Listy

304 20 86
                                        


Przyjaźń poznaje się po tym, że nic nie może jej zawieść, a prawdziwą miłość po tym, że nic nie może jej zniszczyć.

Antoine de Saint-Exupéry, Mały Książę

Drogi Mike'u...

Lubię wracać pamięcią do dnia, w którym się poznaliśmy. Wydawałeś mi się potwornie zagubiony na tle innych dzieci. Zawsze siedziałeś cicho i zdecydowanie wolałeś tylko i wyłącznie własne towarzystwo. Mimo to miałem nieodparte wrażenie, że nie było ci z tym dobrze. Nasza przyjaźń nie była przypadkowa. A to, że zebrałeś się na odwagę by podejść do mnie na huśtawkach, stanowiło pewnego rodzaju przeznaczenie. Kiedyś powiedziałeś mi, że była to niewidzialna siła, która popchnęła cię w moją stronę. Tak jakby anioł stróż dobrze wiedział, co robi.

Wtedy, gdy byłem opętany przez łupieżcę, wykorzystałeś właśnie ten dzień by pomóc wrócić mi z przeklętego piekła. Mogło ci się wydawać, że nie dotarły wtedy do mnie twoje słowa. Ale to nie prawda. Nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyło mnie to, że ty także o tym myślisz.

Przed chwilą się pożegnaliśmy, a już najchętniej wziąłbym rower i pojechał do ciebie. Ale mogłoby to być dziwne. W końcu siedziałem u ciebie cały wczorajszy dzień i całą noc, podczas, której nawet nie zmrużyliśmy oka. Uwielbiam w naszej przyjaźni to, że do świetnej zabawy potrzeba nam tak niewiele. Nigdy nie odniosłem wrażenia, że nudzę się w twoim towarzystwie. I chodź absolutnie nie brakowało nam tematów do rozmów, czasem dobrze było pomilczeć. Nawet cisza jest fascynująca, kiedy jestem przy Tobie. Cieszę się, że jesteś Mike. Jako jedyny potrafisz rozróżnić, kiedy potrzebuje wsparcia, dobrej rady, albo po prostu stanowczego ustawienia mnie do pionu. Mam dużą nadzieję, że znajdujesz we mnie takie samo oparcie.

Taka cudowna przyjaźń trafia się bardzo rzadko i mocno wierze w to, że będzie trwać już zawsze.

Twój Will.

Drogi Mike'u...

Obecność Nancy naprawdę zaczyna mocno mi doskwierać! I nie zrozum mnie źle. Bardzo ją lubię, ale ciężko przyzwyczaić mi się do tego, że praktycznie zamieszkała w naszym domu. Dzisiaj na przykład nie zamknęła drzwi od łazienki i naprawdę musiałem ewakuować się w tak wielkiej panice, że prawie straciłem przednie zęby po zaliczeniu bliskiego spotkania z podłogą. Miło by było gdyby potrafiła przekręcić kluczyk w zamku następnym razem. Dzisiaj po naszej wspólnej rozgrywce chciałem ci o tym powiedzieć, ale miałem wrażenie, że myślami byłeś w całkowicie innym świecie. Mam nadzieję, że nasze spotkania ci się nie znudziły, bo inaczej będę musiał cię przywiązać do krzesła i zmuszać do gry na siłę. Nie no może przesadzam, ale nasze cotygodniowe zgromadzenia są tak stałą rzeczą jak grymas na twarzy twojego ojca, kiedy widzi nas w swoim domu hah Chyba bym się załamał gdyby to wszystko się skończyło! Tym razem nie dramatyzuję. Podsłuchałem dzisiaj rozmowę Jonathana z twoją siostrą ( przysięgam, że tylko przechodziłem obok, a nie stałem specjalnie pod drzwiami!) mówiła mu o tym, że dorastasz i zaczynasz uganiać się za Nastką. Co dziwnie, wcale mnie to nie ucieszyło. Mam wrażenie, że przez całe to zamieszanie z drugą stroną za szybko dorośliście. Tak jakby podczas mojego pobytu tam, czas dla was gwałtownie przyspieszył. Lucas powoli wyłamuję się, na rzecz Max, a Dustin złapał świetny kontakt ze Steve'em i ciągle przesiaduję w lodziarni. Może to przejściowy stan? Mam nadzieję, że tak. Póki, co nie chcę zaprzątać sobie głowy tym wszystkim. Zapewne to tylko chwilowy kryzys i zaraz wszystko wróci do normalności.

Ps. Ciesz się, że nie masz pokoju naprzeciwko Jonathana...w końcu rozumiem, po co jego muzyka dudni na cały dom. Chciałem wejść i krzyknąć, żeby ją ściszył, ale dzięki Bogu drzwi były zamknięte i oszczędziłem sobie czegoś, czego zdecydowanie nie chciałem widzieć. Boję się ludzi w związkach.

Zaufaj mi - BylerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz