Słońce nad Ziemiami Eel powoli uniosło się na nieboskłonie. Stworzenia, kwiaty i faery budziły się wraz z nim do życia. Wśród nich był również on - wampir o ciemnych włosach, i z uwodzicielskim uśmiechem.
Czekał go dzisiaj ciężki dzień dlatego zebrał się wcześnie, ogarnął i na szybko coś zjadł.
Wychodząc ze stołówki spotkał ją, tę która mu dziś zdecydowanie nie ułatwi zadania.
Wziął głęboki wdech i podszedł do niej. Skrzywiła się lekko, jak tylko go zauważyła.
- Gotowa na wycieczkę? - starał się brzmieć swobodnie, ale jemu również nie było przyjemnie. Miał świadomość, że jest na niego zła, że ją zranił. Pragnął jednak dziś to naprawić, przynajmniej spróbować.
- Chciałabym tylko zjeść coś zanim pójdziemy, żeby nie zemdleć po drodze - odpowiedziała unikając jego wzroku. Zacisnął pięść za plecami i przytaknął.
- Poczekam na ciebie przy bramie. Zjedz spokojnie..
Zaraz po jego słowach uciekła. Odprowadził ją wzrokiem, ale Anastazja nawet przez chwilę nie zwolniła czy zerknęła przez ramię. Po prostu poszła.
Sam również zaraz się zebrał.
Po drodze wstąpił do Huang Chu, aby wziąć - tak w razie czego - ostrze i kilka probówek. Nigdy nie wiadomo, może się przydadzą.
Zaraz potem ruszył w stronę murów. W głowie układał sobie setki scenariuszy, jak dobrać odpowiednio słowa, i jak zareaguje na nie Ana. Żaden z nich nie podobał mu się. Dziewczyna zmieniła się od przybycia tutaj, sytuacja również uległa zmianie. Nie będzie tak łatwo naprawić ich stosunków między sobą.Nagle poczuł szarpnięcie za ramię w stronę Wiśniowego Drzewa. Przeklął cicho, dał się zaskoczyć jak dzieciak na szkoleniu.
Zaraz spojrzał na winowajcę. Była nim, a raczej nią, urocza blondynka - Yugito. Młoda elfka o ciemnych oczach, niewielkim wzroście i dorodnych kształtach. Matka natura nie żałowała jej w partiach atrakcyjnych dla mężczyzn, musiał to przyznać.
Dziewczyna nie była zadowolona i pchnęła go na mur, nawet nie stawiał oporu - wiedział o co chodzi.
- Wystawiłeś mnie. Nie lubię, jak się mnie wystawia - warknęła krzyżując ręce pod biustem, który odkryty był dość sporym dekoltem.
Westchnął ciężko.
- Mieliśmy wczoraj ważne spotkanie. Praca z Chromem mi się przedłużyła..
- Aż tak długo? Zdarzało ci się przychodzić w środku nocy - mruknęła marszcząc nos.
- Nie miałem siły, wybacz - posłał jej jeden ze swoich specjalnych uśmiechów. Szybko zaczęła wymiękać. Nie byli parą, po prostu od czasu do czasu spotykali się dla wzajemnego zaspokojenia swoich potrzeb. Zarówno ona, jak i on wiedzieli, że nie są w swoim życiu jedynymi takimi - nazwijmy to - partnerami. Czuli się jednak najlepiej w swoim towarzystwie, dobrze się bawili, dlatego też i najczęściej spotykali.
- Dziś przyjdziesz? - delikatnie przejechała palcami po jego żuchwie i trzepotała zalotnie rzęsami. - Nawet bardzo późno, albo nad ranem. Mam dla ciebie przygotowaną niespodziankę - mruknęła i bezceremonialnie go pocałowała. Mruknął i złapał ją w talii. Nie przepadał za publicznymi czułościami, ale byli tu sami. Pozwolił sobie na chwilę namiętności.
Teraz to Yugito była pod ścianą. Przejął dowodzenie.
Nie na długo..
Zapach, który do niego dotarł zadziałał jak kubeł zimnej wody. Natychmiast odsunął się od blondynki i rozejrzał. Niestety nikogo już nie było.
Zacisnął pięść.
- Widzimy się wieczorem - krótko rzucił w stronę zdezorientowanej elfki i uciekł. Ruszył w stronę bramy. W końcu byli umówieni, powinna tam być.
Nie zastał jej jednak. Zapytał dwóch strażników będących w pobliżu. W odpowiedzi usłyszał, że Anastazja była tu chwilę temu. Stała jakby na kogoś czekając, a potem zniknęła na moment. Z relacji wynikało, że krótko przed przybyciem Nevry wróciła rozdygotana i wyszła poza mury.
- Kretynka, poszła do lasu sama - warknął i natychmiast wybiegł.
Nie trwało to długo zanim ją znalazł. Siedziała na jednym z kamieni przy wejściu do lasu. Odetchnął z ulgą i spowalniając krok podszedł. Dziewczyna się podniosła zerkając jedynie krótko.
Płakała, nie teraz. Musiała próbować to zatuszować, ale znał ją dobrze. Przed chwilą po jej polikach leciały łzy. Nie podobało mu się to. Będzie jeszcze trudniej.
- Długo cię nie było, a zdaje się, że to ty miałeś czekać.. - w końcu się odezwała. Cicho i nie patrząc na niego, ale zrobiła to.
- Coś mnie zatrzymało. Przepraszam - odpowiedział spokojnie. - Pamiętam jednak doskonale, jak mówiłem, że będę czekał pod bramą.
- Nie przychodziłeś, więc wyszłam. Musisz się czepiać szczegółów? Lepiej chodźmy i nie marnujmy czasu - nieco zawarczała i ruszyła przed siebie.
Wzdychając jedynie ruszył tuż obok niej.
CZYTASZ
Dziecko dwóch światów | Eldarya |
FanficPojawiłam się w dziwnym i nie znanym mi świecie, a bardzo szybko okazałam się jego częścią bardziej niż myślałam - niż ktokolwiek mógł przewidzieć. Cierpienie, radość, miłość, śmierć i.. Siedem lat śpiączki. Wegetacja. Czy wyjdę cało z tego co prz...