Równy tydzień później Jimin ponownie siedział w samolocie, tym razem lecącym do Seulu - stolicy Korei Południowej. Siedział obok Yoongiego, swojego przyjaciela, który za kilka dni miał wstąpić w szeregi wojska na całe dwa lata. Jeongguk również leciał w tym samolocie, ale nie udało mu się dostać miejsca obok nich, a parę miejsc przed nimi.
Jimin uważał, że Jeongguk był niesamowity. Już podczas końcówki pobytu w Monako zaczął odkręcać wylot do Chin i próbować wymienić ich bilety na wcześniejszy samolot do Seulu. Dzwonił, pisał i prosił tak długo, aż się udało. Tylko i wyłącznie dzięki niemu udało im się lecieć jednym samolotem z Minem.
Co do spraw organizacyjnych, związanych z tak przecież bliskim występem Jimina na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie, to umówili się z Piper, Eteri i Chrisem w taki sposób, że Jimin weźmie teraz część potrzebnych rzeczy ze sobą, natomiast oni zabiorą resztę. Nie było sensu zabierać teraz wszystkiego ze sobą i taszczyć tego po całej Korei i dalej. Jeongguk i Jimin musieli również oczywiście wznowić treningi, ale o lodowisko nie było problemu, bo jakieś na pewno się znajdzie - jak nie w Seulu, to w Busan ich rodzinnym mieście, czy w Daegu, skąd jest Yoongi, jeżeli w ogóle zapuszczą się w tamte strony.
— Tak się cieszę, że jesteś tutaj ze mną, Jimin — usłyszał głos Yoongiego, więc młodszy otworzył oczy, żeby spojrzeć na swojego przyjaciela. — Bałem się, że wchodząc do jednostki będę sam. Nie mówiłem o tym nikomu, ale trochę mnie ta wizja przerażała.
— Nie będziesz sam. — Objął ramię Mina swoimi dłońmi, przytulając się do niego. — Nawet jeśli nie będzie tam twoich rodziców, to ja tam będę. I Jeongguk też. Powiedział, że chętnie cię odprowadzi. A poza tym, ktoś musi nas tam zawieźć — zaśmiał się krótko. — Ja nadal nie mam prawa jazdy.
— A mówiłem Ci już dawno temu, żebyś zrobił — odciął się starszy. Oparł głowę o fotel i spojrzał w stronę okna. Akurat przelatywali nad jakimś lądem, bo widział coś daleko, daleko pod nimi. — Co jest właściwie między wami, Jimin?
Po tym pytaniu wspomniany chłopiec, ponownie podniósł wzrok na mężczyznę.
— Co masz na myśli?
— To proste pytanie, Mimi. Co jest między tobą, a Jeonggukiem?
Jego spojrzenie było mocne. Nie niekomfortowe, ale zdecydowanie zawstydzające i wymagające odpowiedzi.
— Nic, czym musiałbyś się przejmować.
— Czyżby? A zechcesz wyjaśnić mi te malinki na twoich plecach?
— Co? Jakie malinki?
Jimin doskonale wiedział, o czym mówi Yoongi. Po powrocie z Monako, on i Jeongguk spędzili razem kolejną noc, uprawiając gorący seks. I tym razem Jimin chciał spróbować poszerzyć źródło swoich doznań, pozwalając Jeonggukowi na spełnienie swoich niektórych fantazji... A poza tym chciał być wzięty się od tyłu, więc Jeongguk spełnił jego pragnienie, przy okazji pozostawiając po sobie pamiątkę w postaci pokaźnej ilość malinek na plecach i pośladkach mniejszego chłopca.
— Jimin — powiedział po prostu Min, tonem znaczącym "błagam cię, nie rób ze mnie idioty". — Widziałem je, jak byłeś u mnie dwa dni temu, gdy pomagałeś mi się pakować. Pamiętasz, chciałeś wtedy przymierzyć moją bluzę i sweter, żeby je sobie zatrzymać i chyba musiałeś o nich zapomnieć, bo rozebrałeś się przy mnie. Wszystko widziałem.
Szlag, pomyślał młodszy, zaciskając palce na materiale swoich spodni.
— No, wiesz...
— Jimin, jesteśmy dorośli, więc tak też zapytam. Sypiacie ze sobą?
CZYTASZ
red lights 강박 // jikook ✓
FanfictionJimin od dziecka uczył się jazdy na łyżwach. W najmłodszych latach wygrał kilka ważniejszych konkursów, zdobywając także medale w Junior Grand Prix. W środku kwalifikacji do Senior Grand Prix, jego trener ulega wypadkowi. Jimin pozostaje bez trenera...