— Czemu tak mnie teraz nazwałeś?
— Nie wiem. Zgaduje, że dostanę teraz od ciebie jakąś lekcję, że dałem sobie radę w nie robieniu z siebie kretyna przed oczami mistrzów i, że pow-
— Nie, tak właściwie. to chciałem po prostu spędzić trochę więcej czasu z tobą.
Tymi słowami i tym, że położył rękę na odkrytej kostce Jimina, Jeon zamknął mu usta.
— O-oh... — wyszeptał. Jimin musiał nauczyć się, kiedy zamknąć gębę na kłódkę. — Ale czemu? Nie jestem interesujący.
Jego rozmówca zaśmiał się krótko i nie odezwał się przez chwilę, bo kelnerka zebrała część zastawy po ich przyjaciołach, pytając się przy okazji, czy życzą sobie jeszcze jednego drinka i sok, a oni potwierdzili.
— Myślę, że właśnie udowodniłeś, że jesteś interesujący. Myślisz, że czemu chcieli cię poznać?
— Z litości? Bo ich prosiłeś? — zachichotał, zasłaniając usta dłonią. — To na pewno przez te twoje piękne oczka, które robisz, jak czegoś chcesz.
— Jakie oczka? — Jeongguk zaśmiał się, miał leciutkie problemy ze zrozumieniem młodszego. Język odrobinę mu się plątał. — I przestań zakrywać usta jak się śmiejesz.
Ten ostatni komentarz zdziwił Jimina i postanowił go zignorować.
— No wiesz, te... wielkie, sarnie oczy, które robisz, kiedy o coś prosisz. Wyglądasz wtedy uroczo, jak pięcioletnie dziecko.
— A to nie tak, że cały czas jestem uroczy?
Jimin udał, że się zastanawia nad czymś intensywnie, pocierając swoją brodę i majtając stopą, nadal opartą o udo drugiego chłopaka.
— Na ogół raczej jesteś wkurzającym królikiem.
Na ten komentarz Jeongguk się szczerze zdziwił, a potem przez resztę wieczoru próbował wyciągnąć z Jimina, czemu ten nazywa go królikiem. Ani na chwilę nie zdjął ręki z kostki Jimina, czasami nieświadomie zaciskając na niej palce, kiedy młodszy zachowywał się uroczo lub gdy piszczał w ten swój charakterystyczny sposób, kiedy się śmiał i brakowało mu tlenu.
Kiedy Jimin był pijany, bardziej niż wcześniej, Jeongguk zapłacił, ubrał go tylko w kurtkę i ubrał siebie, po czym objął go w pasie i zaprowadził do swojego auta.
— Pachniesz ładnie — usłyszał, kiedy ten opierał się o niego, w oczekiwaniu na otworzenie drzwi samochodu.
— Okej, dziękuję Jiminie — mruknął, starając się powstrzymać uśmiech.
— Nie rób tak — Jimin stuknął palcem wskazującym w jego zagryzione usta. — Masz ładny uśmiech, nie ukrywaj go. — Jak na pijanego, był niezłym obserwatorem.
Po tym komentarze się skończyły, bo młodszy został usadzony w aucie, a jego pasy zostały zapięte. Już niedługo później jechali w kierunku mieszkania młodszego.
— Ten twój hyung jest u ciebie?
— Shownu? Tak, pewnie już śpi.
Podjechali pod blok, a Jimin, jakby się paliło, wyskoczył sam z auta. Gguk zdążył go złapać w ostatniej chwili zanim ten potknął by się o swoje własne nogi.
— Wow — mruknął Jimin i chwycił się kurczowo Jeongguka. — Jesteś niegrzeczny.
Jego brwi wystrzeliły w górę po usłyszeniu tego.
— Najpierw ładnie pachnę, a teraz jestem niegrzeczny?
— Mhm. Upiłeś mnie na pierwszej randce.
CZYTASZ
red lights 강박 // jikook ✓
FanficJimin od dziecka uczył się jazdy na łyżwach. W najmłodszych latach wygrał kilka ważniejszych konkursów, zdobywając także medale w Junior Grand Prix. W środku kwalifikacji do Senior Grand Prix, jego trener ulega wypadkowi. Jimin pozostaje bez trenera...