11. Zostaw ją.

3K 157 16
                                    

Została porwana przez Mirca!

Mirco to mój największy wróg.
Kilka lat wstecz jego siostra zakochała się we mnie, ale nie dałem nam nawet szansy na związek. Nie podobała mi się ani ona, ani jej charakter.
Zupełnie się załamała i popełniła samobójstwo.
Od tamtej pory Mirco robił wszystko, żebym zapłacił za śmierć jego siostry.
Obwiniał mnie o to.

Musiał gdzieś zobaczyć Mary w moim towarzystwie, więc wysłał jednego ze swoich ludzi, żeby nas załatwił.
To na pewno był ten zamaskowany facet, którego załatwiłem z małą pomocą dziewczyny.

Kurwa, muszę ją znaleźć!

Nie mogłem pozwolić, żeby coś jej się stało, a zwłaszcza z mojej winy.

Wybiegłem z rodzinnego domu Mary i wsiadłem w samochód.
Wyjąłem z kieszeni mojego iPhone'a, po czym zadzwoniłem do Chris'a i Bruce'a.
Wyjaśniłem im wszystko i umówiłem się z nimi w domu Chris'a.

Po 20 minutach szybkiej jazdy dotarłem na umówione miejsce.
Chyba złamałem wszystkie przepisy drogowe, ale to się nie liczy.

Chłopaki dali mi pistolet.
Byłem gotowy, aby zabić tego drania.
Już dobrze znaliśmy kryjówkę Mirca, więc nie musieliśmy tracić czasu na szukanie go.

-*-

Gdy byliśmy już przy opuszczonej kamienicy, wyjąłem moją broń.
Nigdy nie byłem tak cholernie zdenerwowany i zdeterminowany do zabójstwa.
Wbiegłem po schodach i natychmiast rozpocząłem poszukiwania mojej współlokatorki.

Mary's POV

Po raz kolejny obudziłam się z bólem głowy.
Zorientowałam się, że tym razem byłam przykłuta kajdankami, które były przymocowane do ściany.

Przed moimi oczami pojawił się szatyn z szerokim uśmiechem. Zmarszczyłam brwi.

- Co się stało kochanie, niewygodnie ci? - spytał.

Moment później dosłownie zdzierał ze mnie ubrania.
Nie miałam już siły krzyczeć. Wiedziałam do czego dążył. Postanowiłam się poddać.
Miałam już dosyć życia.
Chciałam, żeby jak najszybciej zrobił to, co miał zamiar zrobić i wreszcie mnie zabił.
Zamknęłam oczy, a po policzkach spłynęły mi gorące łzy.
Byłam już w samej bieliźnie, a on zaczął mnie dotykać.
Starałam się nie myśleć o tym, co właśnie się działo.

Pomyślałam o czymś przyjemnym.
O Justinie, o jego cudownym uśmiechu, o tym jaki był czuły i delikatny, o wszystkich wspaniałych chwilach i o tym, że był pierwszym facetem, któremu tak szybko zaufałam.
I.. Że z każdym dniem czułam do niego coś więcej niż tylko przyjaźń.
Bałam się tego i wzbraniałam się przed tym, ale w końcu dopuściłam do siebie tę myśl.

Justin's POV

Wbiegałem do każdego pokoju po kolei.
Było ich mnóstwo.. Traciłem już nadzieję, ale nie poddawałem się i wciąż szukałem tej drobnej istoty. Musiałem ją odnaleźć.

Został mi ostatni pokój na drugim piętrze.
Zza drzwi usłyszałem męskie głosy.
Zauważyłem, jak Bruce i Chris biegli w moją stronę.
Przyłożyłem palec wskazujący do moich warg pokazując im, aby byli cicho.
Złapałem za klamkę i pociągnąłem ją w dół, jednocześnie pchając drzwi.

Ujrzałem kilku facetów, a obok nich Mary przykłutą do ściany w samej bieliźnie i macającego ją Mirco.
Kobieta miała zamknięte oczy.
Płakała.
A do tego na jej idealnej twarzy widać było dużo śladów krwi.

Tego było za wiele.
Nie wytrzymałem i podbiegłem do tego skurwisyna przystawiając mu do głowy pistolet.
Chris i Bruce zajęli się jego kolegami.

Swoją drogą.. Mirco i jego ludzie zupełnie niczego nie przemyśleli.
Nikt nawet nie pilnował budynku.
Udało nam się tam wejść z ogromną łatwością.
Było to naprawdę banalne.

- Zostaw ją. - warknąłem.

Dziewczyna natychmiast otworzyła załzawione, spuchnięte oczy i spojrzała na mnie.
W tym samym czasie Mirco przestał ją dotykać.

- Teraz wstań. - rozkazałem.

- Moi ludzie cię zabiją. Nie wiesz w co się pakujesz, Bieber. - zaśmiał się.

- Część twoich ludzi stoi za nami, trzymając ręce na głowach. - zakpiłem.

- Druga część cię odnajdzie.

- Nie mogę się doczekać. - wysyczałem.

Krew gotowała się we mnie jak nigdy wcześniej.

- A teraz zapłacisz za to, że odważyłeś się ją dotknąć. - po tych słowach uderzyłem go bronią w tył głowy z całej siły.

Ten, upadł na podłogę, krwawiąc.
Z jego kieszeni wypadł mały kluczyk.
Podniosłem go i uwolniłem Mary. Była rozstrzęsiona.

Zdjąłem moją kurtkę i koszulkę, po czym założyłem to na jej prawie nagie ciało.
T-Shirt sięgał Mary do ud, zakrywając bieliznę. Na szczęście.
Pomogłem jej powoli wstać, po czym mocno ją przytuliłem.

- Już się nie bój. - wyszeptałem do jej ucha i złożyłem pocałunek na jej czole.

Nie byłem jeszcze do końca pewien, ale chyba znaczyła dla mnie więcej niż myślałem.

Skrzywdzona // Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz