Niesamowity Znikający Piesek

80 13 6
                                    

Luke spojrzał na Beela zaskoczony, dalej nie do końca rozumiejąc, co się dzieje.

— Niespodziewana inspekcja? Co masz na myśli?

— Dokładnie to, co powiedziałem — Beel spojrzał na Luke'a jak na nierozumnego. — Lucifer pokazuje się bez zapowiedzi i sprawdza każdy pokój, by sprawdzić, czy ktoś jest poza domem po godzinie policyjnej.

— Oh. Czyli, że muszę się tylko schować, tak? Może pod łóżkiem, albo za zasłonką...

Beel zaśmiał się gorzko, po czym poklepał aniołka po głowie. Blondyn wyglądał przez to niczym wkurzona chihuahua.

— O nie, będziesz musiał się bardziej postarać — powiedział w końcu, na co nawet ty się lekko wystraszyłaś. — Lucifer robi więcej, niż sprawdzanie, czy jesteśmy w pokojach. On także sprawdza wewnątrz pokoju. Asmodeus raz przyprowadził wiedźmę i siedział z nią w pokoju. Zamieniła się w pająka i ukryła, a Lucifer i tak ją znalazł.

— Co? Dlaczego jest aż tak nadgorliwy? Nie mamy czegoś takiego w Sali Czyśćca!

— Bo nie macie u siebie Lucifera - Beel położył szczególny nacisk na ostatnie słowo. — Zaczęło się to od tego, że Mammon wymykał się w trakcie ciszy nocnej i wracał późno. No i chował nieopłacone rachunki w swoim pokoju.

Luke szeptem zwyzywał drugiego brata, na co spojrzałaś na niego zdziwiona. Od kiedy anioły tak mogły?

Nie mogłaś już o to zapytać. Beel pośpieszył was, by znaleźć jakieś schronienie, aż stwierdził, że Luke powinien schować się w szafie. Wydawało się, że to nie ma sensu, ale na korytarzu już było słychać kroki Lucifera.

— ...w porządku... czas na inspekcję. Beel, [Imię], widzę, że tu jesteście. Przejrzę wasz pokój, by upewnić się, że wszystko jest na miejscu. Ale zanim to zrobię, czy jest coś, co chcielibyście mi powiedzieć?

Lucifer wpatrywał się na was z pewną groźbą. Działało to niemal jak serum prawdy. Spojrzałaś ukradkiem na Beela, po którym zobaczyłaś, że też się powstrzymuje.

— Hał — zaszczekałaś w końcu, nie mogąc dłużej wytrzymać. Sama w sumie nie wiedziałaś, jakim cudem ten dźwięk wydostał się z twoich ust.

— ...Mhm. Słyszałem plotkę, że Beel przechowuje jakiegoś psa lub kota — uśmiech, jaki pojawił się na ustach Lucifera, wystraszył cię. Demon wyglądał tak, jakby mu... podobało się twoje szczekanie. O ile było to możliwe. Na samo wyobrażenie chciałaś jednak wymiotować. — Z tego małego "hał", które zrobiłaś, [Imię], wnioskuję, że nie ma tu żadnego zwierzaka. To cały czas byłaś ty.

Odetchnęłaś cicho z ulgą, aż usłyszałaś coś, co na chwilę zmroziło ci krew w żyłach.

— Beel, otwórz szafę.

Dlaczego byłaś taka wystraszona? Przecież Lucifer nie mógł cię zabić. Na losie Luke'a i Beela też ci za bardzo nie zależało... Na pewno czekałaby na was jakaś kara związana ze sprzątaniem. Już zgon byłby lepszy.

— Nic tam nie ma oprócz ubrań Belphiego-

— Nie słyszałeś? Otwieraj.

Nastała cisza. Napięcie można było ciąć nożem. Beelzebub powoli zaczął otwierać drzwi, a ich oczom ukazało się... dokładnie to, co mówił demon. Ubrania. Tylko. Żadnego anioła.

Spojrzałaś zwycięsko na Lucifera, a ten lekko zmarszczył brwi.

— Czyli faktycznie nie chowacie tutaj pieska. W takim razie to była tylko plotka. Koniec inspekcji. I pamiętajcie, by położyć się wcześniej.

Miłość Wisi W Powietrzu | Obey Me Shall We DateOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz