Świat za oknem przypominał zimową krainę. Miasto z dnia na dzień zmieniło się w bajkowy obszar, żywcem wyjęty z opowieści o królowej śniegu. Mimo stosunkowo wczesnej pory na zewnątrz było już całkiem ciemno. Migoczące na dachu świąteczne lampki czyniły mroźny wieczór nieco przyjemniejszym. Zbliżające się święta były jednym z najpiękniejszych momentów w moich oczach. Zapachy wypieków roznoszących słodką woń po całym domu, klimatyczne piosenki rozbrzmiewające w salonie ze starego radia i puchaty śnieg, który ochoczo zapraszał do zabawy. To wszystko tworzyło niepowtarzalny nastój.
Ubrany w gruby czerwony sweter stałem przy oknie razem z trójką moich najlepszych przyjaciół. Z dumą obserwowaliśmy własnoręcznie wybudowane na moich podwórku igloo.
Nie mogłem uwierzyć, że naprawdę miałem kolegów. Tak bardzo martwiłem się, że będę musiał przeżyć szkołę we własnym towarzystwie. Największym strachem było dla mnie uczucie wykluczenia, z samotnością mógłbym się jeszcze pogodzić.
Na szczęście ktoś na górze zlitował się nade mną stawiając na mojej drodze Willa, Lucasa i Dustina. Nie miałem wątpliwości, że za każdego z nich byłbym w stanie oddać własne życie.
-Musimy ustalić kilka zasad- odezwałem się nie odrywając wzroku od zaśnieżonego krajobrazu.
-Po co? Zasady są nudne - wyjęczał Lucas rozciągając się na brzegu kanapy- No bo kto wymyślił, żeby myć ręce przed jedzeniem i zęby przed spaniem. Zasady wszystko psują.
-Mam na myśli nasze zasady- skomentowałem obracając się w jego kierunku- Skoro od teraz przyjaźnimy się we czwórkę musimy zawiązać pakt solidarności. Poza tym będą krótkie i zawrzemy w nich tylko to co najważniejsze.
-Myślę, że to dobry pomysł- poparł mnie Will biorąc łyk gorącej czekolady z mojego kubka.
-Też tak uważam! Tylko, jak miałby by brzmieć?- wtrącił się Dustin sięgając po piernika.
Poderwałem się z miejsca, gestem ręki pokazując im, żeby szli za mną. Biegnąc do piwnicy zgarnąłem po drodze kartkę i długopis z komody. Następnie usiadłem po turecku na dywanie rysując wielką cyfrę jeden.
-Punkt pierwszy- zacząłem patrząc na ich zaciekawione twarze.
-Będziemy wobec siebie zawsze lojalni- powiedział Dustin, a ja szybko zapisałem jego słowa- O! I Nie będziemy nikogo wtajemniczać w prywatne sprawy.
-Nigdy nie pozwolimy się skłócić przez osoby postronne- dodał Lucas mocno się nad tym zastanawiając- Nie ważne, z kim przyjdzie się nam zmierzyć zawsze musimy trzymać się razem. Zapisz pod trójką, że zawsze staniemy w swojej obronie.
Pokiwałem głową na znak zgody nie odrywając się od notowania.
-Powinniśmy zawsze okazywać sobie wsparcie i zrozumienie - odparł Will - A także akceptować i cieszyć się z każdego sukcesu...żeby nigdy nie było między nami uczucia zazdrości.
Wszyscy wydali z siebie cichy pomruk poparcia, co do jego pomysłu.
-I najważniejsze- odezwałem się dorysowując kilka wykrzykników przy kolejnym punkcie- Przyjaciele nigdy nie kłamią. Nigdy nie będziemy się oszukiwać. Nasza relacja musi być szczera. Tylko dzięki temu przetrwamy.
Złożyłem na dole swój podpis, a reszta poszła w moje ślady.
-Obiecujecie trzymać się zasad? - zapytałem przenikliwie lustrując ich twarze.
CZYTASZ
Zaufaj mi - Byler
FanfictionW niesprzyjających okolicznościach i w obliczu zagłady Will decyduję się na wyznanie swoich uczuć przyjacielowi. Nie wszystko jednak idzie po jego myśli. Zawiedziony brakiem szczęśliwego zakończenia postanawia dać sobie szansę z kimś nowym. Czy Mike...