Zapowiedź Pojedynku

151 24 8
                                    

W Akademii i przez całą drogę powrotną Mammon przepytywał cię z TSL, przez co czułaś się, jakbyś szykowała się do jakiejś kartkówki z lektury. Chociaż w sumie tak było, nawet, zamiast skupić się na motywach, musiałaś wyłapywać wszystkie szczególiki.

— Ukochaną Lorda Głupców jest Geldie. A pies Rzeckiego to Ir — odpowiedziałaś zmęczona na kolejne pytanie. Na twój żart jednak Mammon nie zareagował śmiechem, tylko spojrzał na ciebie jak na idiotkę.

— Jaki Rzecki...? Co ty znowu wymyślasz?!

— To był żart. A zresztą... I tak nie zrozumiesz. Musiałbyś mieć sprawdzian z Lalki, by wiedzieć, o czym mówię.

Mammon skrzywił się i odwrócił głowę, by do niewidocznej kamery wyszeptać "Jaka kurwa lalka".

— Wracając. Jaki był problem z jedzeniem wysłanym przez Lorda Głupców?

— Zgniło od deszczu — na samo wspomnienie historii białowłosy teatralnie zapłakał, na co mruknęłaś obojętne "mhm" i zrobiłaś kilka kroków w kierunku schodów.

— Ej, ale czekaj! Nie skończyłem cię sprawdzać!

— Myślisz, że czymś takim pokonasz MNIE?! — na górze pojawił się Leviathan. Zmierzył was takim spojrzeniem, jakby był arystokracją, a wy zwykłym ludem pracy. — Już mniejsza o to, że chcecie mnie wykorzystać. Zgadza się, Lucifer mi wszystko powiedział!

— A on skąd wie? — zapytałaś, spoglądając między braćmi. Obaj tylko wzruszyli ramionami, sami nie mając pojęcia.

— To nie ważne — wrócił do tematu Levi. — Wiedzieliście, że czas, który idiota spędza na myśleniu to czas stracony? Gdybyś była inteligentna, obejrzałabyś Historię Siedmiu Lordów ze mną!

Podniosłaś jedną brew i złapałaś się pod boki. Ten demon był jeszcze bardziej bezsensowny od Mammona.

— Sam mnie wygoniłeś ze swojego pokoju. A Mammon przygotował popcorn. Oczywiście, że wybiorę opcję z jedzeniem.

Leviathan wciągnął głośno powietrze, po czym wskazał na ciebie palcem. Czułaś się, jakbyś odgrywała jakąś dramatyczną scenę w dennym anime. Albo komediową w jakimś dobrym.

— To nie fair!

— Mamy to! Już setny raz w tym roku powiedziałeś to zdanie! Bijesz rekordy — do rozmowy ponownie wtrącił się Mammon, denerwując na nowo młodszego brata.

Słuchałabyś pewnie dalej tej całkiem śmiesznej wymiany zdań, ale zależało ci na czasie. Dlatego powtórzyłaś pozę fioletowowłosego, tym razem wskazując na niego.

— Sam powiedziałeś, że jak będę gotowa, to pożyczysz mi soundtrack. Dlatego wyzywam cię na pojedynek.

Leviathan zaśmiał ci się prosto w twarz, ale starałaś się nie tracić humoru. Skoro na Mammonie zadziałały techniki z książki o rodzicielstwie, to tym bardziej na Levim.

— Boisz się, że przegrasz? — tyle wystarczyło, by cała aura wokół demona na piętrze się zmieniła. Już widziałaś, że powoli się łamał, musiałaś tylko brnąć w to dalej.

Następnego dnia informacja o pojedynku już obiegła cały Dom Rozpaczy. W akademii z kolei, między wykładami, zaczepili cię Beelzebub i Satan.

— Witaj, [Imię]. Słyszałem, co się dzieje... Czy ty próbujesz dostać się na strych? — zapytał cię blondyn, zastępując ci z Beelem drogę na klatkę schodową zamku.

Podniosłaś delikatnie głowę, nie zmieniając wyrazu twarzy. Nie okazałaś nawet zaskoczenia, że on wie tak dużo.

— Nie.

— Ale chcesz użyć TSL Leviego, żeby rozproszyć Lucifera, prawda?

— Mammon już mi powiedział. Nie musisz tego ukrywać — dodał rudzielec. Ze złości zacisnęłaś pięść. Oczywiście, że ten głupek wszystko wypaplał. Następnym razem wymusisz na nim przysięgę milczenia. — Dam ci małą informację. Leviathan jest wcieleniem zazdrości. Jeśli sprawisz, że będzie zazdrosny, straci nad sobą kontrolę. Wtedy masz szansę wygrać. Albo umrzeć, jeśli przyzwie Lotana.

Zmarszczyłaś delikatnie brwi, po czym zmierzyłaś Beelzebuba od stóp do głów, by upewnić się, że nie kłamie. Mimo to stał tak jak zawsze, nic nie zdradzało żadnego fałszu.

— Śmierć to ostatnie czym się martwię. Nie mam nic do stracenia, zapamiętajcie to sobie.

— O, um... Jasne...

— Też dam ci radę — wtrącił się Beelowi Satan. — Wersja DVD ma 7 sezonów teraz. Oryginalna książkowa wersja ma już ósmy tom i wyszła zapowiedź dziewiątego. Ale jeśli chcesz wiedzieć, co się tam dzieje, powinnaś zapytać Simeona.

— Dlaczego mi o tym mówisz? — zapytałaś blondyna, a ten uśmiechnął się złośliwie.

— Lubię utrudniać życie Luciferowi...

Była to logika, z którą nie mogłaś się kłócić. Sprawdzisz tylko jeszcze, co wie Simeon. Nawet jeśli nic, to dobry z niego towarzysz do rozmowy. Lepszy od Mammona i Leviathana, chociaż nie było to takie trudne.





***
Mam nadzieję, że się spodobało.
Pozdrawiam z podłogi - Dywan.

Miłość Wisi W Powietrzu | Obey Me Shall We DateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz