do krzaka zbliżając się do pierwszego z nich. Zajrzałam pomiędzy jego gałęzie, ale nikogo tam nie było. Ruszyłam do kolejnego - znów pustka.
Skup się!
Skoro już obstawiasz, że została tutaj to nie mogła odejść daleko..
Wiem!
Jakby żarówka zapaliła się w mojej głowie, a wszystkie kontrolki zaczęły szaleć.
Cofnęłam się o kilka kroków i zajrzałam w rośliny obok których staliśmy.

Dziecko dwóch światów | Eldarya |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz