41. Szef

1.5K 114 5
                                    

- Tak, tak! Tak! - krzyczałam podekscytowana i z radością pobiegłam do pokoju Taylor.

- Tay, mam świetną wiadomość!

- Woah, zwolnij. - śmiała się. - Co jest aż tak ekscytującego?

- Dostałam dobrą propozycję pracy!

- Przecież masz już pracę, Mary. Niedawno zaczęłaś.

- Tak, ale ta jest o niebo lepsza! O stawce nie wspomnę. - mówiłam z uśmiechem. - Zacznę właściwie natychmiast. Jako recepcjonistka w jednym z najlepszych hoteli w naszym kraju!

- Cudownie! Ale myślałam, że należy mieć ukończoną szkołę o tym kierunku.. - zamyśliła się.

- Dlatego dobrze jest mieć znajomości. - zachichotałam, a Tay do mnie dołączyła.

- Gratulacje! To kiedy dokładnie zaczynasz?

- Już jutro. Ah, dostałam też instrukcję co do moich obowiązków, zachowań, do tego mam dress code i..

- Chwila, co? Masz nosić to, co im pasuje? - zapytała zła.

- Taylor, przecież będę ich twarzą. Wypada prezentować się schludnie. Do tego potrzebna jest koszula, spódnica, czy sukienka.. Tyle, że tu tworzy się mały problem.

- Jaki?

- Wszystkie moje oficjalne ubrania zostały u Justina, cholera.

- To żaden problem. - zaśmiała się. - Pożycz ode mnie co tylko zechcesz.

Jak zawsze, mogłam na nią liczyć.

-*-

Nie sądziłam, że myśl o pierwszym dniu w tej pracy wywoła u mnie tyle stresu. Przez cały poranek czułam się źle, wymiotowałam.
Chciałam odpuścić, jednak przypomniałam sobie o swoich zobowiązaniach i szybko się zebrałam. Ojciec Tay był na tyle miły, że podwiózł mnie pod hotel. Byliśmy tam dokładnie o szóstej.

- Powodzenia, Mary. - powiedział z uśmiechem.

- Przyda się. - zaśmiałam się nerwowo i wyszłam ze sportowego samochodu.

Szybko poprawiłam nieco krótką sukienkę Tay i przeklnęłam ją pod nosem. (sukienkę)

Na moment przed wejściem, stanęłam, by jeszcze raz zaczerpnąć świeżego powietrza. To zawsze pomagało mi w uspokojeniu.

Dasz radę, Mary. - dodawałam sobie otuchy.

Westchnęłam i pociągnęłam drzwi do siebie, po czym weszłam do środka.

- Dzień dobry, mam na imię.. - zaczęłam.

- Mary, tak? - spytał blondyn, przerywając mi.

Następny facet.

- Uh.. Tak, Mary. - potwierdziłam.

- Super, więc proszę, abyś podpisała tutaj i możesz zaczynać pracę. - powiedział z szerokim uśmiechem.

Posłusznie podpisałam skrawek papieru i usiadłam za biurkiem.

- Jak będziesz miała jakieś pytania, lub jeśli będziesz czegoś potrzebowała, to śmiało przyjdź do mnie. Jestem w pokoju obok kuchni dla personelu.

- Mhm, oczywiście. Dzięki. - nerwowo się zaśmiałam, a po chwili mężczyzny już nie było.

-*-

- Dziękujemy za wybranie naszego hotelu. Życzę miłego pobytu. - powiedziałam z uśmiechem i podałam młodej, zakochanej parze kluczyki do pokoju.

Skrzywdzona // Justin BieberOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz