15. Moje życie to jakaś pieprzona pomyłka.

2.3K 135 0
                                    

Łapczywie wciągnęłam powietrze i z całej siły uderzyłam pięścią twarz Justina. Mężczyzna wreszcie uwolnił moją rękę, a ja czym prędzej pobiegłam do sypialni. Szybko zakluczyłam drzwi i usiadłam w kącie. Musiałam się uspokoić i przemyśleć swoje dalsze działania.
Starałam się unormować oddech i emocje.

Gdy już się uspokoiłam, podeszłam do szafy wyjmując walizkę i pakując do niej najpotrzebniejsze rzeczy. Byłam zdeterminowana do ucieczki. Ucieczki przed kolejną krzywdzącą mnie osobą.

Gdy po cichu zeszłam na parter, dostrzegłam leżącego na podłodze Justina. Miałam ochotę uderzyć go ponownie, ale powstrzymałam pokusę. Podbiegłam do komody znajdującej się w salonie i z pierwszej szuflady wyjęłam jakąś kartkę wraz z długopisem i napisałam mu krótkie pożegnanie. Myślę, że na to zasłużył. Gdy skończyłam, położyłam papier na stole i wyszłam.

Moje życie to jakaś pieprzona pomyłka.

-*-

Justin's POV

Obudziłem się z cholernym bólem głowy. Zdziwiłem się, bo nie leżałem na łóżku. Szybko wstałem, ale równie szybko tego pożałowałem. Moja głowa zaczęła pulsować, a do tego od twardej podłogi bolały mnie plecy.

Kilka chwil później ruszyłem do kuchni i wziąłem tabletki przeciwbólowe. Westchnąłem i poszedłem na górę do sypialni, chcąc obudzić Mary. Byłem przekonany, że po pobudce by się o mnie martwiła. A przecież niepotrzebnie.
Wszedłem po cichu do pokoju, ale o dziwo nie było w nim Mary, a pościel była idealnie ułożona, co oznaczało, że nikt nie spał w tym łóżku.

Moje serce przyspieszyło swoje bicie.

Znowu zacząłem szukać jej po całym domu, ale nigdzie jej nie było. Nie został po niej nawet najmniejszy ślad.
Postanowiłem przeszukać szafę w sypialni. Chciałem trafić na jakąś wskazówkę dotyczącą miejsca jej pobytu, ale napotkałem na coś zupełnie innego. Na puste półki. Nie było ani jednej rzeczy mojej ukochanej.

Z bezsilności opadłem na łóżko. Tak bardzo chciałem przypomnieć sobie wydarzenia z poprzedniego dnia, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Ani jeden pieprzony obraz. Nawet zarys. Zupełna pustka.

- Kurwa! - wrzasnąłem. - Gdzie jesteś, kochanie? - wtedy po raz pierwszy do moich oczu napłynęły gorzkie łzy.

Bałem się o tę drobną istotę. Potrzebowałem jej przy sobie,  natychmiast.

- Znajdę cię skarbie, obiecuję. - szepnąłem do siebie.

-----
Bardzo krótki rozdział, wiem, wybaczcie.

Skrzywdzona // Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz