Rodzeństwo idealne

496 30 82
                                    


Romantyczne filmy i przesłodzone bajki kłamią. Nie ma czegoś takiego jak magiczne zatrzymanie czasu. Typ, któremu przypadkowo staniesz na nogę w autobusie, albo, ten który zupełnie niespodziewanie pomoże ci dosięgnąć produkt z najwyższej półki sklepowej i ten, którego wypatrzysz przypadkiem na imprezie, na którą zabrała cię twoja przyjaciółka pod ogromnym przymusem nagle okazuje się być tym jedynym, wymarzonym księciem z bajki, cudownym chłopakiem. Patrzycie sobie głęboko w oczy, a świat wydaje się nie istnieć. Zawsze ten moment przyprawiał mnie o mdłości teraz bynajmniej ich nie poczułem. I sam nie wiedziałem czy to dobry znak.

Ściskałem rękę chłopaka chyba zdecydowanie za długo gdyż za swoimi plecami poczułem ciche chrząknięcie. Obróciłem się spotykając sfrustrowanie spojrzenie Mike'a.

A no tak jedzenie. Przyszliśmy po jedzenie.

-Miło mi cię poznać Simon jeszcze raz przepraszam za ten wypadek, może mógłbym wyprać ci ten sweter w ramach rekompensaty?- zapytałem jednoczenie zbierając z Wheelerem porozrzucane jedzenie.

-Mam się już rozebrać? – uśmiechnął się figlarnie, na co momentalnie się zmieszałem.

-Nie, chodziło mi raczej o jakąś pralnie czy coś wiesz...- podrapałem się niezręcznie po karku.

-Jasne podaj mi swój numer- Simon podszedł do recepcji zgarniając długopis i kawałek kartki. Szybko podyktowałem ciąg liczb upewniając się, że wszystko jest w porządku.

-Wybaczcie, że wam przeszkadzam, ale Will musimy iść- Mike wydarł mnie z transu wyraźnie poirytowany. Nie rozumiałem, o co mu chodzi, przyszedł przecież w dobrym humorze. Spojrzałem na niego pytająco jednak chłopak w odpowiedzi wskazał ruchem głowy na piętrzące się produkty stwierdziłem, że pewnie po prostu mu za ciężko i chce się tego pozbyć.

-O kurde wybacz stary – chłopak przybił sobie piątkę czołem i wyciągał rękę w stronem Mike- Simon

Mike wymownie pokazał, że ma zajęte ręce jednak wyciągnął ku niemu wolny palec wskazujący, który brunet przyjął z ogromnym rozbawieniem.

-Jestem Mike i miło mi również, ale musimy już z Willem iść do kumpla, także wybacz- powiedział stanowczo, po czym wyminął chłopaka.

-Więc przyszliście tutaj do kolegi? Ja czekam właśnie na siostrę i miałem przynieść jej coś do jedzenia.

Mike przewrócił oczami widać nie chciał wchodzić w dłuższą dyskusję, ja natomiast nie miałem nic przeciwko Simon wydawał się naprawdę miły poza tym czułem się winny tej sytuacji, więc wolałem z nim jeszcze trochę zostać.

-Mike idź już do Lucasa i reszty, a ja i tak muszę zrobić nową czekoladę, więc jeszcze chwilę zostanę i dołączę do was.

-Jak chcesz- wycedził przez zęby i z obojętną miną skierował się na górę. Odwróciłem się do Simona, który patrzył za nim dopóki nie zniknął z pola widzenia.

-Ktoś tutaj jest chyba w nie humorze.

-Kto Mike? Nie on jest naprawdę super tylko- urwałem próbując jakoś wytłumaczyć dziwne zachowanie Mike'a- Wszyscy jesteśmy poddenerwowani o stan zdrowia naszej koleżanki i stąd takie humory. Nie musisz się przejmować.

Chłopak wzruszył ramionami.

-Nie przejmuje się wychodzę z założenia, że nie każdy musi mnie lubić, chodź przyznam jest to dla mnie rzadkość. Kto oparłby się takiemu urokowi osobistemu? – odwrócił teatralnie wzrok udając zamyślonego, na co się roześmiałem.

Chłopak był mniej więcej wzrostu Mike, więc trochę mnie przewyższał. Jego czarne jak smoła włosy były rozwalone na wszystkie możliwe strony tak jakby dopiero wstał z łóżka, w dodatku były trochę za długie, przez co pojedyncze kosmyki opadały mu na czoło. Intensywnie błękitne oczy z uwagą mnie lustrowały. Z bliska dało się nawet dostrzec delikatnie rozrzucone piegi na policzkach.

Zaufaj mi - BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz