(26)

319 31 35
                                    

Jimin był podekscytowany na usłyszenie, jak Jeongguk gra. Możliwe, że w samochodzie już sobie wyobrażał, jak te jego długie, wytatuowane palce suną po klawiszach.

Z jego myśli wyrwały go pierwsze dźwięki pianina.

— Tą możesz kojarzyć, ostatnio jest dość popularna — wyjaśnił Jeongguk i zaczął powoli grać, nucąc sobie słowa pod nosem.

No i miał rację, bo Jimin znał tą piosenkę (Can We Kiss Forever - Kina, Adriana Proenza). Słyszał ją wielokrotnie i widział w niejednym fanowskim filmiku z nim w roli głównej lub nawet z Jeonggukiem, czy innym zawodnikiem łyżwiarstwa. Uśmiechał się słysząc nucący głos Gguka, zdając sobie sprawę, że tak naprawdę nigdy wcześniej nie słyszał jak śpiewa. Chciał go kiedyś namówić do tego, by sprawdzić, czy potrafi to robić.

Pfft, na pewno potrafi, to w końcu Jeongguk, pomyślał sobie Jimin.

Teraz jednak skupił się na tym, o czym fantazjował w samochodzie - na długich, smukłych palcach mężczyzny, z taką łatwością i zwinnością przemieszczających się po klawiszach. Zauważał momenty, w których popełniał błędy, oczywiście, że tak, bo uśmiechał się wtedy lekko sam do siebie i poprawiał się błyskawicznie, później odzyskując spokój i taką ciszę na twarzy.

Jimin widział już skupienie na twarzy Jeongguka. Zazwyczaj wyrażały je lekko ściągnięte brwi, odrobinę wydęte usta i niewielka zmarszczka na czole. Jednak ten rodzaj skupienia był zupełnie inny, delikatniejszy. Jeon miał na twarzy przede wszystkim wymalowany spokój, był rozluźniony i nawet przymykał oczy delikatnie, kiedy wygrywał kolejne nuty.

Jeon Jeongguk był pięknym człowiekiem, zdecydowanie najpiękniejszym, jakiego Jimin kiedykolwiek w swoim życiu widział.

— Podobało Ci się? — usłyszał głos starszego i dopiero teraz oderwał się od swoich rozmyślań, prawdziwie dostrzegając jego twarz. Wcześniej bowiem tylko patrzył i nie widział, a teraz... Patrzył i zapierało mu dech w piersiach.

— Bardzo — uśmiechnął się, mówiąc to i patrzył prosto w jego oczy. — Zagrasz mi coś jeszcze?

— No pewnie, jeśli chcesz.

— Chcę.

Po tym Jeongguk usiadł przodem do instrumentu i ułożył dłonie na klawiszach, ale wtedy Jimin dosiadł się obok niego na ławeczce, z telefonem w ręce.

— Nie przejmuj się mną, graj sobie — zaśmiał się cicho, a Jeongguk patrzył na niego chwilę z uśmiechem.

No a po chwili zaczął grać kolejną wolną piosenkę (Love is gone Acoustic - Slander), a Jimin nagrywał. Młodszy miał wrażenie, że gdzieś ją już słyszał, ale nie mógł sobie przypomnieć gdzie i kiedy, a tym bardziej jak szedł tekst do tego. Ale nagrywał nic nie mówiąc, z aparatem nakierowanym na dłonie Jeongguka. Nie chciał pokazywać nikomu nic więcej. Był zazdrosny, kiedy myślał, ile osób miało by zobaczyć to, jak piękny był w tej chwili Jeongguk. Ten widok był tylko i wyłącznie jego.

Zakończył nagrywanie po około minucie, po czym objął dłońmi jedno z ramion mężczyzny i oparł o nie głowę, przytulając się do jego boku, jednocześnie starając się nie przeszkadzać mu w grze na instrumencie.

— To nie wygląda na takie trudne — stwierdził po jakimś czasie, prostując się. — Nauczysz mnie?

— Mogę spróbować. — Jeongguk uśmiechnął się i przesunął się lekko w bok, żeby Jimin usiadł sobie bardziej na środku. — Więc...

Zaczął mu wyjaśniać, układać dłonie młodszego na klawiszach, tłumacząc mu, że będzie ciężko nauczyć się grać na pianinie, bo ma bardzo małe dłonie. Po tym komentarzu Jimin odrobinę stracił zapał do nauki i zabrał dłonie, ponieważ to od zawsze był jego wielki kompleks. Za to Jeongguk widząc co wywołał tym małym komentarzem, chwycił ostrożnie jego dłonie i ułożył je ponownie na miejscu.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz