(15)

394 25 39
                                    

Od zajścia w hotelu w Vancouver minął tydzień. Tydzień wypełniony rozterkami, toną myśli i wątpliwości w głowie Jimina.

Oprócz treningów nie widywał Jeongguka wcale. Nie spędzali czasu razem, nie wychodzili więcej, chociaż wiedział, że Jeon wychodził i to często, bo prawie każdy wieczór miał zajęty, według tego, co mówił. Po tym, co stało się między nimi w hotelu, nie zbliżyli się do siebie w żaden sposób, poza treningami. Ewentualność stanowiły momenty, gdy podczas treningów Jeongguk potrzebował pokazać coś młodszemu. Wtedy i tylko wtedy następował między nimi kontakt fizyczny. A przynajmniej taki, na który Jimin nie uciekał jak wystraszony kot.

Po powrocie do Bostonu, Jimin strasznie dużo myślał o tym, co jest między nim, a jego trenerem. A raczej, co on sam czuł do trenera. Im więcej o tym myślał, tym bardziej dochodziło do niego stwierdzenie, że odczuwa wyraźny pociąg seksualny do mężczyzny. Jeongguk był przystojny, wysoki, doskonale zbudowany, silny i piękny. Nie było w tym absolutnie żadnego zaprzeczenia. Jimin nie próbował nawet odszukać jakiegoś tłumaczenia, dlaczego tak mogło być. Jeongguk po prostu był, a jego ciało stanowiło dla Jimina obiekt westchnień, marzeń, snów i pragnień. Tak samo jak seks. Wspólnie robili to raz, prawie dwa, a Jimin za każdym razem czuł się, jakby wygrał na loterii. Czuł się wspaniale. Czuł się zaopiekowany, adorowany, chciany... piękny.

Przez cały ten czas po ich ostatnim zbliżeniu, Jimin zastanawiał się, jakie to może nieść za sobą konsekwencje.

Po pierwsze, to jasne, że Jeongguk nie zamierza się angażować. Sam to powiedział w Vancouver. Nawet jeżeli uprawiają seks, to nadal pozostaje to dla niego jako zwykła korzyść fizyczna. Kontakt, którego potrzebuje większość ludzi na świecie. A Jimin znał siebie i wiedział, że przez ten kontakt prędzej, czy później zacznie czuć do Jeona coś więcej, niż sam pociąg seksualny. Dlaczego? Bo wiedział, że jego trener to dobry człowiek i nie posiada żadnej cechy, która mogłaby potencjalnie odepchnąć Jimina od niego.

Stąd prosty wniosek - jeśli kontynuowaliby ich spotkania w wiadomym celu, Jimin zakochałby się, a Jeon złamałby mu serce. A kolejnego złamanego serca by nie zniósł.

Z drugiej jednak strony, fizyczność z Ggukiem była po prostu tym, co uzupełniało Parka. Co sprawiało, że był piękny. Że czuł się piękny. Tyle wystarczyło mu za argument. Jego poczucie własnej wartości od zawsze było kruchym towarem, a te dwa zbliżenia, które dzielili wystarczyły, żeby młodszy poczuł się lepiej ze swoją osobą. Ostatni raz tak czuł się przy Yoongim, jego byłym chłopakiem, obecnie przyjacielem. Wtedy tylko on potrafił sprawić, że Jimin lubił siebie, swoje ciało i to, jaką jest osobą. Po tym, jak zdradził Jimina wiele razy, zburzył jego własne ulubienie siebie, a Jimin był pewny, że już tego nigdy więcej nie odzyska. Że nie poczuje się tak już nigdy więcej. Jednak, gdy Jeon wkroczył do jego życia, to uczucie wróciło, a Jimin ponownie czuł się piękny i nie chciał z tego rezygnować.

Ale prawdopodobnie będzie musiał ze względu na dobro jego serca, które nie zniesie kolejnego upokorzenia i złamania.

Dlatego właśnie ta sytuacja była taka zakręcona, dziwna i momentami niemoralna, ponieważ Jimin pragnął Jeona wszystkim, co ma, pomimo wrzeszczącej w nim świadomości, że to jest również pragnienie własnej autodestrukcji.

Tego dnia po treningu na lodowisku, spotkał się z Eteri w jej studiu, gdzie po prostu siedzieli i rozciągali się, pracując nad gibkością łyżwiarza. Chciał wrócić do domu przed 19, ponieważ dzisiaj miał zadzwonić do Shownu i porozmawiać z nim. Oczywiście Hyunwoo pogratulował mu wygranej w tamtym konkursie w Vancouver już następnego dnia rano, ale wtedy była to tylko szybka rozmowa przez telefon, a dzisiaj chcieli się połączyć przez komputer z kamerką, może wypić "wspólnie" wino, gdy będą rozmawiać o różnych rzeczach.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz