(34)

267 36 56
                                    

Istniały dwa rodzaje stresu. Pierwszy z nich to dobry rodzaj stresu, motywujący. Taki, który w wypadku sytuacji zagrażającej życiu motywował do tego, żeby uciekać lub krzyczeć. Albo taki, który motywował, aby przy wyjściu na scenę w trakcie konkursu recytatorskiego w szkole dać z siebie wszystko. Ale był też stres negatywny - taki, który mieszał w głowie, przez który idzie zwątpić we własne możliwości, a nawet zrezygnować z planów przez strach, który jak ten wirus dociera do każdej komórki ludzkiego ciała, kompletnie paraliżując ruchy, mowę, myśli... Wszystko. Stres zżerał wszystkich i wszystko, kiedy tylko potrafił być wystarczająco potężny i paraliżujący.

Taki właśnie stres wkradał się w Jimina, ponieważ właśnie rozpoczął się konkurs w jeździe dowolnej w Pekinie. Pierwsza grupa była już po rozgrzewce, a niektórzy łyżwiarze już mieli za sobą swoje jazdy. Jimin miał jechać w ostatniej grupie, a więc miał przed sobą sporo czekania na swoją kolej. Teoretycznie mógł w tym czasie nawet wyjść z lodowiska, pójść w jakieś ciche miejsce, byleby nie słyszeć tych ludzi i nie czuć presji. Ale nie mógł, bo po pierwsze, wszyscy jego przyjaciele tu byli i dopingowali go - nawet Shownu przyleciał specjalnie dla niego. A po drugie, jego przyjaciele po fachu również dzisiaj jechali i chciał ich dopingować.

A nawet nieznajomym, ponieważ właśnie teraz patrzył na występ Donovana Carrillo z Meksyku i widać, że chłopak poświęcił wiele, żeby się tu znaleźć, ale zdecydowanie mu się to opłaciło i podobało. Jechał świetnie i skradł publikę swoim czarującym uśmiechem i aparycją. Gdy schodził z ławeczki, Jimin zaczepił go i pogratulował doskonałego występu, dodając jednocześnie, że ma nadzieję, że spotkają się może jeszcze kiedyś na lodowisku.

Potem obserwował jazdy innych łyżwiarzy, których lubił czy znał, w tym także Yuzuru. Miał nie mówić nikomu, ale na jego występ patrzył z niemałym smutkiem, ponieważ Yuzu powiedział mu, iż najpewniej są to jego ostatnie Igrzyska Olimpijskie. A, że Yuzuru stanowił dla Jimina jedną z większych inspiracji do uprawiania tego sportu, było mu smutno. Ale jak odchodzić, to z wielkim stylem, ponieważ na oczach wszystkich ludzi z całego świata, Yuzuru jako pierwszy łyżwiarz figurowy w historii wykonał poczwórnego Axla. Upadł, co prawda, ale i tak po jego występie zostało to wpisane na karty historii.

Przyjaciele Jimina siedzieli na krzesłach na widowni, więc obok niego na dole był tylko Jeongguk. Opierał się o ścianę obok niego, wyglądając jak zawsze nienagannie, ale też na nieco zmartwionego. Poziom zawodów i konkurencji był naprawdę wysoki, ale Jimin wiedział, że to nie był czynnik, który martwił Jeona.

Wczoraj, na ostatnim treningu, Jeongguk był nieznośny. I nie mówił już o zwykłym byciu wymagającym trenerem, którym Jeongguk był na co dzień. Mówił tu raczej o "przypierdalaniu się do tego, że Jimin za głośno oddycha" nieznośny. Jimin nie wiedział, o co chodziło, ani nawet nie był w stanie domyślić się, nawet do momentu, w którym Jeongguk rzucił wszystkim i wyszedł z lodowiska, więcej na nie nie wracając.

Potem zniknął na kilka godzin. Nikt nie wiedział, gdzie był, ani co się z nim działo. Nie odbierał, nie odzywał się, nie pisał, wyłączył lokalizację w telefonie, więc nie mogli go namierzyć nawet po social mediach. Jeongguk dosłownie zapadł się pod ziemię, a kiedy wrócił miał siniaka na żuchwie, szyi i na żebrach. Miał także wielkiego guza z tyłu głowy i rozwalony nos. Na szczęście nie był złamany, ale widać było, że ktoś mu przywalił.

No i się pokłócili.

Jimina pewnie by to tak bardzo nie bolało, gdyby nie fakt, że wcześniej tego dnia poszedł na spacer po Pekinie i kupił dla nich... jednakowe obrączki. Były one srebrne, w pięknym pudełku w kolorze beżu. Jedyną różnicą było to, że jedna była odrobinę większa - ta przeznaczona dla Jeongguka. Jimin chciał mu je sprezentować w podziękowaniu za ciężką pracę, jaką włożył w przygotowanie go do Igrzysk. Za to, że nie odpuścił, pomimo tego jak bardzo nieznośny Jimin potrafił być. Że był przy nim, gdy go potrzebował, że był z nim kiedy tego chciał, że był ramieniem na które mógł płakać, że był klaunem, z którego mógł się śmiać, że był jego trenerem, partnerem, cudownym kochankiem i przede wszystkim, że był jego najlepszym przyjacielem.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz