Gdy nasze usta dzieliły tylko centymetry automatycznie odchrząknęłam, przywołując mężczyznę do porządku.
- Wybacz Mary.. - powiedział, drapiąc się z tyłu głowy.
Wyraźnie było widać, że się zmieszał.
- Nic.. Nic się nie stało, Justin.. Tylko.. Nie rób tego nigdy więcej.. - powiedziałam cicho, bawiąc się złotym pierścionkiem.
- Nigdy? - spytał, a w jego głosie można było usłyszeć zdziwienie.
- Ja już muszę iść. Za 5 minut mam badanie.. Dziękuję. - mruknęłam, po czym wysiadłam z samochodu i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych do lekarza.
Niespodziewanie poczułam czyjąś dłoń na moim biodrze, która delikatnie mnie odwracała.
Oczywiście był to nikt inny, jak Juss.
- Justin, co ty robisz?
- Chcę iść tam z tobą.
- Nie. Idę sama. Jestem ci wdzięczna, że mnie podwiozłeś, ale nie pójdziesz ze mną. - powiedziałam, uwalniając się z "uścisku" mężczyzny.
- Mary, nie zapominaj, że to jest również moje dziecko. Wiem, że dzisiaj dowiesz się płci dziecka i ja również chcę przy tym być.
Przewróciłam oczami i z wielką niechęcią zgodziłam się.
Nagle poczułam kopnięcie w brzuchu. Było na tyle silne, że delikatnie się zgięłam i syknęłam.
- Co się stało? - spytał zaniepokojony.
- Nic takiego.. Po prostu dziecko mnie kopnęło. - powiedziałam i zaśmiałam się z powodu reakcji Justin'a.
-*-
- Mary, dlaczego nie przyszłaś na USG wcześniej, tak, jak ci mówiłam? - spytała, jak zawsze uśmiechnięta, pani doktor.
- Miałam kilka spraw na głowie..
- Mam nadzieję, że nie były one zbyt stresujące.
- N-Nie, nie były.
- No dobrze, nie ma co gadać, zaczynamy USG?
- Pewnie, że tak. - powiedziałam z szerokim uśmiechem i odkryłam brzuch.
- Dobrze.. Już zaraz zobaczymy płeć.. Są państwo gotowi?
- Jesteś gotowy? - spytałam się Justin'a, a ten delikatnie się uśmiechnął i chwycił moją dłoń, po czym ją ścisnął.
Widziałam, że się stresował.Gdy na ekranie zobaczyłam już tak duże dziecko, a nie fasolkę jak wcześniej, popłakałam się ze szczęścia.
To była cudowna chwila.Kątem oka widziałam, że Justin zaniemówił, a jego oczy zrobiły się szklane.
- Już za trzy miesiące będą państwo mieć.. Córeczkę. Gratuluję! - powiedziała, a gdy spojrzałam na Juss'a, ten przetarł swoją dłonią policzek, wycierając pojedynczą łzę.
-*-
- Dziękuję ci, że mnie podwiozłeś do lekarza i teraz do domu. - powiedziałam, poprawiając włosy, wpadające niesfornie na moją twarz.
- Nie masz za co dziękować, Mary.
- Owszem, mam. Jestem ci bardzo wdzięczna. - mówiłam, a w tym samym czasie mężczyzna położył swoją dłoń na mojej.
- Mary.. Ja.. Chciałem cię naprawdę bardzo prze..
- Justin, nie.. Proszę, nie psuj tej chwili. - jęknęłam z niechęcią.
- To ja ciebie proszę, abyś dała mi dokończyć. - mruknął.
- Dobrze, kontynuuj..
- Chciałem cię bardzo przeprosić. Wiem, byłem i jestem idiotą. Nie mam pojęcia jak mogłem się na ciebie obrazić praktycznie za nic, a później nie pobiec za tobą, gdy rozwścieczona opuściłaś nasz dom. - cicho zachichotał. - I wiedz, że to, co teraz ci powiedziałem to tylko prawda. Mary.. Kochanie.. Pragnę, byśmy znowu byli razem. - powiedział z wyraźnym błyskiem w oczach.
- J-Ja nie jestem pewna.. Daj mi trochę czasu. Chcę to wszystko na spokojnie przemyśleć.
- Oczywiście.. - powiedział zrezygnowany, ale z iskrą nadzieji.
-----
Mam nadzieję, że rozdział nie jest za krótki.
Wybaczcie, że opublikowany z lekkim opóźnieniem, ale za to macie rozdział przed pierwszym dniem szkoły! :)
Apropo szkoły.. Do której klasy teraz idziecie? :)
CZYTASZ
Skrzywdzona // Justin Bieber
Dla nastolatkówJest to historia o różowowłosej dziewczynie. Po śmierci matki spotyka ją wiele rozczarowań i problemów. Rani ją tata, inni ludzie, a także ona sama. W pewnym momencie spotyka mężczyznę imieniem Justin. Czy odmieni jej życie? Czy to już koniec proble...