Panie i Panowie, drodzy widzowie, witam was w kolejnej odsłonie naszego Walentynkowego Talk-Show! Ja jestem Monika, a moimi gośćmi są dzisiaj:
Ezarel!
Miiko!
Valkyon!
Keroshane!
A także goooość specjaaalnyyy! Powitajmy serdecznie, oto Wyrocznia!
Karty są jakże zaskakujące i tajemnicze, ale już wkrótce je wszystkie przed wami odkryjemy.
Zajmijcie wygodne miejsca i wyciszcie telefony.
Zaczynamy!- Jeszcze raz, witam was bardzo serdecznie - prowadząca wymienia uśmiechy z każdym z gości. Ezarel siedzi bardzo pewny siebie, Miiko również, Kero jakby chciał się zapaść pod ziemię, a Valkyon i Wyrocznia zastanawiają się, co tu właściwie robią. - Na samym początku chciałabym poruszyć temat, dla którego się zebraliśmy, i który łączy was wszystkich. Eldarya was poniekąd stworzyła w mediach, zawdzięczacie jej wszystko. Jak jest teraz? Czy pomimo zakończenia tej współpracy ciągle czujecie na sobie ta duże zainteresowanie, jak w jej trakcie? Wyrocznio?
- Owszem, czuć.. - uśmiecha się i daje jedno ze swoich pasm za ucho. - Pomimo, że właściwie zostałam uśmiercona, ludzie nie zapomnieli. Ciągle widzę wiele komentarzy, dotyczących pierwszego sezonu, niektórzy pytają o obecnie trwający.
- Odpowiadasz na takie wiadomości?
- Bardzo rzadko - kręci głową. - To zamknięty temat. Chciałabym to zostawić za sobą i iść dalej.
- A co myślisz, o niejako, twoim zastępstwie?
- Ophelię? Jeśli brać ją tak pod uwagę, to jest bardzo dobrze. Nie śledzę za bardzo i nie jestem, aż tak na bieżąco, ale widzę, iż pomimo tego, że dopiero wchodzi w ten świat to świetnie sobie radzi. Ma ogromny potencjał jako przedstawicielka młodego pokolenia - uśmiecha się delikatnie.
- To bardzo mile słowa, a jest ich obecnie niewiele. Zwłaszcza jeśli chodzi o całokształt kontynuacji. Niezadowolenie spływa na wiele elementów, a zwłaszcza na postać Huang Hua. Stąd moje pytanie do ciebie Miiko, jak ty to oceniasz? Co zawodzi?
- W przeciwieństwie do Wyroczni śledzę każdy odcinek. To była wspaniała przygoda, o której nie chcę zapominać. Wracając jednak do twojego pytania.. - poprawia się lekko w fotelu i kontynuuje. - Popełniane są te same błędy, co w przeszłości. Co to znaczy? Uważam, że wymiana pewnych osób zajmujących się scenariuszem, całą historią, nie wyszła na dobre. Poprzednicy mieli jakiś zamysł, a ci obecni mają nieco inny. Do tego często widać, że znają pierwszy sezon tylko pobieżnie. Jestem w stanie zrozumieć zmianę charakteru pod wpływem zdarzeń i czasu, ale Huang Hua była zawsze taką ostoją, osobą godną zaufania. Teraz trochę z tego straciła. Sama jako widz, również jestem trochę zawiedziona.
- Sama zrobiłabyś to inaczej?
- Szczerze to tak, ale nie chcę tutaj podważać niczyich kompetencji. Wyszło, jak wyszło, zostałam usunięta z obsady, ale to wciąż przyjaciele, którym bardzo kibicuję. Moje niemiłe przeżycia z osobami z produkcji, nie zmienią tego, że ten projekt odmienił moje życie, i wolałabym go publicznie nie krytykować.
- O jakich niemiłych przeżyciach mówisz? Miałaś być w drugim sezonie?
- Początkowo były o tym rozmowy, ale widać jak wyszło.
- Rozumiem.. - Monika przytakuje i zerka w swoje notatki, po czym jej wzrok pada na Valkyona.
- Jak z tobą Valkyonie? W pierwszym sezonie cie uśmiercono, nawet nie dano drogi powrotu. Nie brakuje ci przez to czegoś?
- Zdecydowanie nie - pokręcił głową, przybierając na usta jeden ze swoich firmowych uśmiechów. - Od początku miałem świadomość, jak potoczy się historia, nikt niczego innego nawet nie sugerował. Podpisałem kontrakt z tą świadomością, i nie mam nikomu nic do zarzucenia. Coś we mnie chętnie by to kontynuowało, ale nic na siłę. Teraz przede mną nowe wyzwania, i to na nich chcę się skupić. Podobnie jak Wyrocznia, chcę iść dalej. Odciąć to wszystko grubą kreską. Najgorsze co może się zdarzyć, to być kojarzonym tylko z jednej rzeczy, z jednej roli.
- Chcesz o tym projekcie całkowicie zapomnieć?
- Nie. To jeden z portów, w których zatrzymał się mój statek. Trzeba jednak płynąć dalej. Są jednak osoby, które bardzo mi to utrudniają.
- Masz coś konkretnego na myśli?
- Fanów, a raczej fanki - westchnął ciężko. - Wszędzie znajdzie się kilka osób, która uwielbia marzyć, snuć różne fantastyczne wizje i przelewać to w różne historie. I to właśnie one są najbardziej denerwujące w moim odczuciu..
- Masz na myśli fan fictions? - wtrącił Kero marszcząc brwi.
- Dokładnie tak - przytaknął. - Pół biedy jeśli chodzi o jakieś wymarzone wizje spotkania. Najgorsze są fantazje seksualne - krzywił się. - Często dziewczynki wypisują takie rzeczy, że sam przeglądając nie wiem co powiedzieć. Nie jest dla mnie przyjemna świadomość, że ktoś sobie takie coś wyobraża, a jakaś grupa ludzi to czyta, a potem wmawia sobie, że rzeczywiście taki jestem. Osobiście mnie to brzydzi i prosiłbym o zaprzestanie. Tu i teraz, publicznie, mam apel do wszystkich autorów tego syfu. Przestańcie.
- Odważnie. Nie sądzisz, że mogło to wielu urazić? Mogą zacząć robić ci na złość..
- Mam ostatnie resztki nadziei. Najwyżej będę postrzegany jako gbur czy coś takiego - wzrusza ramionami.
- Moim zdaniem fanfiki nie robią nikomu krzywdy - Keroshane znów zabrał głos. - W moim odczuciu są nawet urocze.
- Czytasz te ze sobą?
- Owszem. Może nie tak dokładnie, ale zaglądam - zawstydzony poprawił okulary na nosie. - Moja rola była raczej tłem w całej historii, dlatego cieszę się z ich powstawania. To miłe, że ktoś o tobie pamięta. I nawet jeśli bywają naprawdę dziwne pomysły, to to tylko czyjaś wyobraźnia. Krzywdy mi jeszcze nic takiego nie zrobiło.
- Nie było jakiegoś, przy którym czułeś dyskomfort?
- Zdarzyło się, ale podchodzę do tego na spokojnie. Ostatnio trafiłem na jakieś mieszające mnie do wydarzeń, które obecnie mają w Eldaryi i się wzruszyłem. I nie mówię tego żeby komuś się podlizać.
- Brakuje ci tej produkcji?
- Bardzo, nie będę ukrywał.
- Więc dlaczego zniknąłeś? Wszystko to wyglądało dość dziwnie.
- Wyglądało dziwnie, ponieważ miałem być w drugim sezonie - chrząknął i poprawił się w fotelu, a jego twarz przybrała poważny wyraz. - Przy końcu pracy nad pierwszym sezonem trwały rozmowy, które teoretycznie gwarantowały mi dalszy angaż. Można powiedzieć, że wszystko było dopięte na ostatni guzik.
- Co więc się stało?
- Nie mam pojęcia. Zwyczajnie zostałem na lodzie. Przypadkiem się dowiedziałem o starcie zdjęć, podpisanych kontraktach. Może z premedytacją, a może nastąpiło jakieś nieporozumienie wśród producentów. Nie mam pojęcia.
- A widzisz szanse na powrót? Czy jesteście na wrogiej ścieżce?
- Nie nastawiałbym się. Może nie jesteśmy na wojnie, czy w trakcie jakiegoś konfliktu, ale nie mamy najlepszych relacji.
- A co z obsadą? Z nią również się coś popsuło?
- Nie, właśnie od nich się dowiedziałem, byli dużym wsparciem. Nasz kontakt jest..
- Bardzo bliski, jeśli można się wtrącić - Ezarel zaśmiał się głupkowato.
- Ah tak.. - Monika spojrzała na mężczyznę, a ten sugestywnie poruszył brwiami. - Chciałbyś nam się czymś pochwalić? Chodzi może o Ewelein?
- Tak, tak, dokładnie - wyszczerzył się i dumnie wyprostował. - Chciałbym potwierdzić plotki. Nasz kryzys został zażegnany, znów jestem zajęty.
- Gratulacje, oby się wam układało.
- A dzięki, dzięki - w parodiujący sposób ukłonił się kilka razy. - Nasz romans na planie z początku wydawał się błędem i nie podobał się produkcji, ale wyszło nam na dobre. Wróciliśmy do siebie już jakiś czas temu, jest lepiej niż było. Jest lepiej niż mógłbym przypuszczać.
- Nie ma też co ukrywać, że nigdy nie zwracałeś uwagi na jakieś gromadzące się małe problemy - wtrącił Valkyon.
- Sugerujesz, że tym razem też ich nie dostrzegam? - Prychnął. - Po prostu nie wyolbrzymiam pewnych rzeczy, godzę się z nimi. Nie będę wnikał przez co się rozstaliśmy, to nasza sprawa. Czuję jednak, że pijesz tu do czegoś innego, ale nie bardzo wiem do czego. Nie płaczę, że ucięli mój wątek, tak bywa. Pieniędzy mi nie brakuje. I nie przeszkadza mi, że dziewczynki piszą sobie ze mną opowiadania. Napędzają mi tak tylko ruch na social mediach, a dzięki temu nie skończę gdzieś na celebryckim śmietniku.
- Celebrycki śmietnik? Co masz na myśli?
- No te wszystkie lale z tiktoków czy innych durnych aplikacji, które kreują się na gwiazdy, a jedyne co osiągnęły to milion odtworzeń pod filmikiem, który wstawiły. Do tego ani dźwięk, ani pomysł nie należą do nich - wywrócił oczami. - Gardzę tą grupą społeczną, nie będę udawał.
- Pod twoim adresem też jest wiele krytyki..
- Tyle, że ja nie zarabiam na kradzieży czyjejś własności - puszcza oczko do kamery. - Krytyka będzie zawsze. Tak samo przed chwilą mówiłaś, o tej która spada na nowy sezon. Czy jest słuszna? Na pewno w jakimś stopniu tak. Jeśli wciągniesz się w jakieś uniwersum, niemal tym żyjesz, to zawsze będziesz zawiedziony, jeśli ktoś zniszczy ci jego obraz. To jest normalne.
- A nie boli cię to co dzieje się teraz, z tym co pomagałeś stworzyć? Nie irytuje to co dzieje się z projektem?
- I tak, i nie. Nie boli mnie, to że mnie tam już nie ma. Irytuje jednak zaburzenie osobowości, zerwanie z pewną logiką czy schematem. To wygląda jakby osoby obecnie nad tym pracujące miały marne pojęcie o tym co było. Aktorzy niewiele mogą, są pionkami, a produkcja zawala. Nie chcę jednak za bardzo w to wnikać. Moja dziewczyna ciągle ma angaż i wolałbym jej go nie odebrać swoimi słowami.
- Rozumiem. Zmieńmy w takim razie temat - Monika przytakuje i spogląda po towarzystwie. - Co teraz? Co dalej, skoro wasza przygoda się skończyła? Nad czym obecnie pracujecie?
- Jeśli o mnie chodzi, to działam teraz zakulisowo - głos zabrała wyrocznia. - Produkcja czegoś własnego, odrębnego, to mnie teraz pociąga.
- Produkujesz własną telenowelę?
- Nie nazwałabym tak tego - uśmiecha się. - Na razie nie mogę za wiele mówić, ciągle pracujemy. Jednak gdy wszystko będzie, jak należy, zadbam aby żaden szczegół wam nie umknął.
- Zabrzmiało ciekawie, tajemniczo nawet. Trzymamy jednak kciuki. A jak z wami? Na przykład ty, Valkyonie.. Gdzie teraz siebie widzisz? - patrzy na jasnowłosego, a w tym czasie w tle słychać śmieszek Ezarela.
- W niczym związanym z mediami - niezręcznie drapie się po szyi. - Wolałbym jednak o tym nie mówić.. - tutaj niebiesko włosy niemal wybucha ze śmiechu, a Valkyon rzuca mu mordercze spojrzenie. - To takie moje, małe przedsięwzięcie.
- No nie! - Ez nie wytrzymuje i się wtrąca. - Twoje może tak, ale małe?! Haha! Chłopie! - Wszyscy dookoła patrzą na niego zdezorientowani, tylko jasnowłosy wydaje się spięty bardziej niż na początku. Mężczyzna po chwili bierze kilka wdechów i nieco się uspokaja. - Ten oto tutaj, grzeczny chłopiec - prychnął - tak bardzo chciał się odciąć od przeszłości i swojego wizerunku, że zaczął machać knagą przed kamerą. - Powiedział to całkowitą powagą, po czym wybuchł śmiechem na nowo. Na twarzach wszystkich pojawił się szok.
- Zamknij się! Stul pysk! - Valk uniósł głos i wstał z kanapy.
- No co? Nie prawda? Niech świat się dowie, co teraz robisz - rozłożył szeroko ramiona, również wstając. - Wszedłeś w branżę p0rn0 i myślałeś, że nikt się nie dowie?
- Proszę, usiądźcie.. - Monika spojrzała na obu błagalnie, a w uchu słyszała krzyki reżyserki aby szybko z tego wybrnąć. Niechętnie, ale zajęli miejsca. - Wolałabym aby taki temat nie był tu poruszany..
- Ja to się zastanawiam, jak ty to znalazłeś - przerwał jej Valkyon, patrząc morderczym wzrokiem na kolegę.
- A co ty myślałeś, że nie lubię czasem obejrzeć? Każdy lubi. A tak się składa, że często wpadam w nowości. One mnie najbardziej interesują - puścił oczko. - Jakie było moje zdziwienie, gdy trzy razy pod rząd zobaczyłem twojego węgorza..
- Ezarel! - prowadząca nie wytrzymała. - Proszę. To program dla rodzin, a więc i dzieci. O tym możecie porozmawiać gdzie indziej lub prywatnie.
- Nie mam z nim o czym rozmawiać. Dostanie w nos, jak tylko stąd wyjdziemy - mruknął Valk, a Miiko szturchnęła go aby przestał.
- Zmieńmy temat - Monika próbowała wybrnąć z sytuacji. - Plany.. Dalsze plany.. Kero, co dalej? - spojrzała na całego czerwonego na twarzy chłopaka.
- Robię to co robiłem - odpowiadając zerkał na Valkyona, który siedział w pobliżu i zaciskał mocno pięść. - To znaczy.. Miałem własną firmę i dalej ją prowadzę. Moja przygoda z aktorstwem tego nie zakończyła. Czy jeszcze będzie okazja zobaczyć mnie na ekranie? To się okaże. Może jako czyjegoś menagera, zobaczymy.
- To czym zajmuje się twoja firma?
- Reprezentacją osób, których tak bardzo nie lubi Ez. Trzymamy pieczę nad sporą liczbą influencerów.
- I to dobrze działa?
- Bardzo. O ile nie trafi się ktoś bardzo problemowy. Nie należę jednak do tych, którzy dają drugą szansę po upadku wizerunkowym.
- I prawidłowo - wtrącił pod nosem niebiesko włosy.
- Rozumiem, że jesteś wymagający - prowadząca lekko się uśmiechnęła i zerknęła na Miiko. - A jak z tobą Miiko? Zwykle byłaś bardzo aktywna na swoich socialach, a ostatnio nieco przygasłaś. Wycofujesz się z rynku?
- Nie. Przeciwnie. Jestem w trakcie realizacji czegoś ważnego, i nie mam czasu na wrzucanie głupich zdjęć.
- Zdradzisz nam nad czym pracujesz?
- Studio by mnie powiesiło za uszy, gdybym powiedziała za dużo, aleee.. - uśmiecha się. - Jestem w trakcie nagrywania płyty. W ostatnim roku dużo pisałam, dogadywałam wspaniałych artystów do duetów. Teraz jestem w trakcie sklejania tego wszystkiego. A dodatkowo prowadzę swój własny butik, powodzi się - zaśmiała się cicho.
- Kiedy będziemy mogli usłyszeć twój głos w rozgłośniach radiowych?
- To kwestia kilku miesięcy, ale nie chcę obiecywać żadnych terminów.
- Nie zapomnij o moim wspaniałym głosie, który obowiązkowo musi się znaleźć na krążku aby cie trochę przyćmić - Ez uśmiechnął się do dziewczyny.
- Mam rozumieć, że również wchodzisz w muzykę? - Monika na niego spojrzała.
- Ja wchodzę wszędzie gdzie mnie chcą - roześmiał się. - Mogę śpiewać, mogę tańczyć, pozować do zdjęć i grać w filmach. Jestem wszechstronny. Byle nikt mnie nie chciał do tandetnych romansów. Ostatni, który nagrałem właśnie trafia do kin i mam dość. Kończę z tym gatunkiem. Finito.
- Nie sądzisz, że przypominasz tym pojawianiem się wszędzie tych śmietnikowych celebrytów, o których wspominałeś?
- Czy ja wiem.. Nie. Nie powiedziałbym. Szukam tego w czym będę najlepszy, a że marki i programy się o mnie biją to nie jest wina mojego wachlarza talentów. O! I zapomniałem wspomnieć o jeszcze jednym..
- Też zaskoczysz nas roznegliżowanymi filmami? - zapytał cicho Kero, na co dziewczyny skarciły go wzrokiem.
- A w życiu.. Tak nisko nie upadłem - pokręcił głową. - Postanowiłem spróbować swoich sił w stand-upie. Jutro pojawią się szczegóły dotyczące mojej debiutanckiej trasy. Nie mogę się już tego doczekać. Dodatkowo wszystkie ślicznotki dostają upust dwadzieścia procent w kasach biletowych, a te naprawdę urodziwe wybiorę sobie do prywatnego zakulisowego show - mówiąc to patrzył prosto w kamerę i puścił zalotne oczko.
Nagle studiem wstrząsł huk.
- Zostaw to krzesło! Nie może tak po prostu tam wparować! Ochrona! - z zaplecza niosły się dźwięki awantury, po czym oczy kamery uchwyciły wpadającą na plan, wściekłą Ewelein.
- Przesadziłeś palancie! - biegła wprost na Ezarela, którego po chwili zaatakowała pięściami. - Jak śmiesz mówić i robić takie rzeczy, gdy jestem tuż za tą tekturową ścianą?! Ty idioto!
Mężczyzna zdaje się nie zwracać zbytnio uwagi na jej ciosy. Jego wzrok wygląda również na nieco kpiący z całej sytuacji.Do gorącego duetu dobiega sześciu ochroniarzy. Czwórka z nich podnosi i wynosi dziewczynę, a pozostała dwójka wyprowadza całkowicie spokojnego chłopaka.
Całe towarzystwo zastygło w szoku po sytuacji, jaka miała miejsce. W końcu Monika wstrząsa głową po wiadomości na ucho.
- To było naprawdę mocne Ewelein. Myślałam, że ostatnio zaszalała, ale to.. - dotyka lewego ucha i przez chwilę czegoś nasłuchuje. - Oh.. Niestety, drodzy widzowie, jesteśmy zmuszeni przerwać program. Wygląda na to, że na naszym zapleczu coś się podpaliło. Ja jestem Monika, a oto moi wspaniali goście. Dziękuję wam wszystkim za przybycie i uwagę. Widzimy się w następnym odcinku.*zasłania się przydymiona kurtyna*
~~~~♥♥♥♥~~~~
ZAKULISOWE NAGRANIE NA YouTube, KTÓRE WYCIEKŁO NA KILKA GODZIN PO PROGRAMIE
- Jak śmiałeś, ty wredny, samolubny, idioto?! - wściekła Ewelein rzuca czym popadnie w Ezarela, który stara się robić uniki i ucieka przed nią po całym obiekcie. Dziewczyna jednak nie odpuszcza i gryząc ochroniarza, który próbował ją zatrzymać podbiega do stołu z cateringiem.
- Upokarzasz mnie! Upokarzasz wszystkich, których tylko możesz, jak masz okazję! Jaka ja byłam naiwna, że mogłeś się uspokoić! - rzucała w niego pięknie wyglądającymi babeczkami i kanapkami. Jedną z nich zdołał złapać i wgryzł się ze smakiem. Czara goryczy się przelała. Ewelein straciła nad sobą kompletnie panowanie i chwyciła w ręce podgrzewacz. Ignorując gorąc atakujący jej dłonie rzuciła go z całą zawartością w stronę mężczyzny. Jedzenie się rozsypało, metal narobił huku, a świeczki wpadły w pudło łatwopalnych dekoracji. Momentalnie buchło ogniem, który złapał w swoje macki zasłony, a stamtąd alej, i dalej..
W tle było słychać odgłosy paniki.
____________________________________
Improwizowany rozdział specjalny.Tada!
Jak wasze walentynki?
Chcecie kolejny? Ponieważ nie było żadnych pytań wykorzystałam drugi ze swoich pomysłów. Jeśli macie ochotę na kolejne spotkanie z bohaterami off camera możecie zostawiać tu swoje pytania. Do dyspozycji macie również moją tablicę.
Ps. Rozdział mam prawie skończony. Postaram się go ukończyć i wrzucić, ale ostatni odcinek Eldaryi trochę mnie rozczarował i ciężko złapać po czymś takim motywację.Do następnego ;)
CZYTASZ
Dziecko dwóch światów | Eldarya |
FanficPojawiłam się w dziwnym i nie znanym mi świecie, a bardzo szybko okazałam się jego częścią bardziej niż myślałam - niż ktokolwiek mógł przewidzieć. Cierpienie, radość, miłość, śmierć i.. Siedem lat śpiączki. Wegetacja. Czy wyjdę cało z tego co prz...