Ostrzeżenia Przed Demonami

188 26 0
                                    

Nastąpiła przerwa, z powodu nagłego wyjścia wykładowcy do łazienki, a Luke trzepnął cię delikatnie w ramię.

— Też jesteś uczniem z wymiany, więc ci to powiem — zaczął szeptem, rozglądając się wokół.

— Nigdy nie ufaj mmmhhhghmm

— Słucham? — zapytałaś, pochylając się w stronę chłopca. — Możesz powtórzyć?

— Hej! Nie pochylaj się jak dorosły słuchający dziecka! — zaczął Luke, a ty odruchowo zakryłaś ucho, które było bliżej źródła krzyku. — Nigdy nie ufaj demonom. Szczególnie Luciferowi. Jest potworny, brutalny. Jest niemoralny i... I także...

— I także sadystą? — podsunęłaś, przypominając sobie słowa zakonnicy z lekcji religii. To nie były zbyt pozytywne czasy...

— Tak, dokładnie! Jest najbardziej sadystyczny z sadystów!... Byłem przeciwny temu wszystkiemu od początku. Co oni myśleli, ściągając do Devildom człowieka jako ucznia z wymiany...? Więc... Dostałaś ostrzeżenie. Łapiesz, co mówię, prawda? — kiwnęłaś tylko głową z lekko cynicznym uśmiechem.

Ile lat miał ten aniołek, że traktował ciebie, mimo że większą, jak jakąś słabą istotkę w porównaniu do niego?

***

Leżałaś na łóżku, wkurzona na powrót bezsenności. Zawsze w momencie szkoły ci się pojawiało. Co jest nie tak z tym zegarem biologicznym?

W uszach dzwoniły ci ostrzeżenia Luke'a. "Nigdy nie ufaj demonom". Brzmi łatwo, ale teraz z nimi mieszkasz. Nie możesz przecież popaść w paranoję i bać się, że jajecznica, którą ci podają, jest nafaszerowana arszenikiem. A nie, czekaj... Większość jedzenia była zatruta, dlatego jadłaś tak mało.

Twoje myśli przerwał nagle jakiś dziwny dźwięk. Chwilę ci zajęło skojarzenie, że to jest czyjś głos.

— Oc... Omoc... Pomocy... Niech ktoś mi pomoże... — złożyłaś słowa.

Zrezygnowana wstałaś z łóżka. I tak nie mogłaś zasnąć, więc mogłaś równie dobrze sprawdzić, kto to.

— Pomocy... Tutaj! — zaszłaś przed schody prowadzące prawdopodobnie na strych. Już miałaś po nich wejść, kiedy ktoś za tobą stanął.

— [Imię] — zabrzmiał głos Lucifera, a wszystko inne ucichło. — Zatrzymaj się. Nie pójdziesz dalej. To nie miejsce dla ludzi, jest zbyt niebezpieczne. Wracaj do swojego pokoju.

Lucifer mówił spokojnie, jednak w powietrzu zawisła niema groźba. Dreszcz przebiegł po twoich plecach, a zaraz później myśl. On mógł cię zabić... I to nawet szybko.

— Nie — powiedziałaś stanowczo, prostując plecy.

Twój protest zaskoczył Lucifera, a na jego twarz wstąpił niewielki uśmiech.

— Pff.... Hahahaha! — zaśmiał się, a ty otworzyłaś szerzej oczy zdziwiona. — Interesujące. Chyba zaczynam rozumieć, dlaczego ciebie wybrano, by tu przybyć. Ale nie możesz powiedzieć nie. Ponieważ nie daję ci wyboru.

Westchnęłaś i spuściłaś głowę, powoli odchodząc. Ale to jeszcze nie koniec! Lucifer nie docenia twojej bezsenności.





***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Miłość Wisi W Powietrzu | Obey Me Shall We DateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz