12. Wszystko dobrze?

2.9K 150 0
                                    

- Justin.. - pociągnęła nosem.

- Shh.. Teraz posłuchaj.. Idź z chłopakami do mojego auta, a ja tam zaraz przyjdę, dobrze? - patrzyłem jej prosto w oczy.

- D-Dobrze. - odpowiedziała nieśmiało, po czym podeszła do Chris'a i Bruce'a.

Bruce położył jej rękę na plecach i wyszli.

- No to teraz zajmę się wami. - powiedziałem.

Mary's POV

Po kilku minutach zauważyłam Justina. Wreszcie.
Nie mogłam się doczekać jego powrotu.
Wszedł do samochodu na tylne siedzenie, siadając obok mnie. Przytuliłam się do niego z całych sił. Juss odwzajemnił uścisk.

Myślałam, że już nigdy go nie zobaczę. Zrozumiałam, że tylko dla niego wciąż żyłam.
I w sumie.. Dzięki niemu.
Znaliśmy się krótko, ale łączyło nas więcej niż większość małżeństw z kilkuletnim stażem.

Nie mam pojęcia ile czasu jechaliśmy, ponieważ usnęłam na ramieniu Justin'a, a jak byliśmy już pod domem, Juss delikatnie mnie obudził.

Po wejściu do środka od razu poszłam się wykąpać.
Gdy krople wody bezwładnie opadały na moje ciało, przypomniałam sobie dotyk tego brutala.
Czułam go na nogach, rękach, twarzy, brzuchu, plecach..
Nie chciałam już tego czuć.
To było obrzydliwe.
Nieświadomie łzy zaczęły mi lecieć strumykami, a ja głośno szlochałam.
Przynajmniej tak mi się wydaje, bo po chwili Justin zapukał do drzwi.

- Mary, wszystko dobrze? - Justin.. Nic nie jest dobrze.

- T-Tak.. Wszystko okej. - powiedziałam, wycierając łzy z policzków.

- Jesteś pewna? - dopytywał czule.

Wiedziałam, że bardzo się o mnie martwił.
To wspaniałe uczucie, gdy wiesz, że komuś na tobie zależy.
Chociaż w małym stopniu.

- Mhm. - zamruczałam.

Tylko na to było mnie stać.

Westchnęłam i wyszłam z dużej wanny, po czym zaczęłam się wycierać.

Gdy założyłam piżamę, która składała się z bluzki na ramiączka i spodenek, podeszłam do lustra.
Obserwowałam dokładnie każdy odkryty centymetr mojego ciała.
Były na nim liczne obrażenia, siniaki. Na nadgarstkach miałam fioletowe odznaczenia mocno uciśniętych kajdanek.
Skrzywiłam się na samą myśl o tym zdarzeniu.

Łapczywie zaciągnęłam powietrze i wyszłam z łazienki, zmierzając do sypialni, w której leżał Juss.

Potrzebowałam go przy sobie.

Gdy tylko zauważył, że zmierzam w jego stronę, natychmiast wstał i mnie przytulił.
Po chwili szepnął mi do ucha coś w stylu "Nie myśl już o tym. Jesteś bezpieczna."
Poczułam jak łzy zbierają mi się w oczach, ale musiałam je wstrzymać.
Nie mogłam sobie pozwolić na płacz w jego towarzystwie.
Nie chciałam, by przeze mnie był chociaż trochę smutny.

Nie przestałam go przytulać, dopóki nie uspokoiłam emocji.

Po kilku chwilach zwolniłam uścisk i powoli odsunęłam się od jego ciała, a następnie położyłam się na łóżku.
Blondyn położył się obok mnie i delikatnie objął mnie ręką w talii.

Patrzyłam na ścianę, a z każdym mrugnięciem moje oczy robiły się coraz cięższe, aż w końcu usnęłam.

***
Dotykał mnie po każdej części mojego ciała.
Próbowałam się wyrwać, zaczęłam głośno krzyczeć, ale on tylko śmiał mi się w twarz.
Płakałam jak oszalała, lecz to go nie wzruszało.

- Teraz jesteś moja, należysz tylko do mnie. Nikt cię nie uratuje. Ani twój tatuś, ani Bieber. A może mamusia? Ah, tak.. Ona nie żyje! - wymawiając te słowa śmiał się przez cały czas.

- Zostaw mnie!!! - krzyczałam ile sił w płucach.
***

- Mary, Mary, obudź się! - czułam mocne szturchanie.

Otworzyłam oczy i ujrzałam Juss'a.

Jak dobrze, że to był on.. Jak cudownie, że to był tylko sen.

Zaczerpnęłam gwałtownie powietrza i patrzyłam prosto w oczy Justin'a.
Nie widziałam wyraźnie jego twarzy, ponieważ było cholernie ciemno, ale był na tyle blisko, że mogłam dostrzec jego oczy.
Niespodziewanie rzuciłam mu się na szyję, a on położył dłonie na moich plecach.
Siedzieliśmy tak przez dłuższą chwilę.
Naprawdę uwielbiałam się do niego przytulać.

Skrzywdzona // Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz