-Obiecaj mi coś Will. Jeszcze raz, ktokolwiek odważy się do ciebie wystartować to mi o tym powiesz okej? Nie ważne czy będzie miał dwa metry, czy będzie wyszkolonym zapaśnikiem. Stanę do walki z każdym, kto ośmieli się ciebie tknąć.
Roześmiał się, odchylając głowę do tył. Siedzieliśmy na dachu starego kina. Od kiedy pamiętam ten budynek nie nadawało się do użytku i stanowił jedynie punkt spotkań dzieciaków i młodzieży. Na samej górze rozciągał się piękny widok na panoramę miasta. Dla wszystkich spragnionych ostatnich promieni słońca, które pod koniec dnia kończyło swoją wędrówkę po niebie i powoli chowało się za horyzontem, to miejsce było idealnie. Szczególnie, gdy ktoś tak jak ja wiedział, kiedy można wybrać się tam swobodnie bez obawy, że natrafi się na tłum innych ludzi.
-To bardzo miłe Mike, ale obawiam się, że z dwumetrowym zapaśnikiem nie miałbyś żadnych szans- uśmiechnął się lekko przymykając powieki.
-Wtedy po prostu zająłbym go sobą, a ty zdążyłbyś uciec- wzruszałem ramionami upijając łyk oranżady, którą kupiliśmy w osiedlowym sklepiku –Po za tym, kiedyś podrosnę i na pewno będę większy i silniejszy!
-Wtedy ja też podrosnę i nie będę potrzebował opieki- wyszeptał powoli otwierając oczy, które podążały za zachodzącym słońca.
-I tak będę przy tobie Will pewne sprawy się nie zmienią. Będziesz moim przyjacielem na zawsze! – krzyknąłem uradowany podskakując w miejscu, czym ściągnąłem na siebie spojrzenie kilku przechodni na dole.
-Cicho! Nie rób mi wstydu- pogroził mi palcem głośno się śmiejąc.
-To jak przyjaciele na zawsze? – przybliżyłem do niego szklaną butelkę w oczekiwaniu na reakcje, chłopak udawał jak chwilę się zastanawia, po czym przybił również swój napój.
-Na zawsze Mike...
Każdy z nas żyje marzeniami. Czasem są to jedynie surrealistyczne pragnienia, błąkające się na granicy absurdu, pochowane w najskrytszych zakamarkach serca. Innym razem są one jak najbardziej realne i dostępne na wyciągnięcie ręki. Do ich spełnienia nie trzeba niczego więcej jak odrobine silnej woli i samozaparcia. Ja również mam takie jedno ciche pragnienie. Myślę nad nim bardzo często. Najczęściej przed snem, kiedy zostaję sam na sam ze swoimi wszystkimi myślami. Po chwili stwierdzam, że to bardzo dziecinne z mojej strony i śmiejąc się do siebie w duchu, oddalam od siebie ten pomysł. Jednak on, powraca co noc. Sam nie wiem, do której z powyższych grup mam go zaliczyć. Z jednej strony wydaję się to głupie, ale z drugiej czy ktokolwiek byłby w stanie na moim miejscu mieć trzeźwe podejście widząc na oczy biegające stwory z innego wymiaru, bądź swoją własną dziewczynę zabijającą dorosłych ludzi za pomocą wrodzonych mocy? No właśnie.
Dlatego pozwoliłem sobie wierzyć, że gdy jakimś cudem magiczna lampa z dżinem pojawi się mojej drodze, poproszę go o umiejętność cofania czasu.
Mógłbym żyć z wiedzą, czego unikać, tudzież jak poprowadzić swój los by być szczęśliwym. Bez głupiego zadręczania się o źle podjęte decyzję. Tylko jest jeden mały problem. Zawsze gdy cofam pamięcią wstecz, do mojej świadomości dobija głos rozsądku, który przypomina mi, że nic nie dzieję się bez przyczyny i czasem musimy dostać mocnego kopa od życia, żeby docenić przyjemniejsze chwile.
Mógłbym na przykład nie pozwolić wrócić Willowi samemu tamtej nocy. Nie spotkałoby go nic złego, dzięki czemu w naszym życiu nie odcisnęłaby się taka skaza bólu. Z drugiej strony nie poznałbym przecież El, która jest jedną z ważniejszych dla mnie osób. To przykre, ale Will musiał przeżyć piekło, bym mógł poznać Nastkę. Max chciała do nas dołączyć i dowiedzieć się całej prawdy, czego konsekwencją był brutalny widok śmieci Billego. To z kolei odcisnęło na niej tak duże piętno, że stała się łatwą ofiarą dla Vency. Gdybym wcześniej umiał powiedzieć El, że ją kocham wtedy prawdopodobnie powiedziałaby mi prawdę o Angeli i nikt nie zabrałby jej tamtego dnia z powrotem do laboratorium. Jednak gdyby jej moce nie wróciły, unicestwienie Vecny nie byłoby takie proste, a Max nie przeżyłaby w walce sam na sam z monstrum.
CZYTASZ
Zaufaj mi - Byler
FanfictionW niesprzyjających okolicznościach i w obliczu zagłady Will decyduję się na wyznanie swoich uczuć przyjacielowi. Nie wszystko jednak idzie po jego myśli. Zawiedziony brakiem szczęśliwego zakończenia postanawia dać sobie szansę z kimś nowym. Czy Mike...