sofite: attention! rozdział w części zawiera opis sceny 18+. jeśli jesteś nieletni*, czytasz na własną odpowiedzialność!
Ceremonia otwarcia Igrzysk Olimpijskich zawsze była organizowana z pompą, ale gdy chodziło o Chiny - kraj tak bardzo rozwinięty technologicznie i tak bogaty - wszystko było niesamowicie drogie, długie, piękne, ale i kosztowne w zasoby ludzkie. Jimin nawet nie wiedział ile tu było osób. Kiedy jeszcze oglądał rozpoczęcie zza kulis, miał wrażenie, że jego oczy widziały już co najmniej tysiąc osób. Za to kiedy wyszedł na sam stadion, razem z innymi atletami z Korei, było ich tam zdecydowanie ponad tysiąc, a jeszcze na dodatek trybuny były w niektórych miejscach zapełnione ludźmi po brzegi. To wszystko było... olbrzymie. Zdecydowanie największe wydarzenie, w którym kiedykolwiek uczestniczył i nie wiedział, czy czasem nie będzie uczestniczył.
Po samej ceremonii odbywał się niewielki bankiet gwiazd sportu, na który oczywiście także się udał. Jeongguk również był zaproszony z powodu swojej sportowej kariery. Oprócz niego było też wielu innych emerytowanych zawodników, młodszych lub starszych. Jimin w niektórych momentach czuł się tak, jakby miał się zapowietrzyć, widząc te wszystkie gwiazdy sportu z całego świata. Nigdy w życiu nie marzył nawet o zobaczeniu ich na żywo, a teraz jego życie zmieniło się diametralnie i wszyscy razem byli na jednej gali, pili ten sam szampan i oddychali tym samym powietrzem. To było niesamowicie dużo jak na małe podekscytowane do granic serduszko Jimina.
Dowiedział się o tym Jeongguk, kiedy wracali z gali, a Jiminowi buzia się nie zamykała, gdy opowiadał o tym, z kim dziś rozmawiał, o czym, kogo widział, a kto go szturchnął. Jeongguk za to był z lekka przygaszony, zapewne faktem, że na jego ostatnie Igrzyska nawet prawidłowo nie pojechał z powodu kontuzji. Obudziły się w nim wspomnienia związane z tym czasem jego życia, które wywoływały ten smutek. Ale na szczęście trajkoczący Jimin wycisnął u niego uśmiech, który pozostał tam aż do czasu, gdy położyli się spać.
Ponieważ tak, pomimo przypisanych osobnych pokoi, spali razem w jednym.
Kilka dni po wielkiej ceremonii otwarcia, przyszedł czas na pierwszy konkurs w programie krótkim. Jimin był gotowy, miał pojechać ze swoim standardowym programem. Miał jeszcze jeden w kieszeni, ale Red Lights był jego ulubionym układem w całej jego karierze i czuł się w nim dobrze. Nie chciał ryzykować utraty punktów przez jakiś głupi błąd, który mógłby przez przypadek popełnić jadąc inny program.
A poza tym wiedział, że ludzie kochają oglądać ten występ.
Ze spokojem w sercu przygotowywał się do wyjścia na lód. Był już po rozgrzewce, więc teraz po prostu nastawiał się mentalnie. Oprócz niego w grupie byli Yuma Kagiyama i Shoma Unoz Japonii, Keegan Messing z Kanady, którego poznał wcześniej osobiście, Denis Vasiljevs z Łotwy oraz Daniel Grassl z Włoch. Mocna grupa. Niesamowicie mocna, ale wiedział, że da radę. Może nie wygra, ale na pewno da radę znaleźć się na wysokim miejscu.
— To taka sama jazda, jak każda inna, Jimin. Pamiętaj, tak? — Mówił do niego Jeongguk, kiedy zaraz miał wyjść na lód, zrobić swoje.
— Pamiętam. Nawet nie stresuję się jakoś wybitnie, jechałem to już tyle razy, że dam radę.
— Tylko nie daj się zjeść dumie.
— Wiem, pamiętam o czym mi mówiłeś — uśmiechnął się lekko, a Jeongguk to odwzajemnił i pomimo tego, że miał maskę na twarzy (taki popandemiczny wymóg) to Jimin widział jego uśmiechające się oczy.
— A teraz, czas na reprezentanta Korei Południowej, Park Jimina — usłyszeli głos prowadzącego.
— Rozjedź ich — powiedział Jeongguk, klepiąc lekko Jimina w tyłek, zanim ten wyjechał na środek.
CZYTASZ
red lights 강박 // jikook ✓
FanfictionJimin od dziecka uczył się jazdy na łyżwach. W najmłodszych latach wygrał kilka ważniejszych konkursów, zdobywając także medale w Junior Grand Prix. W środku kwalifikacji do Senior Grand Prix, jego trener ulega wypadkowi. Jimin pozostaje bez trenera...