1. Śmierć

8.9K 291 6
                                    

Było naprawdę upalne lato.
Siedziałam z tatą na tarasie, piliśmy kawę i opowiadaliśmy sobie głupie oraz śmieszne historie.
Muszę przyznać, że dzięki temu dowiedziałam się o swoim ojcu wielu ciekawych rzeczy. Takich, o których nawet nie miałam pojęcia.

Ogólnie rzecz biorąc, miałam bardzo dobry kontakt ze swoimi rodzicami. W przeciwieństwie do moich rówieśników. Zawsze zastanawiałam się nad powodem tak kiepskich kontaktów pomiędzy nastolatkami, a ich bliską rodziną. Po czyjej stronie leżała wina?

Z moich przemyśleń wyrwał mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Był ledwo słyszalny, ale bez problemu zwrócił na siebie moją uwagę.

- Kochanie, otworzysz? - spytał tata że swoim szczerym i promiennym uśmiechem. Był szczęśliwy.

- Jasne. - odwzajemniłam uśmiech.

Przeszłam przez salon i ruszyłam prosto do drzwi wejściowych. Do mojego nosa natychmiast dotarł piękny zapach polnych kwiatów, które moja mama uwielbiała. Ustawiała je w każdym możliwym miejscu i regularnie je wymieniała.

Wróciłam myślami do dzwonka. W pierwszej chwili pomyślałam, że po drugiej stronie czekała mama. Wiedziałam, że już od dłuższego czasu powinna pojawić się w domu.
Jednak, gdy otworzyłam drzwi, spotkałam się z niemałym zaskoczeniem. Moim oczom ukazała się dwójka funkcjonariuszy policji.

- Dzień dobry, mam na imię Alex, to jest mój kolega Chico. - wskazał na blondyna stojącego obok. - Możemy wejść do środka?

- Dzień dobry, um.. Jasne, zapraszam. - mruknęłam niepewnie i lekko się cofnęłam, ustępując miejsca mężczyznom.

- Czy jest w domu ktoś dorosły? - spytał blondyn.

- Tak, oczywiście.. Za chwilę wrócę.

- Dobrze, poczekamy. - stwierdził policjant Alex.

Szybko ruszyłam w stronę tarasu.

- Tato, chodź szybko! - szepnęłam, przekraczając próg domu.

- Co się stało? - spytał zdezorientowany.

- Policjanci. Czekają na ciebie.

- Dlaczego? Zrobiłaś coś? - spytał zaniepokojony. Na to pytanie zareagowałam uderzając się lekko w czoło.

- Oszalałeś? Nie wiem o co chodzi, chcą rozmawiać z kimś dorosłym, więc chodź szybko! - popędziłam go, aż wreszcie zamilkł i wstał.

Wraz z tatą wróciłam do wnętrza domu. Byłam naprawdę przerażona.

- Dzień dobry. - przywitali się funkcjonariusze.

- Witam, co panów do nas sprowadza? - zapytał tata.

- Otóż.. Mamy panu do przekazania pewną informację, lecz nie jestem pewien, czy młoda dama - spojrzał na mnie - powinna tu zostać. - powiedział zdecydowanie.

Tata powtórzył czynność policjanta i również przeniósł na mnie wzrok.

- Kochanie, mogłabyś..?

Zmarszczyłam brwi i już miałam zamiar się zgodzić, ale coś w głębi nakazywało mi zostać.

- Tato, chcę zostać.. Chyba nie masz nic do ukrycia?

- Absolutnie! Dobrze, w takim razie niech pan kontynuuje. - zwrócił się do mężczyzny.

- W porządku, jest to państwa decyzja. Więc.. Pańska żona..

Zauważyłam, że mięśnie w ciele ojca natychmiast się napięły.

- Co z moją żoną? - spytał niecierpliwie.

- Ona nie żyje.

- Co? Ale, jak to?! T-To nie.. Niemożliwe.. - zaczął się jąkać.

W jednej chwili poczułam, że całe moje życie bardzo brutalnie runęło.

Straciłam moją matkę.

Powtarzałam sobie w myślach to zdanie, ale nie docierało do mnie. Byłam w ogromnym szoku.
Moment później poczułam gorące łzy, spływające po moich policzkach, a serce biło tak szybko, jakby chciało wyskoczyć z mojej klatki piersiowej.

Ona musiała żyć.

Nagle poczułam niesamowite zawroty głowy. Z widoku zniknęli policjanci, mój ojciec, wszystko wokół. Nastała totalna ciemność. Niespodziewanie poczułam ból z tyłu głowy i to było ostatnie, co pamiętałam z tamtego dnia.

-*-

Obudziłam się w białym pomieszczeniu.
Prześledziłam wzrokiem cały pokój i zorientowałam się, że przebywam w szpitalu.
Obok mojego łóżka było wiele różnych maszyn.

Spojrzałam w lewą stronę i ujrzałam mojego tatę, mocno trzymającego mnie za rękę.
Miał głowę opartą o łóżko, przez co nie wiedziałam, czy śpi, czy jednak nie.

- T-Tato. - cicho mruknęłam.

Nie miałam siły nawet rozmawiać, co jest dziwne, bo przecież tylko straciłam przytomność.

- Córeczko, dzięki Bogu, że się obudziłaś. - spojrzał na mnie swoimi czerwonymi od płaczu oczami, pełnymi smutku i żalu.

Łatwo było dostrzec, że cholernie tęsknił za mamą.
Ja również bardzo za nią tęskniłam.

Nie mogłam pogodzić się z faktem, że jej już nigdy nie zobaczę, nie usłyszę jej głosu, nie przytulę.
Już nigdy jej przy mnie nie będzie.

Na tę myśl wręcz poczułam ucisk w żołądku.
Jak zgaduję, po chwili znowu zemdlałam.

-*-

Kolejny raz obudziłam się w tym samym miejscu.

Łzy natychmiast zaczęły napływać do moich oczu.

- Słoneczko, co się stało? - usłyszałam zaniepokojony głos ojca.

- Nie mogę w to uwierzyć.. Tato, ona musi żyć. Być może to jest tylko pomyłka, może ona wciąż żyje! - mówiłam podniesionym tonem.

- Ohh.. Kochanie. Uwierz, mi też jest bardzo ciężko. Ale musisz być silna. Może wydawać ci się to niemożliwe, ale poradzimy sobie bez twojej mamy, a mojej żony. Wiem jak bardzo ją kochasz, bo kocham ją tak samo. Ale musimy pozwolić jej odejść. Może nie będzie już z nami fizycznie, ale na zawsze pozostanie w naszych sercach.

- Chyba sam w to nie wierzysz. - powiedziałam stanowczo.

- Posłuchaj.. Nie mogę stracić również ciebie. Jesteś tak podobna do mamy.. - uśmiechnął się szczerze z wciąż czerwonymi, spuchniętymi oczami.

Przytuliłam się do niego najmocniej jak potrafiłam.

Tylko jego wtedy miałam.

Skrzywdzona // Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz