Rozdział 16

510 21 6
                                    


Kochani! 

Niestety na następny rozdział będzie trzeba troszkę zaczekać. Jak wiecie organizuję imprezy innym, ale... Uwaga organizuję właśnie swój wielki dzień i zostało mi mało czas, więc mam urwanie głowy, dlatego musicie uzbroić się w cierpliwość. 

--------------------------------------------------------------------------------------------


   Patrzyłam i czekałam, aż Pablo sam pierwszy się odezwie. Czekałam na odpowiedź na swoje pytanie, tylko czy on zechce udzielić mi na nie odpowiedzi?

- Po co chcesz to wiedzieć? Skoro nie możesz sobie tego przypomnieć, to znaczy, że dla Ciebie to lepiej – wstał i spojrzał na mnie inaczej. Obojętnie.

- Jednak chciałbym się dowiedzieć – również wstałam starając się zachować zimną krew.

- O niektórych sytuacjach lepiej zapomnieć, a Ty powinnaś się cieszyć, że tego nie pamiętasz – podszedł do drzwi tarasowych, ale odwrócił się w moją stronę. – Jeśli chcesz tu zostać, to możesz siedzieć ile masz ochotę. – Dodał i wszedł do wnętrza domu.

- Pablo?! – krzyknęłam i ruszyłam za nim. – Porozmawiaj ze mną!

   Dogoniłam go i szarpnęłam za rękaw czarnej jak smoła koszuli. Jego wzrok przeszedł z mojej dłoni, która nadal trzymała go za łokieć do moich oczu.

- Carlo, miałaś wybór nie wykorzystałaś go, więc nie będziemy dyskutować. Chciałem dać Ci wolność, a Ty zapragnęłaś więcej, pamiętaj, że w życiu trzeba dawkować przyjemności, bo szybko znikają – wyswobodził rękę z mojego uścisku i ruszył znów do przodu.

- Dlaczego tak mnie nienawidzisz?! – zapytałam i znów ruszyłam za nim. Jednak on się zatrzymał za szybko i wpadłam na niego jak tylko się odwrócił. Spojrzał na mnie i widziałam w jego oczach, że zaczyna napływać w nie złość.

- Wróć do pokoju, muszę wyjść, a jak dobrze pamiętam korzystać z domu i wolności możesz tylko gdy w nim jestem – złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do przodu. – Nie testuj też mojej cierpliwości, bo jako jedyna masz dar wkurzenia mnie w sekundę. Niektórych zasad trzeba się trzymać i to się nie powinno zmieniać – warknął jeszcze po czym zatrzymaliśmy się pod drzwiami mini apartamentu. – Nie wiem kiedy wrócę, więc na dziś koniec wędrówek.

   Otworzył drzwi, a ja tylko weszłam do środka. Nie odezwałam się, bo on wszystko co chciał już powiedział. Nie było żadnego sensu się odzywać. W końcu ja nie mam tutaj już nic do powiedzenia, drzwi się zamknęły, a ja usiadłam na kanapie.

   Po co chciał dawać mi wybór, jeśli teraz zmienił zdanie. Nie rozumiem i chyba nie chciałam już tego rozumieć, w końcu i tak nie odpowie na moje pytania, więc nie było sensu ich zadawać, bo najwidoczniej nie chciał abym o cokolwiek pytała.

   Pukanie do drzwi trochę postawiło mnie na nogi, bo miałam wrażenie, że ich bym zasnęła.

- Mogę? – Daniel uchylił drzwi, a mnie to trochę zaniepokoiło.

- Proszę, czym zawdzięczam tę wizytę? – wstałam z kanapy i spojrzałam na niego.

- Musimy porozmawiać, siadaj – wchodząc był raczej nie pewny, zaś teraz emanowała od niego pewność siebie.

- O czym? – ponownie siadłam starając się nie wymyślać w głowie czarnych scenariuszy.

- O jutrzejszej uroczystości zaślubin – no tak, tylko ja jako jedna z głównych bohaterów tego dnia, nie wiem tak naprawdę co mnie czeka.

- Słucham zatem – spojrzałam na Daniela, który chyba bił się z myślami czy w ogóle tu przebywać. – Chociaż dziwi mnie fakt, iż sam mój przyszły mąż nie zechciał ze mną o tym dyskutować.

- Pablo wrócić dopiero rano, a ja mam zadbać abyś w całości została przygotowana tak jak o to prosił. Po za tym musisz wiedzieć, że to nie jest zwykły ślub, ani wesele. – Patrzyłam na niego i uważnie chciałam wysłuchać tego co chcę mi przekazać.

- Możesz przejść do sedna ?

- Chodzi o to, że to trochę transakcja, a na weselu głównie będą ludzkie z naszej branży, którzy chcą nadal trzymać stronę Pabla, jednak nie gwarantuje, że będą to tylko nasi przyjaciele – mówił i patrzył na mnie cały czas. – Chcę byś dobrze pilnowała się planu jaki za chwilę Ci przestawię, to nie są żarty. Jeśli chcesz być w pełni cała do końca waszej umowy, to niestety musisz dostosować się do tego co Ci przekażę.

- Chcesz powiedzieć, że nie wiadomo czy ktoś nie będzie chciał mnie jutro na przykład zabić? – zapytałam, bo to jedyne co przychodziło mi do głowy na tą chwilę, słuchając jego wypowiedzi.

- Nie wykluczam, dlatego chcę byś trzymała się Pablo nawet jeśli w głębi go nienawidzisz. On nie da Cię skrzywdzić.

- Może dlatego zapytał czy naprawdę tego chcę i chciał dać mi dziś wybór – odpowiedziałam nie patrząc na Daniela.

- Dał Ci wybór, a Ty nadal tu siedzisz? – zapytał głośniej niż wcześniej mówił.

- Tak, ale... – zaczęłam lecz Daniel skutecznie wszedł mi w słowo.

- Kobieto zgubiłaś mózg po drodze ze śniadania?!

- Nie po prostu...

- Na Boga on nigdy więcej nie da Ci wyboru! Co było tak ważne, że nie zgodziłaś się odejść?

   Zastanawiałam się sama co mam my odpowiedzieć, czy prawdę czy lepiej w tej sytuacji zwyczajnie skłamać. Chociaż nie wiem na jakiej stopie są ich relację i może się wydać to, iż teraz skłamię.

- Chciałam dowiedzieć się czegoś innego, a on cofnął pytanie – wydusiłam.

- Naprawdę? Zapamiętaj, że on nie powie Ci nic, czego nie będzie chciał, dlatego zwyczajnie masz nie zadawać pytań, Pablo nigdy nie był i nie będzie wylewny. Powie tylko to co musi, a resztę zachowa dla siebie – wytłumaczył mi, a ja dopiero w tej chwili zrozumiałam jaki błąd zrobiłam nie słuchając ich od samego początku.

- Teraz to wiem – odpowiedziałam ciszej. Owszem chciałam zapytać Daniela o przeszłość, ale nie chciałam robić Octavi więcej problemów. Z pewnością i tak będzie je miała przez moją głupotę i chęć poznania prawdy.

- Jutro bądź grzeczna, rano przyjedzie fryzjer i kosmetyczka, później Octavia przyjdzie z sukienką i razem z Teresha pomogą Ci ją włożyć – wstał i popatrzył na mnie z góry, takim samym zimnym wzrokiem jak Pablo. Może mieli to rodzinie...- I pamiętaj przestrzegaj zasad, to bardzo ważne nie tylko dla nas, ale również dla Ciebie. – Z tymi słowami wyszedł, a ja odetchnęłam, chociaż przy tylu wiadomościach nie wiem czy jutro zwyczajnie nie zejdę na zawał, widząc w każdym człowieku potencjalnego mordercę jutrzejszego dnia.

   Postanowiłam, iż postaram się trzymać język za zębami i przetrwać ten dzień, który nastąpi jutro. Nie wiem czy dam radę, ale spróbować mogę, w końcu chodzi to tak naprawdę o mnie, ale nadal nie rozumiem dlaczego. Chciałabym bym pewnego dnia dowiedziała się o co tu chodzi, by w końcu wróciła mi pamięć, lecz to chyba już nie możliwe. Pamiętam tylko niewielkie szczegóły, a to wcale nie ułatwia mi sprawy.

   Postanowiłam zamknąć swój umysł i zwyczajnie położyć się spać, rano i tak będę musiała wcześniej wstać by zacząć przygotowania do ślubu. Nie tak chyba wyobraża sobie każda kobieta swój ślub. Chciałabym móc go zaplanować od początku do końca, wiedzieć jaki jest plan, a na tę chwilę wiem tylko tyle, że jutro będzie tu ktoś się kręcił by mnie przygotować. Masakra... Chciałabym przespać ten dzień i obudzić się już po całym tym syfie jaki funduję mu Pablo.

   Może i robi to dla mojego dobra, w końcu uratował mnie przed śmiercią, gdy byłam nastolatką, tylko czemu nie chcę do tego wrócić i mi o tym opowiedzieć. To dla mnie ciężki czas, a nie dla niego, bo jakby nie patrzeć to ja zostałam tutaj sama, on ma rodzinę. W sumie nie wiem czy ma, na pewno ma brata i Therese. Rozmyślając o Pablo w końcu nadszedł sen. 

Pod Kluczem [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz