Lawina pytań

301 19 5
                                    

Ogromny wir pochłaniał wszystko dookoła. Cała maana tworząca Eldaryę uciekała prosto do dziury. Zupełnie jakby ktoś wyjął korek w wannie pełnej wody. Wszystko znikało. Mogłam się jedynie przyglądać i słuchać krzyków rozlegających się dookoła. 
Spojrzałam w stronę Kwatery, gdzie jedna z wież zaczęła się walić. Niespodziewanie w cieniu spadającego gruzu dostrzegłam swoich przyjaciół - Karenn, Chrome i Karuto. Nie było szans na ucieczkę. Przygniotło ich. 

Podskoczyłam otwierając nagle oczy. 
To tylko sen - pomyślałam sobie, i rozejrzałam dookoła. Byłam w ,,swoim'' łóżku, słońce świeciło, a tuż przy mnie leżał Lance.
Bardzo przy mnie. 
Byliśmy przytuleni. 

Powoli odsunęłam się od smoka i przekręciłam na wznak. 
Normalnie bym teraz wstała i uciekła się ogarnąć, ale sytuacja nie była normalna. 

Spojrzałam na nasze zlepione dłonie. 
Lance zaciskał swoje palce na moich. Jego dłoń była na tyle większa od mojej, że mała rączka niemal w niej znikała. 

Westchnęłam ciężko i przymknęłam oczy. 
- Dzisiaj nad tym pokombinujemy - usłyszałam cicho głos smoka. Spojrzałam na niego. Przyglądał mi się zaspany i z potarganą fryzurą. Nawet kitka mu się rozwaliła, przez co wyglądał teraz zupełnie inaczej. I też bardzo dobrze. 
- Obudziłam cię? 
- Nie. Leżałem tak tylko - zaczesał grzywę do tyłu i podnosił się do siadu. - Chyba nie jest jakoś bardzo wcześnie - zerknął na okno.
- Podejrzewam, że przespaliśmy sporą część dnia - uniosłam kąciki, również siadając. - Wypadałoby chyba zejść na dół. 
- Więc chodźmy.. 

Wygrzebaliśmy się z łóżka i jakoś zeszliśmy na dół. 
W domu panowała kompletna cisza. Jedyne co dało się usłyszeć to biegnącego w naszą stronę Bruna, który wczoraj najwyraźniej został na podwórku, ponieważ nie pamiętam żeby się plątał gdzieś pod nogami. 
Psina miała dzisiaj zdecydowanie milsze podejście do naszej dwójki, niż wieczorem. 
Gdy tylko do nas dobiegł zaczął się cieszyć, machać ogonem i przymilać. 
Lance nieco niepewnie potargał go po łepku. Berneńczyk zaraz zaczął go lizać przyjaźnie po dłoni. 
- To typowe u tych stworzeń? - Spojrzał na mnie krótko. 
Przytaknęłam. 
- Psy są uznawane za najlepszych przyjaciół człowieka. Kochają bezwarunkowo, często pełnią rolę ochrony, czy nawet pomocy niepełnosprawnym - uśmiechnęłam się drapiąc zwierzę pod pyskiem. 
- W jaki sposób? 
- Niewidomi mają swoich psich przewodników. Pomagają im poruszać się po mieście, czy w wielu innych cięższych sytuacjach. Są również psy policyjne, które pomagają wykrywać zakazane substancje, znaleźć zwłoki czy obezwładnić kogo trzeba - zerknęłam na niego. Wyglądał na zainteresowanego. - Można by o tym opowiadać jeszcze bardzo długo.
- Chętnie przyjmę od ciebie kilka lekcji na temat tego świata - uśmiechnął się. 
- W końcu coś, w czym mogę się wykazać - krótko się roześmiałam i powoli ruszyliśmy w stronę kuchni. - Wygląda na to, że nie ma ich w domu. Mogą być gdzieś na zewnątrz, albo pojechali na rynek. 
- Co więc robimy? 
- Najpierw coś zjemy, a potem ich poszukamy. Nie wiem, jak ty, ale ja jestem potwornie głodna. 

W lodówce znalazłam trochę jajek, jakieś resztki żółtego sera i kilka kabanosów. Wnioskując po tych pustkach, jestem prawie pewna, że udali się na zakupy do miasta. Wczoraj musieliśmy wyjeść ostatnie pyszności, jakie się tu znajdowały. 
Pod czujnym okiem Lance'a wyjęłam co było. Zapowiada się na pyszną jajecznicę. Nieco go ze sobą ciągając po kuchni przygotowałam wszystko co nam będzie potrzebne - patelka, trochę tłuszczu, jakieś przyprawy. Wszystko wymieszałam w misce, której zawartość wylałam potem na rozgrzaną patelnię i zaczęłam smażyć, w międzyczasie wstawiając wodę na herbatę. 
- Ładnie pachnie - smok nachylił się bliżej kuchenki. 
- Jeszcze lepiej smakuje. Za dzieciaka niemal zawsze tak wyglądało moje śniadanie. Było jeszcze więcej sera, ponieważ miałam na jego punkcie obsesję, ale to nie aż taka różnica. Podasz talerze? Są w tej szafce przy tobie.
Przytaknął i jedynie gestem upewniając się, że szuka w dobrym miejscu podał dwa talerze, na których zaraz znalazły się przepyszne porcje jajeczniczki. 
Woda zdążyła się zagotować, a więc zrobiłam nam po ogromnym kubku herbaty i poszliśmy do stołu. Trzeba było obrócić dwa razy, ale trudno. 
Po chwili siedzieliśmy i obserwowałam reakcję smoka, na pierwszy kęs mojego wytworu. 
- Ej, to naprawdę dobre - spojrzał na mnie. Na moje usta automatycznie wkradł się szeroki uśmiech. 
- Więc wcinaj na zdrowie. Zostało jeszcze kilka jajek, mogę ci robić trochę więcej jak będziesz chciał. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 09, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Dziecko dwóch światów | Eldarya |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz