(18)

341 27 14
                                    

Trzy tygodnie z hakiem do zawodów zleciało jak z bicza strzelił i aktualnie, Jimin stał w poczekalni, rozgrzany i gotowy do wyjścia, żeby zawojować co tylko się da.

Ostatni miesiąc spędził prawie w całości na lodowisku, trenując. Trenował sam lub z Jeonggukiem, często siedząc na lodowisku od otwarcia, aż do zamknięcia. Zdecydowanie przepracowywał się, ale to była normalna reakcja stresowa u niego. I oczywiście jak zawsze, wszyscy się strasznie martwili, że się przepracuje i finalnie z przemęczenia nie wystąpi, ale nikt nie podejmował tego tematu przy nim. Może dlatego, że nie wiedzieli jak to powiedzieć, ani co powiedzieć, a może dlatego, że Jimin, ogarnięty tymi emocjami, był nakręcony jakby wypił z dziesięć kaw. Po prostu się go bali.

Jedyną osobą, która nie bała się tego podminowanego Jimina, był oczywiście trzy razy większy i trzy razy silniejszy od niego Jeongguk, który tydzień przed zawodami, dosłownie siłą zabierał młodego łyżwiarza z lodowiska. To musiał być komiczny widok, kiedy ta dwójka wychodziła z lodowiska, z Jiminem wiszącym przełożony przez ramię Gguka.

Ostatni tydzień przed wylotem, każdy wieczór, a czasem i noc, spędzali razem. Jimin często był bardzo zmęczony po całym dniu, że wieczorami zdarzyło mu się nie raz u Jeongguka zasnąć, nawet zanim zdążyli zjeść kolację. A Jeongguk nigdy go nie budził. Wiedział jednak, że powinien, ponieważ przez ten cały stres, olbrzymią ilość treningów i omijanie posiłków, Jimin schudł. Dość mocno.

Schudł do tego stopnia, że gdy założył na siebie strój na występ, musiał go podpiąć w niektórych miejscach agrafkami, żeby go zmniejszyć i nadal wyglądać w nim tak samo dobrze, jak miesiąc temu. Jeongguk pomógł mu w tym, chociaż nie mógł przegonić z serca rosnącego niepokoju. Pamiętał słowa, które młodszy powiedział mu jakoś na początku ich współpracy. Pamiętał, jak usłyszał od niego, że krytyka czasami miesza mu w głowie. Że słowami "czegoś tu brakuje", Jimin zaczyna obwiniać siebie samego i szukać w sobie błędu, chcąc ukarać siebie za tą większą lub mniejszą niesubordynację.

A co, jeżeli przegiął i teraz Jimin każe siebie tymi morderczymi treningami i głodówkami?

Jednak teraz nie było już czasu na refleksję, ponieważ Jimin właśnie wychodził na lód. Stał jeszcze przy bandzie i patrząc w dół, oddychał równo, ruszając naprzemiennie nogami, jakby chcąc, żeby pozostały odpowiednio rozgrzane i gotowe do wysiłku.

Jeongguk sięgnął dłońmi po tych Jimina, trzymając go na chwilę przy bandzie. I tak mieli jeszcze kilka sekund przed ogłoszeniem wyników zawodnika przed nim.

- Pamiętaj o tym potrójnym wyskoku w drugiej części programu - mówił Jeongguk, patrząc w oczy młodszego, bo teraz przyciągnął jego uwagę. - Pamiętaj o tym, co ci mówiłem i będzie dobrze, tak?

- Tak jest, trenerze - uśmiechnął się lekko.

Tuż po tych słowach, padły wyniki poprzedniego zawodnika, z resztą jednego ze śmietanki towarzyskiej łyżwiarstwa figurowego i emocje od razu skoczyły w górę. Jimin przymknął oczy i odetchnął głęboko. Przysunął się do bandy, żeby oprzeć jeszcze na chwilę czoło o ich dłonie, po czym przyłożył swoje usta do nich. Wypuścił ostatni raz powietrze, zostawił małego całusa na ich dłoniach i gdy miał już wyjeżdżać, klasycznie ścisnął główkę kaczuszki.

Wyjechał na środek, zatrzymał się tam i nawiązał ostatni raz kontakt wzrokowy z Jeonggukiem.

Za to Jeongguk, kiedy tylko muzyka się zaczęła, spojrzał przez ramię, na miejsce gdzie siedzieli Eteri, Piper i Chris. Widział, jak zaciskają kciuki, nie odrywając wzroku od lodowiska. Wrócił spojrzeniem do Jimina i również teraz zacisnął pięści, trzymając kciuki i wpatrując się w każdy jeden ruch tego niesamowitego chłopca.

red lights 강박 // jikook ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz