(7)

366 26 24
                                    

— Zmieniamy ci układ Jimin, od następnych zawodów będziesz tańczyć coś innego.

— Żartujesz...

— Nie, nie żartuję. Już wszystko wymyśliłem, zmienimy muzykę, twój układ, strój, makijaż-

— I kiedy miałeś mi zamiar o tym powiedzieć?! — uniósł lekko głos, więc odbił się on echem po całym lodowisku. — Ty oczekiwałeś, że ja będę wiedzieć, o co ci chodzi, skoro nawet nie byłeś łaskaw mi powiedzieć, że coś planujesz? To jest w ogóle legalne?

— Skontaktowałem się z Unią i nie mieli nic przeciwko. Od dzisiaj ćwiczysz nowy układ, do nowej muzyki, oczywiście pod moimi skrzydłami.

Przez sekundę panowała między nimi cisza, a Jimin jedynie patrzył w szoku i wściekły na ten niewielki, uformowany na tej wkurzającej twarzy Jeona, uśmiech.

— Czemu wszystkie rzeczy załatwiasz za moimi plecami?! To moja kariera, a ty jesteś tylko moim trenerem. To ja będę tańczyć i starać się wygrać, cokolwiek jest w twojej głowie!

Jeon uniósł lekko brwi, słuchając chwilowego wybuchu młodszego. Słowa "jesteś tylko moim trenerem" bolały, ale czego innego mógł oczekiwać po tym, jak ułożył cały plan kariery za plecami młodszego. Poza tym, taka była po prostu jego funkcja.

Jednak po chwili coś zauważył. Żeby to dobrze ujrzeć, odsunął się odrobinę od Jimina i przymrużył lekko oczy, myśląc o czymś.

— Właśnie o to mi chodziło — mruknął. Nagle był zadowolony, bo widział, że nie mylił się co do młodego łyżwiarza. — Spróbujesz przelać tą swoją złość w nowy układ.

— Jeżeli moim motywem przewodnim jest wkurwienie i chęć mordu, to idealnie to ukartowałeś — warknął Jimin przez zaciśnięte zęby, zaciskając dłonie w pięści. — Powiesz mi chociażby jaki motyw wymyśliłeś? — krzyknął za nim, bo Jeon zaczął powoli sunąć po lodzie w stronę bandy. Jimin nie zamierzał odpuścić, ruszył za nim, nadal kłapiąc językiem. — Albo, no nie wiem, muzykę, do której mam jechać? Jeon, do cholery jasnej!

— Jak się cieszę, że w końcu porzuciłeś nazywanie mnie "hyungiem" — rzucił luźno, opierając się o bandę i włączając coś z telefonu. Po chwili z głośników zaczął lecieć kawałek, który Jimin kojarzył - Stray Kids "Red Lights". Piosenka z seksowną muzyką, której słowa mówiły o pożądaniu, cielesnej tęsknocie, ale także obietnicy. — Tematem przewodnim od dzisiaj jest pożądanie — zaczął znowu mówić Jeongguk, równocześnie zbliżając się ponownie do Jimina, który teraz stał kawałek dalej przy bandzie. — Seksualne uwodzenie, jeśli wolisz. Wymyśliłem dla ciebie układ, który będzie pokazywać cię od zupełnie innej strony, niż zazwyczaj. Koniec z byciem cukierkowym chłopcem, wciąż tęskniącym za niedoścignionym. Koniec z braniem sędziów na słodkie piękne oczka wypełnione łzami po brzegi.

Jimin nie zdawał sobie sprawy, że Jeon zamknął mu drogi ucieczki, opierając się obiema dłońmi po obu stronach jego ciała. Ich ciała dzieliła naprawdę niewielka odległość. Jimin, o wiele niższy od Gguka, mógł teraz obserwować jak maleńka żyłka na szyi starszego pulsuje z rytmem jego tętna. Sam miał wrażenie, że nagle zrobiło się tu strasznie gorąco i duszno, jakby ktoś wyssał całe powietrze z tego pomieszczenia, tym samym powodując lekkie zawirowania w blond główce młodszego.

— W-więc... co, mam teraz być bombą seksu na lodzie?

— Raczej seksownym ogniem. Płomieniem, który rozpali wszystkich, rozgrzewając ich i zaczarowując swoimi ruchami, ciałem, a nawet samym spojrzeniem. Musisz obudzić w sobie to coś.

I nim Jimin zdążył zareagować, Jeongguk spojrzał na jego usta, a po chwili zniżył się, całując go. Poczuł wiele rzeczy na raz. Zimno kolczyka i ciepło drugich ust. Strach i ciekawość. Szok i podniecenie.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz