Wątpliwości

415 23 112
                                    


Promienie słońca padające na moją twarz zmusiły mnie do uchylenia powiek. Z pretensjami spojrzałem w stronę okna, które przepuściło strugi światła do środka pomieszczenia. W ogóle nie miałem ochoty wstawać. Prawdę mówiąc czułem się okropnie. W ustach miałem istną pustynie, a w pustym żołądku czułem nieprzyjemne skurcze. W dodatku miałem nieodparte wrażenie, że moje ciało i dusza stanowią teraz oddzielne byty. Fizycznie czułem, że leże na czymś miękkim i wygodnym, ale w głowie widziałem jedynie gęstą mgłę i niewyraźne przebijające się obrazy poprzednich dni. Z kolei w środku nie odczuwałem nic. Kompletną pustkę porównywalną do spokoju, jakiego nie doświadczyłem już dawno.

W zasadzie nie byłem nawet do końca przekonany, czy faktycznie się obudziłem, czy może wciąż dryfuje po jednym ze swoich snów.

Z trudem podniosłem się na łokciach lustrując pomieszczenie, w którym się znajdowałem.

Wszystko wydawało znajome, a jednocześnie podejrzanie odległe. Wydawać by się mogło, że jeśli moja ręką dotknie tutaj czegokolwiek, wszystkie meble rozpłyną się w powietrzu.

Ludzki mózg uwielbia się z nami bawić.

Czasem nim obraz, na który patrzymy dotrze do naszego umysłu, nasza wyobraźnia podsuwa nam własną interpretację rzeczywistości. Tak miałem teraz. Gapiłem się przed siebie próbując ze wszystkich sił przypomnieć sobie gdzie jestem, i co wydarzyło się ostatniego wieczoru.

-O wstała alkoholowa księżniczka– z prawej strony dotarł do mnie znajomy głos.

Przeniosłem wzrok na Mike'a, który podszedł do jednej z szuflad i zaczął energicznie ją przekopywać. Ubrania zaczęły wysypywać się na wszystkie strony.

Tak to na pewno sen. Uśmiechnąłem się i z powrotem upadłem na poduszkę.

Tajemnica snu jest dla mnie strasznie fascynująca. Jak w sposób logiczny wytłumaczyć powstające w naszej podświadomości obrazki układające się w historię nie do podrobienia? Często nie są to zwykle wytwory naszej wyobraźni. Okazuję się, że niosą za sobą przepowiednie nadchodzących wydarzeń, a ludzie określają je mianem snów proroczych. Innym razem urealistyczniają nasze największe lęki. Takie z kolei nazywane są koszmarami. Najgorsze jest to, że te ostatnie utykają w naszej pamięci na dużej, a ich okropność potrafi dopadać nas nawet w ciągu dnia.

Wiem, że na pewno dzisiejszej nocy widziałem Vence i moich przyjaciół. Nie mogłem pozbyć się obrazu cierpienia z mojej głowy, ale potem jakimś cudem ktoś wyrwał mnie z tej okropnej pętli powtarzającego się horroru. Wszystko zniknęło jak za odjęciem ręki. Nie mogę sobie jednak przypomnieć, kto tak skutecznie przyszedł mi na ratunek. 

Ponowie podniosłem głowę upewniając się, czy chłopak wciąż uparcie czegoś szuka.

Kiedyś próbowałem nauczyć się śnić świadomie. Nie pytajcie mnie, po co. Ale moje próby zawsze kończyły się niepowodzeniem. Jednak teraz chyba w końcu mi się to udało.

-Mike? – zagadnąłem chcąc utwierdzić się w swoim przekonaniu.

-Tak? – odpowiedział wchodząc pod biurko.

-Chciałbyś mnie może pocałować?

Nagle podniósł się gwałtownie zapominając chyba o swoim położeniu. Z całej siły przywalił głową o blat, zakryłem buzię dłonią starając się nie wybuchnąć śmiechem.

Chłopak wyczołgał się do tył,  głośno przeklinając.

-Will – złapał się za skroń masując obolałe miejsce -Naprawdę dalej nie wytrzeźwiałeś? Nie wiem jak to zrobisz, ale za pięć minut masz być na dole- rzucił, po czym nagle zniknął na korytarzu.

Zaufaj mi - BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz