(0) Prolog

730 35 3
                                    

Wbił czubek łyżwy w lód, wybijając się przy tym wysoko w powietrze. Przytulił ramiona do siebie i napiął wszystkie mięśnie, aby łatwiej było mu wejść w rotacje, a po trzech obrotach wylądował z gracją na lodzie, kontynuując jazdę tyłem z uniesioną nogą i wyciągniętymi rękami. Zawsze wykonywał wszystkie elementy na 100%, nawet jeśli to na treningu, nie wspominając już o zawodach. Po wyskoku, wykonał jeszcze kilka kombinacji z układu, po czym zakończył go, stając twardo obiema łyżwami na lodzie, z jedną ręką owiniętą wokół jego własnej talii, a drugą wyciągniętą w bok, jakby sięgał po coś nieuchwytnego lub dalekiego, ale upragnionego. Jego układ miał wyrażać walkę z samym sobą w chęci bycia lepszym człowiekiem, jednocześnie goniąc za niedoścignionymi marzeniami.

Czuł palenie w płucach i gardle, czuł jak serce bije mu jak młotem, ledwo nadążając z rozprowadzaniem tlenu po całym jego ciele, ważącym nie więcej niż 60 kg i mierzącym niecałe 170 cm. Czuł palący, rozrywający ból w mięśniach, w każdym po kolei, nawet w tych, których nie wiedział że ma. Ale kochał to. Kochał być na lodzie od najmłodszych lat, to była jego największa pasja. Po prostu kochał tańczyć do muzyki, którą wybrał dla niego trener. Mimo, że nie zawsze dogadywali się, co do repertuaru, układ do mieszanki utworu "River flows in You", wyjątkowo przypadł mu do gustu.

Ale cieszył się, że to już ostatni występ z tą piosenką. Stał właśnie na lodzie podczas jego ostatnich finałów Junior Grand Prix, odbywającym się wyjątkowo w jego rodzinnej Korei, w Seulu. Kiedy wrzaski i wiwaty z widowni, w końcu dosięgły jego uszu, poczuł ucisk w gardle oraz zbierające się w oczach łzy. Wyrzucił obie ręce w górę, nie kryjąc radości. Wiedział, że wykonał swoje zadanie świetnie, najlepiej jak potrafił, nie wykonując przy tym ani jednego błędu. Po tym ukucnął, a dalej uklęknął na kolana, przykładając czoło do zimnej tafli. Zaniósł się płaczem, szlochając cicho, czując wypełniającą go wdzięczność, gdy trwał w pozycji ukłonu wyrażającego tą właśnie emocję, skierowaną w stronę tłumu, a w szczególności jego fanów. Wyprostował się, składając dłonie jak do modlitwy i przyłożył je do swoich ust. Rozejrzał się po publiczności, ucałował swoje dłonie, po czym wstał i utworzył serce ze swoich ramion, nad swoją głową, zaczynając zjeżdżać powoli w stronę zejścia z tafli lodu.

Jego srebrne włosy, całkowicie teraz roztrzepane przez pęd, jaki osiągał podczas układu, przepięknie kontrastowały z jego ciepłą, oliwkową, nieskazitelną cerą.

Nigdy nie skarżył się na jakieś wielkie problemy z trądzikiem i mimo, że niedługo będzie kończyć 19 lat, na jego twarzy rzadko kiedy pojawiały się niechciane kropki. Mimo, że nie ważył dużo, miał okrągłe policzki, między którymi znajdowały się wydatne, malinowe usta z wyraźnym serduszkiem Kupidyna nad górną wargą. Jego ciemne jak dwa węgielki oczy, okalane były długimi rzęsami, które niejednokrotnie wzbudzały sensację pośród reporterów i krytyków sportu, zarzucając mu, że je sobie przedłuża, co nie jest bardzo "męskie". Niska sylwetka posiadała również kształty, które budziły kontrowersje i zazdrość wśród niejednego konkurenta. Jak na swój wzrost, miał długie, szczupłe, smukłe, lecz umięśnione nogi. Najbardziej wzrok przyciągały jego umięśnione uda oraz delikatnie zaokrąglone biodra. Delikatne wcięcie w talii przepięknie z nimi kontrastujące, a tak pięknie teraz wyeksponowane przez obcisły strój, dodawały mu niemal kobiecych kształtów, a dość wąskie ramiona i niezbyt rozbudowana klatka piersiowa, tylko to potęgowała.

Słowem, był piękny. Wręcz anielskiej urody, a delikatny makijaż, który miał na sobie w tej chwili jedynie to podkreślał.

Zjechał z lodowiska, wpadając prosto w ramiona swojego trenera. Jego trenerem był sam Brian Boitano, emerytowany łyżwiarz figurowy, wielokrotny medalista Zimowych Igrzysk Olimpijskich oraz niesamowity człowiek. Wziął go pod swoje skrzydła po tym, jak zobaczył występ swojego obecnego podopiecznego na lodowisku w Detroit, gdzie w wieku 11 lat wygrał niewielkie zawody, łamiąc od dawna nie ruszany rekord w ilości zdobytych punktów. Po zawodach osobiście poszedł mu pogratulować i mimo tego, że wtedy musiał skorzystać z pomocy tłumacza, nauczył się koreańskiego, aby bez problemu móc dogadać się z chłopakiem.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz