Rozdział 4

1K 35 3
                                    


   Nie byłam pewna słów jakie padły zust mężczyzny, którego i tak się bałam. Przerażało mnie nawetto iż nie byłam bezpieczna w samotności w pokoju. Skąd mogłamwiedzieć czy w ścianach nie ma kamer lub podsłuchów? Takiczłowiek ma wszystko i musi mieć nad tym kontrolę.

   Wyszedł jakiś czas temu, lecz wiem żealbo tu wróci lub zawoła mnie do siebie. Ostatnie zdanie jakiepadło zwiastowało tylko ciąg dalszy. Nie wiem czy bawiło go iżmnie straszył, napawał się tym? Najwidoczniej ponieważ od chwilijego zapoznania cały czas czuję się obserwowana, co powoduję wemnie większe obawy o swoje życie.

   Wstałam z łóżka na miękkichnogach, nie wiem co się ze mną stało, ale musiało być cośpoważnego skoro zainteresował się tym sam Pablo.

   Prysznic nie trwał długo, ale pomógłodreagować i na chwilę oczyścić swój umysł z pędzących myślio tym co dopiero mnie czeka w tym domu i rękach faceta, który niewygląda i nie jest dobrym człowiekiem.

   W samym szlafroku weszłam do pokoju, gdzie napotkałam wzrok faceta siedzącego na łóżku. Niezapowiadało to niczego przyjemnego, a jego i tak ciemne oczyściemniały całkowicie. Wpatrywał się intensywnie aż uciekłamwzrokiem w podłogę. Zapomniałam o zasadach więc z pewnościązostanę ukarana nim dowiem się o wszystkich karach jakie szykujędla mnie król mafijny.

- Podejdź do mnie – ciężki głos wkońcu opuścił jego usta, a moje nogi jak wierne suki ruszyły wstronę łóżka. – Klęknij na kolanach i usiądź na stopach –delikatnie mnie sparaliżowało, ale i tak wykonałam polecenie.Serce zaczynało mi przyspieszać, strach znów brał górę nadmoimi myślami. – Dlaczego jesteś nieposłuszna? Jeśli myślisz, że będziesz tu miała taryfy ulgowe, to bardzo się mylisz. Maszprzestrzegać zasad i stosować się bez żadnego słowa, inaczejbędą czekać adekwatne kary dostosowane do przewinień.Zrozumiałaś?

- Tak – jęknęłam cicho, czekającna dalsze instrukcję bądź w końcu słowa jakie zdradzą mi tekary, których chyba Pablo tak bardzo pragnie.

- To jak masz się zachowywać jużwiesz, jeśli coś będzie musiało się zmienić to zostanieszpoinformowana. Teraz czas na bardziej przyjemniejsze rzeczy,oczywiście dla mnie , bo jak wiesz dla Ciebie będą to jednak kary– czułam jego wzrok na sobie, po mimo, że mój nadal skupił sięna ciemnym dywanie. – Za każdą zniewagę czy nieposłuszeństwobędziesz musiała wykonać to co zapragnę. Może być torozebranie, zrobienie mi loda, bądź seks tak jak ja będę tegochciał i gdzie będę chciał. Nie będzie taryf ulgowej, nie należęjak już chyba wiesz do ludzi, którzy są skłoni do negocjacji,ewentualnie raz mogę się na to zgodzić. Lecz tylko raz i jeśliwiem, że nie mam na co liczyć od drugiej strony, to biorę to czegochcę bez pytania.

- Wiesz przecież dobrze, że nigdy niespałam z żadnym mężczyzną i nie jestem doświadczona –poczułam się dziwnie o tym mówiąc, nie umiem o takich rzeczachrozmawiać. Krępują mnie. Tym bardziej z kimś kto najwidoczniej mato gdzieś, bo liczy się jego przyjemność.

- Gdybyś zapomniała bardzo dobrze otym wiem, taka była umowa byś była czysta dlatego zaufałem sobiei zabrałem Cię trzy lata wcześniej, by nic nie strzeliło Ci dogłowy. Po drugie nie pamiętam abyś dostała pozwolenie by sięodzywać, więc słuchasz i nie komentujesz, prosta zasada, jasne? –ton jego głosu zaczynał wpadać w wściekłość, więc pokonałamtylko głową na zgodę. – Nie usłyszałem czy zrozumiałaś –mocnym szarpnięciem chwycił za moją brodę podrywając wzrok dogóry.

- Zrozumiałam – syknęłam z bólu,jaki sprawiały jego palce wbijające się w moje kości policzkowe.

- Wstań i zdejmij szlafrok – puściłmnie i sam stanął górując nade mną. Nie spieszyłam się tym. Tym bardziej, że w tej pozycji moje nogi zrobiły się drętwe. Czułamjednak, że nie powinnam zwlekać, nie należał do cierpliwych osób,przynajmniej takie myśli krążyły w mojej głowie. Miałam tylkocichą nadzieję, że nie będzie chciał ze mną spać, niepotrafiłam sobie tego nawet wyobrazić. – Nie mamy całego dnia! –warknął zrzucając moje dłonie ze sznurka zawiązanego na kokardę.Nim się obejrzałam jedyne co miałam na sobie leżało już u moichstup, a ja stałam jak kołek naga z rękoma wzdłuż ciała. –Odwróć się – nim pomyślałam o czym do mnie powiedziałam, jużstałam tyłem do faceta, oczywiście za sprawą jego dłoni. Dotykparzył moją skórę, ale nie mogłam dawać nic po sobie poznać.

   Jego dłonie były ciepłe, bardzociepłe i bardzo duże, lecz delikatne. Sunął ręką od ramion posame palce, i znów w górę sprawiając iż moja skóra cierpła odsamego dotyku. Gdy zjechał dłońmi na biodra zastygłam, a z ustwydobył się niekontrolowany jęk. Bałam się, a jednocześnie niechciałam by przestawał. Musiałam być kompletnie walnięta, jeślito mi się podobało. Było tak jednak, jego dotyk dawał mi dziwnepoczucie bezpieczeństwa, po mimo że powinnam od tego uciekać. Onnie był dobry, wręcz przeciwnie, był okrutnym mordercą, którychciał kontrolować wszystko i wszystkich.

- Nachyl się i dotknij palcami podłogi– wstydziłam się, lecz on nie pozostawiał mi żadnego pola dopopisu. Wydawało mi się, że patrząc na moje ciało głos mu sięuspokoił. Jak tylko moje dłonie zetknęły się z podłogą,poczułam mocne uderzenie w pośladek, który piekł niemiłosiernie,a po chwili zaczął masować to miejsce, by znów z większą siłąuderzyć. Jęknęłam zagryzając wargę z bólu. Czułam łzy,których nie chciałam wypuszczać z oczu, starając je zatrzymać.Powtarzał te czynność z coraz większą siłą. – Wiesz za co? –usłyszałam jak echo, kręcąc głową.

- Nie – szept wydobył się z ust isama zaciągnęłam się powietrzem jakby zaraz miało mi gozabraknąć. Kolejny klaps był tak silny, że upadłam na kolana.

- Więc zastanów się za co była takara, masz czas do kolacji – wypowiedział te słowa i wyszedł,zostawiając tylko głuchy świst klucza w zamku.

   Gdy zostałam sama z moich oczu wylałysię łzy. Skóra na tyłku piekła mnie okropnie, a każdy dotykusprawiał ból. Nie sądziłam, że tak szybko wprowadzi swoje kary wżycie. Lepsze to niż stracenie dziewictwa z kimś kto nie malitości, lecz wiem że to i tak nastąpi. Prędzej czy później itak mi to odbierze, nie patrząc na moje sprzeciwy, a one mógłby bytylko pogorszyć sprawę. Musiałam mieć jakiś plan, ale co jamogłam mu zrobić? Byłam słaba przy nim. Zostało mi tylko poddaćsię temu człowiekowi i pozwolić robić ze sobą to na co ma Tylkochęć i ochotę.

   Podniosłam się z podłogi i wytarłammokre oczy i twarz. Nie będę płakać, nie mogę. Nie mogępokazywać słabości, nawet jeśli można ją wyczuć na kilometr.

   Weszłam na łóżko i okryłamszczelnie pościelą, chciałam wymazać to co się stało przedchwilą, lecz nie dało się nie czuć gorąca na pośladkach, któreprzypominało mi o tym co zaszło tutaj niecały kwadrans temu. Niezostało mi nic więcej, by teraz pokazywać mu iż rozumiem ioddawać całą siebie by kolejnych kar nie było. Może wtedyodpuści i pozwoli żyć. Tylko co miałabym zrobić? Pójść dorodziców, którzy po prostu mnie sprzedali? Nie ważne jak bardzobędzie źle z pewnością nie wybaczę im tego co mi zrobili i jakbardzo zawiedli własne dziecko, nim mogło wejść w życie, którezniszczyli depcząc mnie. Wepchnęli do żywego ognia, patrząc jakpłonę i ciesząc się iż spadł im kamień z serca – spłacającdług.


Pod Kluczem [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz