Rozdział 33

505 21 1
                                    


   Obserwowałam twarz Marcusa, lecz nic nie mogłam z niej wyczytać. Była zwyczajna, nie wzruszona, tak jakby opowiadał mi o nudnym filmie jaki ostatnio oglądał. Nie mogłam uwierzyć, że on może być tak bardzo zepsuty. 

- Jak to? To my to zaplanowaliśmy?

- Tak Carlo. Owszem chciałem tylko tego, co będziesz posiadała. Karmiłem Cię kłamstwem o miłości, której nie było. Pablo Cię uratował w pewnym sensie przede mną, bo gdybym osiągnął swój cel, to na pewno byś zginęła – słuchałam tego co mówił mi brat Pablo i coraz bardziej, miałam obrzydzenie do siebie, do niego, do swojego życia. Do tego co wtedy zrobiłam. 

- Carlo myślę,  że wystarczy na dziś – Pablo wszedł znikąd.

   Nie wiedziałam czy dobrze zrobię czy źle, ale nadal nie dowiedziałam się wszystkiego. Nadal chciałam wiedzieć co było potem. 

- Nie Pablo, to mój czas – spojrzałam na mężczyznę, chociaż widziałam ból w jego oczach. Zależało mu, a ja deptałam te uczucia w każdy możliwy sposób.

- Jak widzisz Pablo ona nadal wybiera mnie – odezwał się pewnie Marcus z uśmiechem na ustach. 

- Nie wybieram Ciebie, chcę tylko dowiedzieć się prawdy. Porwanie, po co teraz to zrobiłeś? Przecież wiedziałeś, że skoro zostałam żoną Pablo, to nie mam już niczego. Kłamałeś?

- Oczywiście, lubi manipulować ludźmi – wtrącił Pablo.

- Nie spinaj się tak braciszku, bo Ci serduszko stanie. Chciałem zabrać mu coś na czym mu najbardziej zależy teraz, tak jak on zabrał to lata temu mnie.

- Czemu go nie zabiłeś? Czemu Ty nadal żyjesz?

- Jesteśmy braćmi, nie ważne co sobie zrobimy, ani on ani ja, nie będziemy mieć nigdy tyle odwagi by zlecić czy zabić drugiego z braci. Krew z krwi, możemy walczyć, lecz nigdy nikt z nas do siebie nie strzeli – zaśmiał się Marcus.

   Kroki zwiastowały wejście Daniela, lecz nim się obejrzałam usłyszałam strzał, który był skierowany dla Marcusa. Wstałam jak oparzona i spojrzałam na Pablo, który stał wpatrując się z zadowoleniem na ciało brata.

- To było jego myślenie Carlo, owszem wahałem się, bardzo długo, a Daniel nie miał ku temu żadnych oporów – odezwał się mój mąż.

- Wybacz Carlo , lecz nie mogłem znieść już tego pierdolenia. Zabierz ją stąd Pablo, a ja posprzątam – patrzyłam na ludzi, którzy walczyli między sobą. Rodzina. To byłą rodzina... 

   Rodzina, którą sama zabiłam i w sumie teraz dziękuję Pablo w myślach za to zrobił. Wiedział, że mogę się załamać i dlatego podjął takie kroki. Szłam z nim korytarzem, nie czując nic. Totalną pustkę w sercu, duszy i głowie. Nigdy nie będę wiedziała, czy jestem dobra, czy zła. Czy nadaje się, aby żyć wśród normalnych ludzi, czy wręcz przeciwnie. Oczywiście nie takiego życia bym chciała, tylko czy będę potrafiła odnaleźć się w świecie pełnym normalności, gdy teraz jestem w centrum porachunków mafijnych? Życie pod kluczem, chyba jest o wiele bezpieczniejsze, niż uciekanie od dobra, które chce mi zaoferować Pablo.

   Pablo się nie odzywał, ja usiadłam na kanapie w salonie, nie wiedząc czy sama powinnam się odezwać. Po chwili dostałam szklankę whisky z lodem od męża, który po tej sytuacji zamilkł. Sama na jego miejscu pewnie bym nie chciała rozmawiać, bo zwyczajnie wbiłam mu nóż w plecy. Śmierć brata bliźniaka na pewno odbije się na nim, lecz teraz będzie mógł oddychać zamiast dusić się chowając mnie przed światem. Teraz muszę podjąć najlepsza decyzję dla siebie jednak, nie patrząc na to co pomyślą inni.

Pod Kluczem [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz